Te wybory niczego nie kończą, bo niczego nie rozpoczęły
Wyniki wyborów w Drawsku Pomorskim na burmistrza miasta można nazwać nokautem, ale po każdym takim uderzeniu wraca się do rzeczywistości i jak się jest rasowym zawodnikiem, to walczy się dalej. Nie jest tak, że można wejść dwa razy do tej samej rzeki, i nie jest tak, że nie mogło być gorzej. Mogło. Jest lepiej. Wybory powinny być społeczną okazją do zaistnienia w przestrzeni społecznej nowych ludzi, ocen i programów. Czy były?
Jak zawodnik wali się na deski, to znaczy, że nie był przygotowany do walki. Może też uderzyć nieczysto, a sędzia może tego nie dojrzeć. Gość leży na deskach, publika wyje, i już nikt nie zwraca uwagi na szczegóły. Mamy nowego króla. Niech żyje! Do następnej rundy.
Dlaczego jest lepiej? Bo przez cztery lata rada w Drawsku Pom. była maszynką do głosowania (z wyjątkami), a teraz powinno się to zmienić. Była wyłącznie przedmiotem działań burmistrza, teraz ma szansę na podmiotowość. Pod warunkiem, że będzie miała nowego przewodniczącego rady, który do tej pory był gładki i spolegliwy, jak mysz kościelna. Każda rada jest małym sejmem. Czy ktoś widział, by w sejmie nieustannie gadał premier? Nie ma takiej możliwości. Posłowie dyskutują ze sobą, bo są władzą. Na sesjach nieustannie gadał burmistrz, a przewodniczący Zduńczyk siedział przed nim jak uczeń, bo miniona rada władzą się nie czuła. Widać to było już w takim szczególe jak posadowienie rady. Wszędzie w radach burmistrz i urzędnicy siedzą poza obradującą radą, z boku i odpowiadają, jak są o to poproszeni. W Drawsku Pomorskim burmistrz (także skarbnik i ktoś tam jeszcze) siedzi razem z radnymi i momentami pełni rolę nadradnego. Już po tym można określić siłę rady. Jest przecież władzą najwyższą - uchwałodawczą. Burmistrz – wykonawczą. Więc ta rada była bardzo słaba i dobrze, że nastąpiły zmiany. Jeżeli dojdzie do koalicji radnych komitetu Nasza Gmina - Wspólny Cel z dwójką radnych z lewicy, to mogą mieć większość i siłę, by przywrócić radzie miejskiej należną jej rangę. To pierwsze zadanie nowych radnych, które może spowodować, że pojawi się nowa jakość władzy. Pod warunkiem, że nie dojdzie do takiej sytuacji, jak w poprzednich wyborach, gdy kilku radnych z komitetu Drawszczanie przeszło na stronę urzędującego burmistrza i obecnie startowało z jego komitetu. Mam nadzieję, że radni Naszej Gminy – Wspólny Cel to poważni ludzie i mają poczucie ciężaru społecznego oddanych na nich głosów i nie zrobią swoich wyborców w bambuko.
Drugim zadaniem nowych radnych powinno być przywrócenie w życiu publicznym elementarnej wartości jaką jest prawda. Powinna zacząć od uregulowania swoich relacji z burmistrzem określając warunki debat na sesjach. Nie może być tak, że burmistrz opowiada przez cały rok różne historie, rzuca różne hasła i nikt z radnych nie reaguje, nie sprawdza, nie domaga się odpowiedzialności. Przejrzałem protokoły rady; oto co znalazłem.
Sesja 27 styczeń 2005
„Radny Andrzej Szczechowiak zapytał jak wygląda sprawa realizowania strefy ekonomicznej
w Drawsku Pomorskim. - Zbigniew Ptak - Burmistrz Miasta i Gminy Drawsko Pomorskie odpowiedział, że zachodnia część terenów miasta jest przeznaczona dla podmiotów gospodarczych. Dotychczas zgłosił się tylko jeden zakład. Działki są uzbrajane dopiero po zgłoszeniu się i dopełnieniu wszelkich formalności z podmiotem gospodarczym. Majątek po byłym PBROL - u może być podstawą utworzenia Drawskiego Centrum Maszynowego. Warunkiem jest upadłość zakładu.”
Jest 15 listopad 2006. Przez dwa lata burmistrz opowiedział na sesjach kilkadziesiąt historyjek o specjalnej strefie inwestycyjnej i dzisiaj nie wiadomo tak naprawdę, jak to wygląda. Zapytajcie radnych minionej kadencji, czy wiedzą, jaki jest stan faktyczny Drawskiego Centrum Maszynowego, strefy specjalnej i jakby to zwał na sto sposobów.
Sesja 31 marzec 2005
„Burmistrz Miasta i Gminy Zbigniew Ptak przekazał także wiadomość, że w Drawsku Pomorskim powstanie zakład produkujący armaturę łazienkową, w którym pracę znajdzie kilkadziesiąt osób. Inwestorem jest firma z kapitałem austriackim.”
Sesja 25 maja 2005
„Radny Romuald Kurzątkowski złożył interpelację w sprawie zagospodarowania parku dworskiego w Jankowie koło spichlerza Gropiusa. Odpowiadając na interpelację radnego Romualda Kurzątkowskiego Burmistrz powiedział, że powstał cały program ratowania zabytków. Park nie jest własnością gminy, więc na razie nie można go zagospodarować. Poinformował, że jest umówiony na spotkanie w sprawie obiektów zabytkowych w Jankowie.”
Jest 15 listopad 2006. Zapytajcie radnego Kurzątkowskiego, co się zmieniło w sprawie Jankowa.
Sesja kwiecień 2006
Zapowiedzi burmistrza
„Przy ul. Sobieskiego powstanie centrum budowlane, które wybuduje konsorcjum z Drawska Pomorskiego;
Do Drawska Pomorskiego wchodzi amerykański kapitał;
Wpłynęły wnioski o kupno gruntów o powierzchni ponad hektar w podstrefie ekonomicznej;
Jest duże zainteresowanie działkami pod budownictwo mieszkaniowe;
Gmina powróciła do koncepcji budowy domu pogodnej starości niedaleko szpitala.”
Jest listopad 2006. Burmistrz wygrał wybory. Dzięki nieustannym zapowiedziom; „powstanie”, „wchodzi”, „jest duże zainteresowanie”, „wpłynęły wnioski”, „gmina powróciła do koncepcji”. Niewiele w czasie dokonanym. Można by tak przytaczać i przytaczać. To trochę przypominało licytację w pokerze. Burmistrz obstawiał w „ciemno”, grał va bank i wygrywał. Przynajmniej medialnie. Przez rok mówiło się o czymś, co ma powstać, a później o tym zapominano. Oczywiście wiele po drodze się wydarzyło, ale jakże byłoby życie publiczne bardziej przejrzyste, a osoba burmistrza traktowana poważniej, gdyby nie te słowa na wiatr, gdyby nie fałszywe intencje i próżność.
Tak jak podczas przedwyborczej debaty w ZSP nr 2 ze Zbigniewem Jakomulskim i Zbigniewem Mieczkowskim na temat “poligonowych” pieniędzy. Sprawa oczywista z punktu widzenia znajomości procedur i ciągłości instytucjonalnej wielu spraw, ale nie dla burmistrza. Nie stać go na uznanie nawet odrobiny czyjejkolwiek pracy. Nie dziwota więc, że z takim myśleniem można dojść do przekonania, że w Drawsku wybudowano tyle, ile nie wybudowano od 1945 roku! W prostej linii – Ptak zastał Drawsko drewniane, zostawi murowane. Czemu nie?!
Za 7,5 miliona zł wybudowano 100 mieszkań - to 100 rodzin wniebowziętych przez burmistrza, bo każda dostała prezent w postaci lokalu wartego 75 tysięcy złotych. Co na to pozostali, którzy latami oszczędzają, ciężko harują, by kupić takie mieszkanie? Powinni ustawić się w kolejce do burmistrza? Chyba tak. Przecież dają. Kto się nie ustawi to frajer. Czy w takiej sytuacji burmistrz mógł nie wygrać? Wygrał przez nokaut. Ale też przeciwnicy okazali się słabi, słabością drawskiej demokracji. Ani Jakomulski, ani Mieczkowski, ani Kręcisz w żaden sposób nie zaistnieli w ostatnim czasie w życiu publicznym. Pozostając przy języku sportowym – nie trenowali. W ogóle życie publiczne (społeczne) w Drawsku jest zaniedbane i porzucone. Nie da się nic nie robić przez cztery lata i później wyjść z cienia, zgłosić swoją osobę w konkursie i wygrać. Jednak te wybory niczego nie kończą, bo niczego nie rozpoczęły. Dopiero lekcja z nich może uruchomić społeczną wyobraźnię i nakreślić perspektywę zmian. Ale o tym następnym razem.