(ŁOBEZ). 4 maja, po
4,5 roku toczenia się rozpraw sądowych zapadł wyrok w sprawie Przemka Kmetyka z Łobza. Mężczyźni oskarżeni o pobicie łobzianina zostali uniewinnieni. Sprawa toczyła się w łobeskim sądzie, a prowadzona była przez sędziego
ze Stargardu Szczecińskiego.
W 2005 r pisaliśmy, że Przemek wraz z Wojciechem B. zostali pobici 11 września podczas dożynek w Dalnie. Dwa miesiące po zdarzeniu na miejsce zostali przywiezieni świadkowie, dzień po nich – podejrzani – opisywali, w jaki sposób doszło do tragedii. Wobec dwóch podejrzanych prowadzone było dodatkowe śledztwo w sprawie pobicia Wojciecha B. Dzisiaj są uniewinnieni, przyznają się jedynie do pobicia Wojciecha B., który nie rości do nich pretensji. A Przemek... Przemek, to może przewrócił się i uderzył niefortunnie w głowę...
Przypominamy, że Przemek stanął w obronie sprzedawczyni, której ubliżał jeden z mieszkańców. Zgodnie z oskarżeniem na Przemka i Wojciecha B. napadło trzech mężczyzn: wówczas 26-letni Krzysztof Ś., 23-letni Daniel B. i 30-letni Jan J.
Nim Przemek Kmetyk został odwieziony przez pogotowie do szpitala w Drawsku Pomorskim, skąd po kilku godzinach przetransportowano go helikopterem do kliniki w Szczecinie, dłuższy czas leżał nieprzytomny. Pół godziny później Przemek nie miałby żadnych szans na przeżycie. Gdyby jednak ktokolwiek poinformował policję, że Przemek stracił przytomność w wyniku pobicia, dziś jego stan zapewne byłby inny. Ale czy przy obecnym wyroku sądu w ogóle można mówić o pobiciu?
Pijany czy nie
Wszyscy podejrzani o pobicie zostali uniewinnieni. Nie ma dokładnych dowodów, że w ogóle do pobicia doszło.
- Świadkowie zeznawali, że podstawiano mu nogę, ale niektórzy mówią, może to był korzeń, może noga – nie wiadomo. Biegli z medycyny sądowej orzekli, że uraz mógł nastąpić poprzez uderzenie o twarde podłoże.
W pierwszej fazie procesu świadkowie zeznawali, że Przemka skopano. W miejscu tego zdarzenia był pobity Wojciech B. Razem uciekali. Przemek wrócił się, aby obronić Wojciecha B. i wtedy to się stało. Teraz Wojciech B. nie wie kto kopał, nic nie wie, nie pamięta, nie chce zeznawać. On nie stracił ani przytomności, ani nic. Zeznaje natomiast, że Przemek pił wódkę i był pijany. Osoba sprzedająca piwo zeznała, że był z nią do końca w namiocie i że Przemek nie był pijany. Inni świadkowie zeznawali, że wypił może dwa piwa, nie więcej, ale tych zeznań sąd nie wziął pod uwagę. Wiarę sąd dał Wojciechowi B., kryminaliście, który siedział już kilka razy w więzieniu, a nie dał świadkom tym, którzy powiedzieli, że to nieprawda. Nie wiem czy w szpitalu robili Przemkowi badanie krwi, bo walczyli przede wszystkim o życie. Jeśli tak, to byłby dowód.
Krzysztof Ś. Początkowo przyznał się, że kopał Przemka, później się wycofał. Sędzia zadał na ostatniej rozprawie dziwne pytanie, w końcu odpowiedział, że nie wie czy kopał, kto kopał, nic nie pamięta teraz. W ciągu sprawy świadkowie zmieniali zeznania, raz widzieli jak kopali, a na drugiej rozprawie już nie, nie pamiętają czy ciemno było, czy widno.
Podobnie pani K., w której obronie stanął Przemek. Zdarzenie miało miejsce w niedzielę. Była tu w poniedziałek i płakała, powiedziała wszystko, kto go skopał, że wszystko widziała, a w sądzie – nie pamięta, nie wie – piwem się zajmowała. W poniedziałek, gdy byliśmy na policji, jej syn też wszystko powiedział. Przecież on tu do nas przychodził. Powiedział, że go skopał ten i ten. A w sądzie nie pamięta, nie widział. Za pobicie Wojciecha B. dostali po 5 miesięcy w zawieszeniu, do jego pobicia przyznali się, bo jest zdrowy, chodzi i ma się bardzo dobrze, a za Przemka nic. Są świadkowie, którzy mówili, że syn nie chciał pić wódki, bo szedł do pracy na drugi dzień. On w ogóle mało pił wódki, nie lubił za bardzo alkoholu. A tu teraz wyszło, że byli pijani - powiedziała mama Przemka
Tajemniczy SMS
- Rzeczy, w których Przemek wtedy był, są porwane w strzępy. Dlaczego to nie było jako dowód rzeczowy, nikt tego nie pokazał? Ja raz wniosłam, drugi i nic. Osobiste rzeczy: plecak, koszulki – wskazują. Jak mógł się przewrócić i dostać tego urazu, skoro koszulki są porwane w strzępy?
Sąd nie wziął pod uwagę SMS-a, który przyszedł na komórkę. Twierdzą, że nie mogą wykryć nadawcy, a wyraźnie jest napisane, że syn został pobity – powiedziała Bożena Kmetyk.
Treść SMS-a pani Bożena K. zachowała. Publikujemy w oryginalnej formie:
„Bo to jest niesprawiedliwe, a dlatego T. i K. byli ponoć tylko świadkami a bili Przemka na tej drodze. Widziałam ich wtedy pamiętam dobrze. K. zdjął nawet wtedy bluzę. Nie wiem dlaczego kryje ich jakaś dziwna zmowa milczenia wtedy panowała. Nikt nic nie mówił, jednak dowiedziałam się ostatnio, że tak się ostatnio dogadali w zamian za pomoc ich rodzinom i pieniądze na adwokata nic nie powiedzieli o T. i K. w sądzie. Bo jak to słyszałam zaraz po tym jak tych trzech aresztowali. Cytuję – co to zmieni, czy będzie siedziało trzech czy pięciu, przynajmniej nam się upiekło. A ja myślę, że każdy powinien ponieść karę za popełnione przestępstwo. Wiem, że to nic nie zmieni, wyroki zapadły, ale chciałabym aby pani znalazła prawdę, że nie wszyscy, którzy powinni odpowiadać za pobicie syna”.
Ci, którzy wstępnie byli zatrzymani, później byli świadkami. Zeznali, że byli daleko i nic nie widzieli.
- Lekarz, który go operował od razu powiedział, że uraz, który nastąpił, to nie przez przewrócenie się, tylko przez skopanie. Ale doktor nie może być świadkiem w tej sprawie. Tylko biegły sądowy. Gdyby Przemek był pijany, to byłby jakiś ślad w protokole w karetce, która wiozła go do szpitala. To, że oni sobie tam mówią, to mówią, ale to można udowodnić, ale to musi być dobry adwokat – powiedziała Bożena Kmetyk.
Epidemia amnezji
– Bardzo dużo świadków miało amnezję, gdy mieli teraz zeznawać. Jestem oskarżycielem posiłkowym, to byłam na każdej rozprawie. Przyszedł jeden z drugim – on nie pamięta. Przeczytano mu zeznania, rozumiem, że ktoś może do końca się nie zgadzać, bo każdy z nas jest tylko człowiekiem i może zapomnieć, ale niektórzy tak mnie denerwowali, bo widać było, że kłamią, kłamią w żywe oczy. Sąd powinien wziąć pod uwagę wszystkie zeznania z pierwszych przesłuchań, bo tam jest wszystko zapisane. Daniel B. najpierw przyznał się, a do telewizji, na pytanie dlaczego zmienił zeznania, powiedział: „bo mnie do spodenek rozebrali. Przyszedł policjant i powiedział k... jak się nie przyznasz, to będziesz po klacie latał.” Jaki policjant? W jakiej komendzie? Gdzie jest ten policjant, który niby tak zrobił?
Po wypadku był wywiad w telewizji. K. tu siedziała przed kamerą i powiedziała, że pobili, stratowali chłopaka i tu płakała, sąd nie wziął tego pod uwagę. To nagranie jest w telewizji TVN24. Mówiła, że żałuje, że ten kiosk wzięła, bo na całe życie chłopak został skrzywdzony. Można to odtworzyć. Mówiła, że gdyby wiedziała, że tak chłopaka skopią, to nie brałaby tego piwa, bo na co jej te pieniądze itd. A do sądu idzie i ma amnezję. Dla nas to jest szok.
Dlaczego sąd nie wziął pod uwagę zeznań K., kobiety, w której Przemek staną w obronie, gdy mówiła, że Jan J. bił Przemka już przy pijalni piwa? Dlaczego? Cała awantura rozpoczęła się przy piwie. Już za to powinien być ukarany, skoro został ukarany za to, że kopnął Wojciecha B.? Oni wszyscy przyznali się, że kopali B. On miał więcej śladów pobicia, bo ruszał się, chciał się obronić, a Przemek leżał jak kłoda. Ubrania są w piachu. Biegł chodnikiem, podłożyli mu nogę i upadł na pobocze. Na wizji lokalnej pokazali wszystko, jak było a teraz nikt nikogo nie kopał, tylko B., bo co tam dostaną za niego, w zawiasach tylko. A tu to niestety... To jest kaleka na całe życie. Oni doskonale zdają sobie sprawę, co tu grozi. To są konsekwencje na całe życie. Tamten zdrowy chodzi i nic mu nie jest, jeszcze powiedział, że nie wznosi żadnych oskarżeń, że nic nie chce. On nie ma do nich żadnych pretensji. On też i wojnę rozpoczął, bo zaczął ławki kopać, zaczął się z nimi wyzywać, a Przemek, gdyby nie wrócił się, bronić go, to może dzisiaj byłby najzdrowszym chłopakiem pod słońcem. Dziś chodziłby i pracował, tak jak pracował przedtem. Nie mielibyśmy tego problemu i żylibyśmy jak wszyscy ludzie. Wrócił się, żeby go obronić, a ten się na niego wypiął – dodała p. Bożena.
Niewygodni świadkowie
Pani Bożena wskazuje na jeszcze jedną rzecz, która nie daje jej spokoju. Krzysztof Ś. powołał świadków z zakładu karnego w Nowogardzie, w którym przebywali po pierwszym wyroku sądu.
- Ci świadkowie słyszeli, jak oni się namawiali, jak mają zeznawać, mówili o grypsach i to zostało obalone. Ja czegoś tu nie rozumiem. Ci, co w Dalnie widzieli, to źle widzieli, bo może kłamali, ci więźniowie też, to wiarygodność jest dla tych trzech oprawców, którzy skatowali chłopaka, który jest na łóżku – powiedziała mama Przemka.
Rozpraw było kilka, sprawę rozpatrywały trzy składy sędziowskie. Pierwszy uznał podejrzanych winnych. Odwołali się do sądu wyższej instancji. Sąd Okręgowy przesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia do Sądu Rejonowego w Łobzie. Do Sądu Rejonowego przyszła asesor sądowy, która prowadziła sprawę. Jednak z powodów zdrowotnych sprawa przeciągała się. B. Kmetyk napisała skargę o opieszałość sądu i wówczas sprawa została przejęta przez sędziego z sądu stargardzkiego. Był to trzeci skład sędziowski.
- Jak sąd sądzi? Są te same dowody, nic się nie zmienia, jeden skazuje, inny uniewinnia.
Mieliśmy adwokata z urzędu, bo nie stać nas na opłatę adwokata. Na poprzedniej rozprawie wydaliśmy mnóstwo pieniędzy, nie będziemy podawać kwot. Doprowadził do zakończenia tamtej sprawy i przeszedł na emeryturę. Doszliśmy do wniosku, że skoro już jest wyrok, są sprawcy, to nie ma sensu mieć jakiegoś pełnomocnika, skoro wyrok zapadł. Dostaliśmy adwokata z urzędu. Czekamy na uzasadnienie wyroku, potem będziemy odwoływać się od wyroku – dodała B. Kmetyk.
Walczymy tylko
o sprawiedliwość
- Nigdy nie walczyliśmy o nic innego, jak o sprawiedliwość. Myśleliśmy, że to będzie ewidentna sprawa, człowiek pobity, chłopak stanął w obronie kobiety, został pobity, wydaje się, że czarno na białym. Wydaje się. Żeby się bił, awanturował, zgadzam się, ale oni przyznali się. A później już nie. To jest coś strasznego, dla nas jest to koszmar. Ludzie myślą, że to chodzi o pieniądze. Nie, to chodzi o sprawiedliwość. Cóż z tych pieniędzy?
Ten wyrok daje możliwość wszystkim oprawcom do swobody – powiedziała Bożena Kmetyk.
Rodzina Przemka mówi również o braku pomocy prawnej zarówno ze strony fundacji, jak i tych, którzy ową pomoc obiecywali. W walce o sprawiedliwość czują się opuszczeni. Inną rzecząsą opinie niektórych mieszkańców Łobza, którzy uważają, że rodzina bogaci się na Przemku.
- My nie chcemy, aby przychodziły tu fundacje i ładowały pieniądze i tak ludzie gadają, że auto kupiliśmy za Przemka, bo się bogacimy - a pożyczka w banku. Specjalnie musieliśmy busa kupić, żeby móc Przemka wozić na rehabilitację, bo osobowym nie dało rady. Teraz dodatkowo zaostrzyli przepisy w PFRN-e, kiedyś za wózek i łóżko płaciło się tylko 20 proc. Takie łóżko kosztuje 4 tys. zł. Wzięliśmy podnośnik i łóżko – z własnej kieszeni trzeba zapłacić 2.400 zł. Nikt nie pyta się czy ja mam. Bez tego nie mogę go podnosić, nie mam siły. Stare łóżko zepsuło się, trzeba było kupić nowe. Musimy wziąć kredyt i zapłacić. Nikt nie pyta skąd to wezmę, już nie mówię o kosmetykach. Musimy kupować kremy, aby nie miał odleżyn. Jeden kosztuje 60 zł. Do żadnego ośrodka rehabilitacyjnego nie przyjmą z odleżynami. Przez to wszystko straciłam zdrowie, byłam w szpitalu i z tego tytułu jestem na rencie. Tego też nikt nie widzi. Ludzi tylko widzą, że dobrze wyglądam, a moje życie skończyło się 11 września – powiedziała łobzianka.
Lekarze nie wierzyli
Przemek cały czas jest rehabilitowany, dzięki czemu może funkcjonować. Łobzianin ma założone konto przy fundacji, na które wciąż wpływają pieniądze. Jednak jeden turnus w Koszalinie kosztuje 11 tys. zł, czyli tyle i wpłynęło na konto za 2008 rok. Obecnie potrafi trochę zjeść jedną ręką. W domu ma rehabilitację pomocniczą, jeździ też na rehabilitację z NFZ.
Lekarze ze Szczecina, gdzie Przemek był operowany, dziwią się, że doszedł do tej sprawności. Biorą go za wzór, jest jak maskotka. Przypominamy, że lekarze prosili, aby rodzina przygotowała się na śmierć. Nie wierzyli, że Przemek może dojść do takiej sprawności. MM
Ja już teraz wiem wszystko i ostatnio pojawiam się w Łobzie i obserwuje pracę policji która nic nie robi,wiem też że znają handlarzy narkotyków i nic z tym nie robią,ale sprawę badam i myślę że za 3mc będę miał dowody,ale policja jest bardzo obserwowana a ta sprawa pobicia też jest ciekawa,ogólnie wiadomo że w Łobzie jest korupcja.Piszcie jak coś wiecie
~
2010.06.10 15.18.26
Dziękuję za odpowiedź.Naprawdę.
Niech teraz Ci co to czytają sami zdecydują czy to prawda czy nie.
Była awaria w której posypały się komentarze i została przywrócona kopia zrobiona kilka dni temu.
~
2010.06.09 10.23.56
Bo co?, bo napisano prawdę o funkcjonowaniu Policji w Łobzie?
JAK TAK kiepsko pracują to nie nasza wina. TYLKO ICH. I tych co zatrudniają takich.
~
2010.06.09 10.21.33
DLACZEGO SKASOWANO MOJĄ WYPOWIEDŹ ?????
NIECH TEN CO TO USUNĄŁ NAPISZE DLACZEGO TO ZROBIŁ??????
~
2010.06.09 10.16.35
JAK TO JEST ,ŻE NIEWYGODNE KOMENTARZE SIĘ KASUJE !~!!!!!
.....to poprostu szkoda słów.
~ja
2010.06.03 21.01.58
tak obserwator wiem ze został skopany ale moze to nie był skutek pobicia tylko wczesniejszego wypadku.ja ciebie rozumię-kazdy chciałby znac prawde i kazdy chce sprawiedliwosci-tez przemka znam od jakichs....25lat.....mam nadzieje ze wszystko ułozy się ok....chociaz wazniejsze jest zeby przemek był zdrowy
~Obserwator
2010.06.03 19.33.34
Z taką tezą mogę się zgodzić (wypadek) bo tego nie znam. Ale tu chodzi o odpowiedzialność sprawców, tych którzy Go skopali nie wyłączając głowy, a tej sytuacji nie znasz? bo ja ją znam. Uwierz mi \"ja\" to miało miejsce,i wierzę że ta sprawa zakończy się \"prawdziwym\" wyrokiem.
~ja
2010.06.02 17.47.54
a tak sie składa obserwator ze tę sytuacje znam jak mało kto.....tydzień przed dożynkami w dalnie przemek miał wypadek motocyklem a jechał bez kasku po pijaku ....wtedy po wypadku bolała go głowa......nie chodzi o to zeby ktos kogos osądzał ale jakby tak pomyśleć .....moj kuzyn tez niby był zdrowy -przewrócił się koło domu u babci i zmarł-okazało się ze miał krwiaka na mózgu.a niby taki nie groźny upadek.....nie zmierzam do tego ze chce bronic oskarżonych ale może szukajmy z innej strony skutków i przyczyny....
~Obserwator
2010.06.01 06.00.30
Do \"ja\" i \"ktoś\" wy lepiej nie myślcie bo wam te puste łby popękają, jak nie znacie sprawy to nie zabierajcie głosu !
~ktoś
2010.05.31 20.45.39
DO \"JA\"--MOŻE MASZ RACJĘ...TEŻ TAK MYŚLĘ
~ja
2010.05.31 20.44.12
.........a może to nieszczęśliwy wypadek skoro się przewrócił a szuka się winnych żeby zdobyć pieniądze..............
~
2010.05.26 18.31.29
Jak to już wszyscy wiemy,łobeski sąd jest klanem rodzinnym,elitą która wsadza niewinnych i małoletnich.za wyimaginowane przestępstwa.nie mamy co na nich liczyć.sprawa Przemka była na tyle głośna i wszyscy wiedzieli kto jest winny,to małe miasto i wieści szybko się roznoszą.wystarczyło by,żeby odpowiednie organa ścigania i prokuratura reagowały od razu,nie czekając,aż czas zatrze ślady i pamięć ludzi.
~
2010.05.24 07.59.28
Smutna powyższa lektura a wydawało mi się, że prawo jest sztuką dobra i sprawiedliwości bo to jest zawsze lepsze od maszynki do ucinania łbów które
nie mieszczą się w ramach KK. Wynika z tego,że sprawiedliwość jest pojęciem
względnym.Chora ta nasza czwarta władza, chora nasza Rzeczpospolita a jak
do władzy dorwie się kaczor ze swymi PISeczkami kraj czeka agonia czyli umieranie.
~Łobezianka
2010.05.22 11.18.24
Sędziowie są dla pieniędzy, a nie dla prawa, uważają się nadludzie, natomiast ludzie, to podludzie.
W naszym łobeskim sądzie nikt nie znajdzie sprawiedliwości, bo nie chce się im wniknąć w sprawę, w szczegóły, tylko rozpatrują po łepkach. Mają uprawnienia, których nie ma obywatel, a woli nie wykazują. Lenie i nieroby. Potrafią tak sprawą pokierować, zamataczyć, zmanipulować jak tylko chcą, stosując nabyte chwyty dla pieniędzy. Z adwokatami stanowią jeden klan, podając sobie rękę przed sprawą i po sprawie.
Ta sprawa za przeciąganie dochodzenia tylko nadaje się do Trybunału w Brukseli, aby nastąpiło zadość uczynienie i odszkodowanie na dalsze leczenie i utrzymanie Przemka.
~złośliwy
2010.05.19 09.06.58
Ciekawa sprawa... \"toczyła się w łobeskim sądzie, a prowadzona była przez sędziego ze Stargardu Szczecińskiego\" a przecież mamy w łobeskim SĄDZIE swoich niedojdów-sędziów, prawda... zapewne za dużo na studiach ćpali, a w schedach po rodzicach do SĄDU się dostali, nieuki i niestety do poprowadzenia tej sprawy się nie nadawali, bo 4,5 roku się aż musiała ciągnąć, no no, dlatego musiał przyjechać jakiś ze Star. Szcz.; ale co z tego skoro biedna Pani Bożena nie miała środków, by wcisnąć pod stołem w łape SĘDZIEMU, bo taki to bierze o wiele więcej niż z jakiś z nędznej łobeskiej prowinji, bo jak każdy wie niezawiśli sędzioszkowie muszą mieć napchaną solidnie kabze, a sprawiedliwość to ludzie muszą szukać u Boga, a nie w SĄDZIE, jak nie mają pieniedzy na łapówkę, bo w SĄDZIE - kto da więcej...
~rozgniewany
2010.05.18 10.08.43
a ja wam powiem tak, z tego co widzę nie dojdzecie do sprawiedliwości, zwłaszcza w tym mieście i w tym nędznym sądzie z upośledzonymi sędziami, wiecie kto jest winien krzywdy Przemkowi, wynajmijcie bandziorów by sprzątnęli tych śmieci - jedyna stanie się wtedy sprawiedliwość, śmierć oprawcom i gnicie w bezimiennym grobie.
~
2010.05.16 10.24.52
naiwniak
~
2010.05.16 06.31.43
podaj zatem kto to faktycznie widział
~Shanen
2010.05.15 18.17.25
Dlatego wszelkie formy usprawiedliwiania i szukania innych wątków całej sprawy są nielogiczne. To oskarżeni mieli pecha! i to bardzo dużego! Jeśli są tacy macho to mogli zakończyć na kilku kopniakach ale im było mało.Jeśli to ja bym miał prowadzić sprawę: to wyrok byłby oczywiście skazujący i to art. 148 § 1. K.k. Nie trzeba było kopać go w głowę.