Drawa: Robert Piłat – Andrzej Pedrycz, Tomasz Wyrzykowski, Ernest Marcinkowski, Rafał Żuk, Jakub Kobryś, Paweł Jacków, Tomasz Walkiewicz, Wojciech Witoń, Wojciech Terlecki (85\' Łukasz Świst), Damian Korczyński (70\' Patryk Bednarczyk). Trener Andrzej Pedrycz.
Bramki: 23\' Marcinkowski, 40\' Walkiewicz, 89\' Żuk Rafał.
Drawa jeszcze do wczoraj była liderem tabeli, stosunkiem bramek wyprzedzając Orła Wałcz. Orzeł wczoraj „rozstrzelał” drugiego Orła, z Łubowa, aż 6:0 i tym sposobem wyprzedził Drawę większą ilością strzelonych goli. W punktach Drawa nadal szybuje równo z Orłem, ale tylko do soboty. W tym dniu o godz. 15.00, w meczu na szczycie, rozstrzygnie się, kto będzie szybował samotnie.
Obie drużyny mógłby zadowolić remis i dalsze wspólne podniebne loty, ale taki stan zadowoliłby czyhającą na takie rozstrzygnięcie Gwardię, która ma zaległy mecz i tylko punkt straty do obu drużyn. Drawa w oczekiwaniu na zaległy mecz Gwardii musi więc z Orłem wygrać, by obronić pozycję lidera.
Darłovia, do której wyprawiła się Drawa, była kolejną drużyną z byłego koszalińskiego, której Drawa zupełnie nie znała. Gospodarze zaskoczyli drawszczan nie do końca wykoszoną i bardzo kiepską, nierówną murawą boiska. Po długiej podróży nasi jeszcze nie zdążyli się „przebudzić”, gdy darłowianie zrobili im zimny prysznic, już w 3 minucie meczu strzelając bramkę. Napór Darłovii od pierwszego gwizdka zaskoczył drawszczan. Drawa potrzebowała dwudziestu minut, by się obudzić i przyzwyczaić do niezwyczajnego boiska. W 23 min. Ernest Marcinkowski strzela wyrównującą bramkę, a niespełna kwadrans później strzałem z dystansu Walkiewicz pokazuje, kto jest liderem w tej lidze.
Druga połowa to spokojna, kontrolowana gra Drawy, w tym dwie dobre sytuacje bramkowe; Witoń będąc sam na sam z bramkarzem strzela prosto w niego, później podobną okazję marnuje Walkowiak. W końcówce Rafał Żuk ładnym strzałem z dystansu żegna Darłovię i drawszczanie wracają do domu z trzema punktami. Teraz trzeba się skupić na meczy z Wałczem. (r)