KRYSTIAN ZALEWSKI LEKKOATLETYCZNYM MISTRZEM POLSKI JUNIORÓW
(ZŁOCIENIEC.) Wiadomość jest niebywała. Sensacyjna na wskroś. Oto chłopak ze Złocieńca, wychowanek tutejszego klubu sportowego JUNIOR i trenera Andrzeja Korola, Krystian Zalewski, został lekkoatletycznym Mistrzem Polski juniorów w biegu na 3000 m z przeszkodami. Mistrzostwa odbyły się w Białej Podlaskiej w ubiegłym tygodniu. Krystian obecnie trenuje w klubie Barnim Goleniów. Teraz jest znów na obozie sportowym w Szklarskiej Porębie, skąd w drugiej połowie miesiąca wyruszy na Mistrzostwa Europy do Holandii jako reprezentant Polski. Czas Krystiana Zalewskiego osiągnięty w Białej Podlaskiej – 9:03.88 sek.
Wynik Krystiana został potwierdzony w doniesieniach agencyjnych zamieszczanych w Przeglądzie Sportowym. Tygodnik w poniedziałek odszukał rodziców biegacza. Pani Irena, mama Krystiana, poprosiła, by rozmowę przełożyć na popołudnie w prywatnym mieszkaniu. Byliśmy wedle umowy. Czekał nas już ojciec Krystiana, pan Jan. Radość spleciona z dumą. Rodzice żyją bieganiem syna codziennie. Bez dwóch zdań. Uważnie baczą na każde wypowiadane słowo. By czegoś nie przesadzić. Nie zapeszyć, bo to chłopak jeszcze, a konkurencja, w której ma już tak ogromny sukces, to bieganie nie tylko Bronka Malinowskiego, Bogusława Mamińskiego, ale i Zdzisława Krzyszkowiaka (też złoto olimpijskie), Jerzego Chromika, i tylu, tylu innych.
TYGODNIK: Panie Janie, pański syn Mistrzem Polski! Spodziewał się pan tego?
JAN ZALEWSKI: Nie. Raczej nie. Liczyliśmy na trzecie, czwarte miejsce. Trzy dni wcześniej przed Mistrzostwami, bodajże w Płocku, Krystian telefoniczne sygnalizował nam małe załamanie. Po jednym z biegów był niezadowolony. Trener odwrotnie, bo wynik był dobry. Poprawił się wyraźnie, ale miejsce było odległe. Forma jednak przyszła.
TYGODNIK: Zadzwonił do domu z taką wiadomością?
JAN ZALEWSKI: Oczywiście zadzwonił. Dzwoni po każdym starcie. Szczególnie chętnie, gdy ma coś radosnego do zakomunikowania. On wie, w jakim my tutaj czekamy napięciu. Radość była niesamowita. Jakże on się cieszył. Zamieniliśmy niewiele słów. Na początku dworował sobie, że był na odległym miejscu. Gdy tylko się zorientował, że to dla nas zmartwienie, wyczuł w moim głosie żal, natychmiast obwieścił to, co dzisiaj już wiemy wszyscy. Radość była niewyobrażalna. Wiadomość została mi przekazana w pracy, w sklepie, gdzie jestem sprzedawcą. Klienci natychmiast się zorientowali, że są świadkami czegoś szczególnego. Rozradował się cały sklep. Radość moja, żony, córki Marty – nie da się opisać. Mistrz Polski w lekkoatletyce w najbliższej rodzinie. Nasz syn, brat Marty... Duma, radość ogarniająca człowieka od środka, jakby od serca. Od duszy.
W tej chwili jest w Goleniowie. Stamtąd do Szklarskiej Poręby na zgrupowanie. Do Holandii na Mistrzostwa Europy wyjedzie osiemnastego lipca. Teraz jest już reprezentantem Polski. Będzie bronił naszych barw. To wieli sukces, sam wyjazd na Mistrzostwa Kontynentu. Będzie reprezentował i nasz Złocieniec, i Goleniów, w którym teraz trenuje. I swojego złocienieckiego JUNIORA.
A wszystko, jak Tygodnik doskonale wie, zaczęło się pod ręką trenera Andrzeja Korola. Tu słowa wielkiego podziękowania dla tego szkoleniowca i wychowawcy młodzieży. To dzięki niemu i wytrwałości syna - to dwa fundamenty tego sukcesu. Mamy takie zwycięstwo, które wręcz szokuje. -
Radość pani Ireny, mamy Krystiana, była mocno stonowana. Jakby już opanowana. Skryta w spokoju maminego serca. Do następnego startu. Ileż takie mamy takich sportowców mają swoich tajemnic nie do wysłowienia. Reporter Tygodnika, gdy pochylał się, by ucałować tę maminą dłoń, wiedział, że czyni to w imieniu niezliczonych rzesz przyjaciół sportowców i ich kibiców. Często i takich, którzy mało co więcej mają w życiu od tego, co otrzymują od takich sportsmenów, jak Krystian Zalewski. Dziękujemy Ci chłopcze...
Tadeusz Nosel