(ZŁOCIENIEC) Hiszpania, unijny lider, zdecydowała się sprzedać niespełna dwadzieścia procent swoich banków. Polska, unijny maruder, sprzedała ich ponad osiemdziesiąt procent. W poważnych krajach Unii istnieje pojęcie “patriotyzmu gospodarczego”, “patriotyzmu bankowego”. W Polsce akurat poszło na śmietnik zawołanie Kwaśniewskiego “wybierzmy przyszłość”, bo pokazana tu przyszłość właśnie została wybrana.
W Polsce za kilka milionów sprzedano huty, których kupiec już w roku następnym z ich produkcji zarobił 1 miliard siedemset milionów euro.
Co jakiś czas, nagabywani do głosowania, odpowiadamy, że nie możemy głosować, bo nie wiemy kim są ci, którzy są na listach wyborczych. Do tej pory w kraju nie przeprowadzono lustracji, nikt nie przeprowadził dekomunizacji. W takich warunkach, delikatnie pisząc, głosowane nie jest ani demokratyczne, ani nie jest żadnym wyborem. Jest dyktatem przede wszystkim chyba tych, którzy są na najbardziej tajnych listach. Można się tylko domyślać, że gdyby procesy dekomunizacyjno – lustracyjne miały tu miejsce, na terytorium Polski pozostałyby banki, huty, wszelkie bogactwa.
Kilka dni temu mieliśmy okazję po raz wtóry przekonać się, jak to wszystko skutkuje na samym dole.
W mocnych słowach pan bliski siedemdziesiątki opowiedział Tygodnikowi o napadzie jednego z banków na rentę jego kalekiej córki.
Córka jest ciężko chora. Otrzymuje rentę w wysokości 315 złotych. Rentę pobiera w jednej z Opiek Społecznych. Akurat w tych dniach Opieka poczęła kierować pieniądze na konto w jednym z banków. Było i tak, że chora córka dostała padaczki przed kasą Opieki. Od tamtego czasu pieniądze pobiera ojciec. Jakże zdziwił się starszy pan, gdy zamiast trzystu piętnastu złotych otrzymał tylko trzysta z powiadomieniem, że bankowi jest winien jeszcze trzy złote. Tyle wszystkiego – wedle starszego pana – naliczył sobie bank za założenie konta.
Usługi w Polsce niepolskich banków są drogie. Banki polskie też w tych warunkach nie zostają w tyle. W ten sposób w latach wojny z terroryzmem na tych terenach spokojnie przyszedł na świat inny terroryzm – terroryzm bankowy. Dlatego żadna tajna lista przeróżnych obywateli polskich nigdy nie ujrzy światła dziennego. Nie będzie też dekomunizacji, bo się okaże, w czyich rękach jest reszta polskiego bogactwa. W te rączki poszło osiemnaście złotych z renty kobiety, którą przy kasie rzuca padaczka. Dlatego pieniądze odbiera ojciec lub matka. Dokładnie 315 złotych minus 15 złotych minus 3 złote. Pozostała kwota jest przeznaczona na miesięczne przeżycie – na przeżycie nowego tu terroryzmu: terroryzmu bankowego.
W pokazanym nam dokumencie napisano: - Przychylając się do prośby Pana (i), od miesiąca lipca 2006 roku zasiłek stały płatny będzie na osobiste konto wskazane przez Pana(ią). -
Prawda jest taka, że żadnej prośby nie było. Przed doręczeniem pisma adresatkę zmuszono do podpisania w ciemno jego odbioru. Tak jeden z banków dopadł swoją ofiarę i jej zasiłek stały. Terroryzm bankowy – czyż nie?
Tadeusz Nosel