(DOBRZANY – WĘGORZYNO) ZORZA Dobrzany – SPARTA Węgorzyno 1:4 (0:1) SPARTA: Przemysław Noryca, Artur Michalski, Ryszard Jarzyna (Andrzej Nadkierniczny), Edward Tondrik, Tomasz Sideł, Piotr Grochulski, Jarosław Konieczny, Artur Samal (Dominik Raj), Daniel Romańczyk (Paweł Samal), Wojciech Kliś, Krzysztof Gwóźdź. Trener Ryszard Jamroży.
Bramki: Wojtek Kliś 25, 49 i 62\' oraz Paweł Samal 86\'.
Pierwsza odsłona w meczu z Zorzą w Dobrzanach nie należała do najciekawszych, gra bowiem toczyła się w dość wolnym tempie i klarownych sytuacji było niewiele. Gospodarze stworzyli zagrożenie w 13 minucie. Zawodnik Zorzy z ponad 30 metrów próbował zaskoczyć Przemka Norycę strzałem z rzutu wolnego, jednak piłka minęła światło bramki. Cztery minuty później Piotr Grochulski decyduje się na indywidualną akcję, którą finalizuje groźnym strzałem zmuszając bramkarza Zorzy do interwencji. Kilkadziesiąt sekund później po wykonanym rzucie rożnym, piłka przechodzi wzdłuż linii piątego metra,którą niecelnie uderza Krzysiek Gwóźdź. Trzy minuty później kolejna akcja w polu karnym miejscowych. Tym razem w sporym tłoku, na bramkę Zorzy uderza Daniel Romańczyk, jednak zbyt lekko, aby zaskoczyć golkipera miejscowych. W 24 minucie nieporozumienie w szeregach obronnych Sparty, kończy się silnym strzałem na bramkę przyjezdnych, jednak Noryca efektownie obronił zmierzającą do bramki piłkę. Dla odmiany minutę później obrońca miejscowych zbyt lekko zagrywa piłkę do własnego bramkarza, co skrzętnie wykorzystuje Wojtek Kliś, wygrywając pojedynek biegowy z bramkarzem Zorzy i kieruje piłkę do bramki obok interweniującego obrońcy. 1:0 dla Sparty. Cztery minuty później na lewej flance piłka krąży pomiędzy Grochulskim, Samalem i Klisiem, po czym ten ostatni oddaje silny strzał, po którym piłka w nieznacznej odległości mija słupek bramki gospodarzy. Dwie minuty później znów Kliś zdecydował się na uderzenie z dystansu, tym razem mocny i płaski strzał pewnie wyłapał bramkarz Zorzy. Dwie minuty przed przerwą prostopadłe podanie od Artura Michalskiego otrzymuje Krzysiek Gwóźdź. Na skutek interwencji obrońcy Zorzy, napastnik Sparty przewraca się w polu karnym, jednak sędzia nakazuje grać dalej. W ostatniej minucie pierwszej połowy niewiele pomylił się Piotr Grochulski, który bezpośrednio z rzutu wolnego próbował ulokować piłkę tuż przy krótszym słupku bramki rywala.
Druga połowa obfitowała w większą ilość sytuacji podbramkowych, a co za tym idzie bramek, jakie obejrzeli kibice. Już w 46 minucie dobre dośrodkowanie Jarka Koniecznego na piąty metr marnuje Kliś nie trafiając w piłkę. Trzy minuty później napastnik Sparty w pełni się zrehabilitował. Podanie z lewej strony na 11 metr do Klisia, pozwoliło mu spokojnie przyjąć piłkę i lekkim strzałem pokonać interweniującego bramkarza. Na kolejną sytuację bramkową przyszło czekać do 58 minuty. Wtedy to właśnie Krzysiek Gwóźdź otrzymał podanie od? zawodnika Zorzy próbującego przeciąć podanie Tomka Sidła na prawą stronę do Jarka Koniecznego, by następnie wejść z piłką między dwóch obrońców i oddać silny i celny strzał na bramkę rywali, zakończony udaną interwencją miejscowego bramkarza. W 62 minucie podanie na lewej stronie otrzymuje Artur Samal, ruszając w pełnym biegu w kierunku bramki rywala. Następnie dokładnie dogrywa futbolówkę do Klisia, który z bliskiej odległości pokonuje bramkarza rywali po raz trzeci w tym spotkaniu, kompletując nieklasycznego hat-tricka. W dalszej części spotkania stroną dominującą byli nadal zawodnicy trenera Jamrożego. W 66 min. minimalnie niecelnie strzela Romańczyk. W 71 min. znów mocno uderzał Kliś, sprawiając problem bramkarzowi Zorzy. W 75 min. strzał Arura Samala broni golkiper Zorzy.
Trzy minuty później gospodarze zdobywają jedynego gola w tym spotkaniu. Błąd komunikacyjny pomiędzy Norycą a Koniecznym, powoduje wypuszczenie piłki z rąk naszego bramkarza, z czego skorzystali rywale zdobywając gola. W 86 minucie, wprowadzony chwilę wcześniej Paweł Samal, otrzymuje podanie od Klisia z głębi pola. Mimo interwencji bramkarza Zorzy i obrońcy, których efektownie ogrywa, wpisuje się na listę strzelców, zdobywając czwartego gola dla zespołu. Ten sam zawodnik mógł lepiej sfinalizować podanie z głębi pola, tym razem od Gwoździa, jednak przy próbie oddanie strzału zwyczajnie skiksował, zaś dobitka Klisia okazała się niecelna. Wynik 4:1 utrzymuje się do końca spotkania, co pozwala zespołowi Sparty powrócić na fotel lidera. (msz)