„Mistrz Polski „staranowany” przez policję!” - oświadczenie, sprostowanie
Na artykuł „Mistrz Polski „staranowany” przez policję!”, opublikowany w poprzednim numerze Gazety Gryfickiej otrzymaliśmy oświadczenie Komendy Powiatowej Policji w Gryficach oraz sprostowanie Komandora Mistrzostw Gryfic w Maratonie Rowerowym pana Marka Zadwornego. Poniżej przedstawiamy je i zamieszczamy kilka uwag do sprawy.
Gryfice, dn. 09.09.2010r.
Pan Kazimierz Rynkiewicz
Redaktor Naczelny
Gazety Gryfickiej
Oświadczenie Gryfickiej Policji w sprawie artykułu, który ukazał się w Gazecie Gryfickiej nr 36 z dnia 08.09.2010r. pod tytułem „Mistrz Polski „staranowany” przez policję!”.
W związku z ukazaniem się w dniu 08.09.2010r. w Gazecie Gryfickiej nr 36 artykułu, autorstwa osoby o inicjale „M”, która zamieściła informacje znacznie odbiegające od prawdy oraz przedstawiające policję w bardzo negatywnym świetle, pragniemy przedstawić nasze stanowisko w sprawie.
Na wstępie informujemy, iż nikt z Gazety Gryfickiej nie kontaktował się z nami by poznać faktyczny przebieg zdarzenia i powody, dla których funkcjonariusze podjęli interwencję w przedmiotowej sprawie.
W dniu 5 września br. na trasie Gryfice-Cerkwica-Trzebiatów-Brojce-Gryfice odbywał się maraton rowerowy, którego organizatorami był Klub Rowerowy Gryfland oraz Gmina Gryfice.
Niestety Policja nie była poinformowana przez organizatorów o odbywającym się wyścigu rowerowym, a co za tym idzie nie był on również przez policję zabezpieczany.
Zawody odbywały się przy całkowicie otwartym ruchu drogowym, a zawodnicy startujący w nim brali udział na własną odpowiedzialność, podpisując imienne oświadczenia, w których widnieje m.in. zapis: „ ...posiadam niezbędne umiejętności do takiej jazdy, znam przepisy ruchu drogowego, niezbędne do poruszania się rowerem po drogach publicznych w Polsce”. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że takie oświadczenie podpisał również biorący udział w maratonie Jan Z.
Autor artykułu zarzuca policjantom bezpodstawne zatrzymanie Jana Z., spychanego do rowu oraz niewłaściwe traktowanie m.in. przez wykręcenie rąk. W ramach przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego ustalono, iż Jan Z. kierując rowerem na trasie Cerkwica - Trzebiatów złamał kilka przepisów Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, na co prawidłowo zareagowali funkcjonariusze, zatrzymując go do kontroli. Złamane przez w/w przepisy, to między innymi niezachowanie ostrożności na drodze, nie stosowanie się do obowiązującego ruchu prawostronnego, nie zastosowanie się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, w tym przypadku funkcjonariuszy, jak również nieprzestrzeganie przepisu mówiącego o tym, iż kierujący pojazdem wolnobieżnym, lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i – w razie potrzeby zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania. Zatrzymanie do kontroli drogowej odbyło się w sposób prawidłowy. Policjanci nie używali w stosunku do Jana Z. żadnej siły fizycznej, co sygnalizuje autor artykułu. Po zatrzymaniu i pouczeniu, Jan Z. ruszył w dalszą trasę i jak wynika z naszych ustaleń dokończył maraton zajmując jedno z miejsc na podium. Nieprawdą jest również, że interweniujący funkcjonariusz, podczas wykonywania obowiązków służbowych znajdował się pod wpływem alkoholu. Został przebadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik badania potwierdził, iż był trzeźwy. Wielce niestosowne jest zatem pisanie w artykule nie potwierdzonych i nieprawdziwych faktów. Policjant zapowiedział już, że w tej sprawie wystąpi z powództwem cywilnym przeciwko autorowi artykułu.
Jeśli chodzi natomiast o część artykułu, dotyczącą pijących alkohol w miejscach publicznych i brak reakcji z naszej strony to oświadczamy, iż to kolejne pomówienie. Nasi policjanci wchodzący do służby każdorazowo są zadaniowani pod kątem ujawniania takich osób. Natomiast w przypadku zgłoszenia takiego faktu przez obywatela reagujemy na każde wezwanie i stosujemy środki represyjne wynikające z Ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Jeżeli autor artykułu zna takie miejsca to prosimy o kontakt, a policja gryficka zapewnia, że podjęte będą w tej sprawie czynności prawem przewidziane.
Oficer Prasowy KPP Gryfice mł. asp. Edyta Klepczyńska
Sprostowanie
Po przeczytaniu artykułu w GAZECIE GRYFICKIEJ nr 36 „Mistrz Polski „staranowany” przez policję!”, jako Prezes Klubu Rowerowego GRYFLAND, organizatora Mistrzostw Gryfic w Maratonie Rowerowym, chciałbym sprostować pewną informację zawartą w tym artykule.
Nieprawdą jest że impreza - Mistrzostwa Gryfic w Maratonie Rowerowym powinna być zabezpieczona przez policję. Impreza odbywała się przy otwartym ruchu drogowym i każdego jej uczestnika obowiązywały przepisy Ruchu Drogowego. Każdy z uczestników przed startem przy rejestracji podpisuje oświadczenie, w którym jest taka informacja. Policja została powiadomiona przez Urząd Miejski w Gryficach jako współorganizatora Mistrzostw, że w tym dniu i na takiej trasie będą się odbywały Mistrzostwa.
Komandor Mistrzostw Gryfic w Maratonie Rowerowym Marek Zadworny
Od Redakcji.
W powyższych pismach jest sprzeczność, jeżeli chodzi o powiadomienie Policji o wyścigu. Policja twierdzi: „Niestety Policja nie była poinformowana przez organizatorów o odbywającym się wyścigu rowerowym, a co za tym idzie nie był on również przez policję zabezpieczany”. Z kolei organizator w sprostowaniu: „Policja została powiadomiona przez Urząd Miejski w Gryficach jako współorganizatora Mistrzostw, że w tym dniu i na takiej trasie będą się odbywały Mistrzostwa”. Niech to będzie przyczynkiem do dalszych badań, jeżeli takowe będą konieczne. Przyznajemy i to jest bezsporne, że wyścig odbywał się w ruchu ciągłym i nie musiał być zabezpieczany przez Policję, ale... Policja jest dla obywateli, a nie odwrotnie. Przecież policjant jadący samochodem musiał minąć po drodze kilkudziesięciu kolarzy (wszyscy w strojach kolarskich), więc musiał przynajmniej domyślić się, że odbywa się wyścig. Chyba, że się nie domyślił. Prawidłowym odruchem obywatelskim, a tym bardziej policyjnym, powinna być chęć pomocy kolarzom (obywatelom) w bezpiecznym przejechaniu trasy, a nie utrudnianie im tego. Policjant hamując i gwałtownie zajeżdżając drogę kolarzowi, który jedzie przecież szybko, stworzył bezpośrednie zagrożenie dla niego, a także zatarasował jeden pas szosy, stwarzając niebezpieczeństwo dla pozostałych kolarzy i użytkowników ruchu. Proszę o konkrety w sprawie przyczyny zatrzymania akurat tego doświadczonego kolarza; - jechał zygzakiem? lewą stroną? źle wyprzedzał? Czym aż tak odbiegał swoją jazdą od pozostałych kolarzy, że został tak potraktowany? Przytoczone podstawy zatrzymania są tak oględne, że na ich podstawie można zatrzymać każdego, a przecież nie robi się tego.
Jeżeli chodzi o szarpanie Jana Zugaja i naderwanie przez to stawów i wiązadeł skokowych, to posiadam taką diagnozę z obdukcji lekarskiej oraz świadka, z którym rozmawiałem, a który nadjechał autem i widział to zdarzenie, więc w tej sprawie to raczej policjant powinien spodziewać się pozwu. Świadek twierdzi, policjant nawet nie włączył „koguta”. Policjant po tak rzekomo ciężkim przewinieniu nawet nie dał kolarzowi mandatu, na podstawie którego moglibyśmy wiedzieć, jakie przepisy złamał. Rozmiem, że Policja powinna ufać policantom, ale policjant zachował się tak absurdalnie, że nawet Policja ma trudności z racjonalnym wytłumaczeniem tego.
Kazimierz Rynkiewicz
Zugaj już zdrowy...już tydzień po zdarzeniu (11 i 12.09.2010r.) brał udział w IV Otwartych Mistrzostwach Piły w kolarstwie szosowym (kameleonteam.pl). Cudowne ozdrowienie?!? :/
~kropek
2010.09.16 15.58.31
@Arnoldk_20 - co do piłkarzy, to bardziej jest to gra aktorska (przynajmniej w 80% jest to robione po to, żeby wywołać reakcję sędziego). Nie wiem, czy wiesz na czym polega "zerwanie ścięgna, zwichnięcie w kostce" jak pisano poprzednio... nie mógłby dojechać do końca, chyba że na morfinie - teraz jest to już TYLKO "naderwanie". Podsumowując: Ważmy słowa, bo zgnoić człowieka to nie problem.
~zet
2010.09.16 13.54.33
problem rozwiązałaby zainstalowana kamera w radiowozie - wzorem amerykańskich highway patrol, osobiście jestem przeciwnikiem wyścigów i treningów kolarskich na publicznych drogach, jadą tacy szeroką ławą, rozmawiają, smieją się, nic dziwnego,że wkurzyli "niebieskich" i ci musieli odreagować
Najlepszy doping to adrenalina, piłkarza kopią, zwija się na boisku kilka minut, wstaje i gra dalej, a po meczu idzie do lekarza i goi spuchniętą nogę do następnego meczu. Tylko on za to dostaje pieniądze i to jest wliczone w koszty zawodu. Jeżeli uprawiałeś sport to powinieneś znać to, jeżeli nie, to tak to właśnie wygląda, a ja znam ten mechanizm z autopsji, więc dla mnie jest to wiarygodne. O alkoholu zgłosił zaraz po wyścigu.
Masz zadatki na redaktora, bo stawiasz pytania, następny krok to dociekanie odpowiedzi. Powodzenia, może kiedyś... pozdrawiam
~kropek
2010.09.16 07.25.35
"naderwanie przez to stawów i wiązadeł skokowych" - Jak on dał radę dojechać? Dlaczego od razu nie wezwał medyków? Może był na dopingu i dopiero, jak go puściło to poczuł ból? I dalej: Dlaczego czując alkohol nie zgłosił tego faktu od razu?. ..i proszę nadaje się na redaktora do Gazety Gryfickiej, tak czy nie? ;)