(DRAWSKO POMORSKIE) Jesienią 2002 roku - trzy kadencje wstecz - w okresie kampanii wyborczej uroczyście oddawaliśmy do użytku oddział ratunkowy, który w dużej części sfinansowała w ramach akcji humanitarnej armia USA. Oddział ten był jednym z warunków zachowania szpitala w Drawsku Pomorskim. Zaraz stał się też obiektem kampanii wyborczej, gdy członek zarządu powiatu Czesław Żukowski wpływał na dyrektora Mariusza Brycha, by wykreślił mnie z listy podziękowań za jego otwarcie. Nadmieniam, że to w moim gabinecie w Olesznie odbywały się długie negocjacje w kwalifikowaniu tej inwestycji spośród kilkunastu zgłoszonych. Po wyborach starostą został Stanisław Cybula, a jego głównym doradcą w sprawie szpitala wspomniany Czesław Żukowski. Odziedziczyli oni gotowy oddział ratunkowy, ale też jako organ założycielski odpowiedzialność za los szpitala.
Przez osiem lat 2002-2010 obaj ww. metodą prób i błędów kontynuowali eksperymenty personalne i finansowe w szpitalu. Zawsze kończyły się porażką. Po likwidacji zadłużenia szybko pojawiała się nowa groźba jego upadku. Kolejne programy restrukturyzacyjne i naprawcze nie wypalały. Dziś starosta nie czuje się odpowiedzialnym za tę sytuację, choć za 12-letnie kierowanie organem założycielskim pobiera wysokie uposażenie. Utrzymywana m.in. przez starostwo i energetykę prasa głosiła zachwyty ku dostarczaniu orgazmów swoim sponsorom. Prawda o jego sytuacji finansowej ukrywana była w słynnej praktyce tamtego okresu - „morda w kubeł”. Tyle dawniejszej historii. Przejdę do szczegółów, bo jesienią 2010 roku, po wyborze do Rady Powiatu, stałem się pośrednio współodpowiedzialnym za ochronę zdrowia w ramach jednego z najważniejszych zadań powiatu.
Od początku 2011 roku powiat znowu stanął przed dylematem - jak uratować szpital? Szukając przyczyn lawinowo narastającego zadłużenia okazało się, że program naprawczy szpitala przedstawiony poprzedniej Radzie Powiatu przez dyr. Leykę to wielka idealistyczna fikcja, bez żadnej realistycznej wizji spełnienia. Jego filary, które miały poprawić sytuację finansową szybko zaczęły generować największe długi. Otwarta przy olbrzymich nakładach ortopedia, która miała dawać największe zyski, ze względu na niski kontrakt z NFZ, świeciła pustkami i stała się ekonomicznym kamieniem u szyi. Od własnego laboratorium, zapisanego w programie naprawczym jako „lukratywny kąsek”, odwrócili się prawie wszyscy klienci. Karetka, którą po stronie kosztów wyceniono na 150 tys. obciążyła szpital prawie czterokrotnie wyższą kwotą itd. Dyrektor prowadził długie i drogie wojny z firmami współpracującymi, pracownikami i pacjentami. Zarząd Powiatu nie zdobył się w tym czasie na żadną analizę i ocenę zagrożeń. Gdy bezpośrednio po przekształceniu szpitala poprosiłem o takowe dane, odesłano mnie do likwidatora, który tylko sprzątał po byłym dyrektorze i liberalnym w stosunku do niego staroście. Okazało się, że z pominięciem Rady Powiatu, dla sfinansowania bieżącej działalności szpitala, zaczęto sprzedawać jego długi, od których naliczane były lichwiarskie odsetki.
Gdzie był wówczas Zarząd Powiatu? Nie reagowano na permanentnie płacone odsetki oraz kary, koszty sądowe i ogromne sumy za obsługę prawną w licznych procesach prowadzonych przez dyrektora. Zarząd w tajemnicy przed Radą Powiatu pokrył m.in. kilkudziesięciotysięczną stratę za prywatną wojnę sądową z „Podimedem”. Znaleziono kuriozalne usprawiedliwienie dla marnotrawstwa publicznych pieniędzy w określeniu, że „wina leży w tajemnicy radcowskiej”, a nie w decyzji dyrektora. Tak doprowadzono szpital do sytuacji, że kwartalny przyrost długu sięgał ok. 800 tys. Starosta, który był przełożonym dyrektora szpitala, nie był w stanie w tym czasie wyegzekwować nawet jego obecności w pracy. Zamiast rozwiązywać piętrzące się problemy, dyrektor równolegle pracował na krańcach innego województwa. W szpitalu w tym czasie "rządziła" sekretarka, koleżanka partyjna starosty. By nie wywołać nagłych zgonów, pominę wysokość ich uposażeń w zestawieniu z pensją pielęgniarki na etacie. Jak pokazała historia, pensje te nie miały żadnego związku z efektywnością ich pracy.
Równolegle na łamach prasy lokalnej utrzymywanej przez starostwo dalej ukazywały się artykuły informujące o dobrej sytuacji finansowej szpitala. Na posiedzeniach Rady Powiatu p. Leyko pokazywał kolejne slajdy z pomalowanego kącika, zawieszonego lustra, umywalki lub szafki i otrzymywał za to brawa. Tak nagradzano te błahostki w zestawieniu z faktycznymi problemami szpitala. Gdy w 2011 roku w trakcie lustracji szpitala przez Radę Powiatu, dyrektor przypisał sobie ojcostwo w stworzeniu oddziału ratunkowego, poprosiłem go by się odwrócił i przeczytał wiszące za jego plecami dwujęzyczne okolicznościowe tablice z jego otwarcia w 2002 roku. To w tym miejscu, gdy termin otwarcia oddziału był zagrożony, amerykański żołnierz podjął próbę samobójczą. Dyrektor nie okrył się nawet rumieńcem, a na koniec wycieczki wręczono mu kwiaty. Nie jest moim zamiarem ocenianie zdolności menedżerskich byłego dyrektora. Nie kwestionował ich Zarząd Powiatu, gdy uzasadniał on przed Radą potrzebę zatrudnienia 10 osób do ewentualnej obsługi prosektorium, zabezpieczającego średnio zwłoki dwóch osób w tygodniu. Tak trwoniono publiczne pieniądze, które ziarnko do ziarnka kumulowały miliony. W znajdującej się na garnuszku starosty prasie dalej popularyzowano kwitnąca instytucję, choć był to już finansowy bankrut.
Niemal bezpośrednio po tych faktach nowa ustawa o ochronie zdrowia zmusiła do poważnego przyjrzenia się sytuacji finansowej i sprzętowej szpitala. Przyparta do muru władza powiatowa nie mając środków na pokrycie zadłużenia szpitala i zmuszona w krótkim terminie do zainwestowania ok. 7 mln, by dostosować go do nowych wymogów, postanowiła przekształcić tę placówkę. Padły dwukrotne próby stworzenia spółki komunalnej z gminami, które odmówiły przystąpienia do niej. Pozostało szukanie bogatego operatora zewnętrznego. W tej sytuacji w końcu 2011 roku, znając sytuację finansową powiatu, osobiście nie widziałem innej możliwości ratowania szpitala. Dlatego wszedłem w skład zespołu do jego przekształcenia.
Od dwóch lat całkowitą odpowiedzialność za zarządzanie tą placówką przez spółkę Szpitale Polskie przejął Zarząd Powiatu. Nie było przez ten okres żadnej obiektywnej analizy i oceny ewentualnych zagrożeń. Skupiono się na egzekwowaniu, należnych co miesiąc 85-tysięcy, które wspólnie z zyskiem dzierżawcy w sposób istotny obniżały dotychczasowy poziom zabezpieczenia medycznego mieszkańców powiatu, zawartego w mizernym kontrakcie NFZ. Skarbniczka i zatrudnieni w starostwie trzej radcy nie wyciągali wniosków z okresowej utraty płynności finansowej dzierżawcy. Starosta dalej prowadzi niekończące się podróże. Nieodłącznie towarzyszył mu wicestarosta, który z braku czasu dla szpitala i jasnego podziału kompetencji, wcielił się w wygodną rolę ochroniarza ojca powiatu. Gdy na komisjach, sesjach i w prasie wielokrotnie interweniowałem w sprawie szpitala, przedstawiając jego problemy, zawsze spotykałem się z furią i emocjonalnym zachowaniem starosty. Identycznie jest, gdy sygnalizuję drugi najważniejszy problem powiatu, jakim jest bezrobocie, którego stopa osiągnęła 25,4%, a liczba bezrobotnych wzrosła do 5198.
Gdy w 2013 roku wielokrotnie interweniowałem w sprawie należnych pracownikom 13-ek wynegocjowanych w pakiecie socjalnym, otrzymałem arogancką pisemną odpowiedź, że wcześniej też ich nie płacono oraz, że w innych szpitalach też ich nie ma. Jesienią ubiegłego roku na komisji informowałem starostę, że szpital nie prowadzi planowej, przewidzianej umową, ochrony zdrowia mieszkańców powiatu, a ogranicza się wyłącznie do zabiegów ratujących życie. Uzasadniałem, że szpital jest, a jakby go nie było. Do zapowiedzianego wówczas przez starostę spotkania z dyrektorem nigdy nie doszło. Na podstawie ilości zaproszeń mam prawo przypuszczać, że na przełomie roku najważniejszymi przedsięwzięciami były spotkania opłatkowe, niekończące się bankiety i koncerty, gdzie trwoniono publiczne pieniądze i chwalono się sukcesami, nie potrafiąc oddzielić roli spółki Nafis od podstawowej funkcji szpitala.
Gdy starosta odwiedzał kolejne salony bankietowe, sytuacja w szpitalu stała się dramatyczna. Pracownicy szpitala, w tym mnóstwo kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, nie otrzymało uposażenia za grudzień. W tle zbliżały się rodzinne Święta Bożego Narodzenia, ale też nieuregulowane zobowiązania pracowników. Obok braku planowych zabiegów, w IV kwartale zaczęły do mnie docierać m.in. skargi, że pacjent po rocznym oczekiwaniu na zabieg ortopedyczny został przesunięty w kolejce o rok. Na oddziałach brakowało podstawowych środków medycznych.
W lutym 2014 w materiałach na sesję otrzymałem sprawozdanie z działalności Zarządu Powiatu za rok ubiegły. W rozdziale „Promocja ochrony zdrowia” same superlatywy i ani jednego problemu ze szpitalem w tle. Odebrałem to jako nieodpowiedzialność władzy w jej najważniejszym zadaniu. W dniu12.02 br. w trakcie posiedzenia komisji budżetowej zwróciłem kolejny raz uwagę na utratę płynności finansowej szpitala i jej konsekwencje oraz sytuację zatrudnionych tam ludzi z przełomu roku. Zamiast rzeczowej dyskusji znowu zetknąłem się z emocjami. Ten sam problem podniosłem dwa dni później na sesji Rady Powiatu. Przedstawiłem dualizm logiczny pomiędzy samochwalczym sprawozdaniem Zarządu, a faktyczną sytuacją w szpitalu. Spotkałem się nie tylko z furią, na którą zdążyłem się już uodpornić, ale także nieodpowiedzialnością starosty. Dwukrotnie wzburzonym i podniesionym głosem podjął próbę wywarcia na mnie presji ogółu. Uzasadniał, że o problemach szpitala nie powinno mówić się publicznie. Największe jego wzburzenie wywołał fakt, że moje poglądy odważnie przedstawiam na łamach prasy.
Zostałem oskarżony, że mówienie i pisanie o tych problemach zagraża szpitalowi. Istnieje bowiem groźba, że pacjenci odwrócą się od tej placówki. Pośrednio zostałem oskarżony o dywersję. Do herezji starosty zdążyłem się już przyzwyczaić. Tym razem odebrałem jego wystąpienie, jako szukanie zbiorowego potępienia dla moich prób, nadania należnej wagi problemom szpitala. Mam prawo podejrzewać, iż była to próba zastosowania osobliwej kary zbiorowej w stosunku do osoby o odmiennych poglądach. Jak ja zagrażam długim kolejkom do zabiegów przesuwanych o lata? Czym ja rozganiam tłumy oczekujących na humanitarne traktowanie? Gdzie oni mają pójść? Do innego szpitala, gdzie jest taka sama długa kolejka? Za co mają jechać do kliniki prywatnej? Problem jest w limitowanej dostępności do szpitala i mizernym kontrakcie z NFZ, na który starosta powinien mieć wpływ, bo za to mu płacimy. Jeśli nie potrafi się wczuć w sytuację szpitala, pracowników i pacjentów to niech idzie na szczaw.
Miesiąc wstecz w ramach odpowiedzi na mój wniosek o wolną i niezależną prasę w powiecie otrzymałem od starosty pismo, że dalej będzie płacił gniotom propagandowym - „bo zadaniem powiatu jest informowanie społeczeństwa”. Zostałem też pouczony, że „informowanie jest prawem obywateli”. Gdzie konsekwencja i logika. Naruszając moje prawa i wolności obywatelskie oraz obowiązki radnego starosta powraca do prostackiej strategii - „morda w kubeł”. Niekończące się publikowanie uśmiechu starosty w okresie jego panowania pochłonęło już setki tysięcy złotych. Nie stać natomiast całej powiatowej machiny propagandowej do analizy i informowania mieszkańców o rzeczywistej sytuacji wokół szpitala. Ja robię to bezpłatnie i bezinteresownie. Przykro mi, że burzy to dobre samopoczucie starosty i jego ochrony.
Prymat propagandy nad ekonomią i panowanie relatywizmu moralnego przyjmuje w powiecie obrzydliwe formy. Wysłuchałem ostatnio mowy nad grobem, w której słusznie eksponowano ekonomiczne zalety naszego zmarłego kolegi. Zabrakło w niej przeprosin za skutecznie blokowanie przez kilka kadencji wykorzystania jego doświadczenia i wiedzy w Zarządzie Powiatu. W przededniu wyborów samorządowych jeszcze raz zwyciężyła hipokryzja. Starosta od lat otacza się swoimi partyjnymi kacykami przed ludźmi z doświadczeniem, wiedzą, dyplomami, które przegrywają z umiejętnością smarowania chlebka ze smalczykiem na zarządzie. Ta praktyka i genetyczny antyintelektualizm są zaprzeczeniem jakiegokolwiek postępu. Gdy spytał o to pewien redaktor został natychmiast kupiony. Błyskawicznie przywrócono więc podstawową funkcję prasy znajdującej się na garnuszku władzy - „morda w kubeł”.
Świadomie użyłem dosadnych określeń adekwatnych do sytuacji ze szpitalem. Znając możliwości finansowe powiatu, boję się nawet pomyśleć o sytuacji, gdyby powiat miał powtórnie przejąć szpital. Odtrącając debatę na ten temat, mam prawo podejrzewać, że starosta nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Jego optymizm w możliwość wyegzekwowania umowy od ewentualnego dzierżawcy-bankruta jest czystą abstrakcją. Należy się przygotować na zaistnienie ewentualnego wariantu pesymistycznego. Konieczna jest rzeczowa dyskusja o wielkich pieniądzach w momencie ewentualnego przejmowania szpitala i o kolejnych milionach dla zapewnienia jego płynności finansowej. Starosta ze swoim prymatem propagandy nad ekonomią i strategią „morda w kubeł” nie jest w stanie racjonalnie ocenić problemów i wczuć się w położenie pracowników i pacjentów szpitala. Dotychczasowy 12-letni chocholi taniec p. Stanisława Cybuli wokół drawskiego szpitala nie gwarantuje nowego spojrzenia, a jedynie kolejny eksperyment. Eksperymenty mają to do siebie, że się udają lub nie.
Po kilkunastoletnim lęku i braku poczucia bezpieczeństwa wśród średniego personelu szpitala zapanowała panika, gdy starosta na spotkanie opłatkowe zaprosił ich niedawnego „dobrodzieja” - Przemysława Leykę. Jak podsłuchano, ponoć prosił go o cierpliwość. SOS!!!
Dr Zbigniew MIECZKOWSKI
...może wina leży w tym, że zawsze źle układała się współpraca między burmistrzami a starostą (wymienić starostę czy burmistrzów ?), bo gówno mnie obchodzi, że się nie lubią....
~pracownik DCS
2014.03.19 14.49.11
.... "iż procedury wykonywane są na znacznie wyższym poziomie."....kpina! - to do pana panie starosto.! Pacjent niestety nie ma zielonego pojęcia o lekach jakie dostaje, a jakie powinien dostać, o sprzęcie, co mu się wszczepia i czym się operuje. Czy starostwo nie wiedziało co to za spółka ?! Drawski burmistrz, też nie był przychylny przejęciu szpitala. Czyżby rodzinna decyzja, (tak pani U. i pan Z. ustalili na niedzielnym obiadku ?) Choć nie można nie mieć pretensji do wszystkich radnych, bo to oni podejmują decyzję a burmistrz jest tylko wykonawcą....chcieli się pozbyć zgniłego jaja a wdepnęli w wielkie gówno. Pracownicy coraz częściej zadają sobie pytanie; DLACZEGO NIE ZRYWA SIĘ UMOWY ZE SPÓŁKĄ , SKORO SĄ KU TEMU PODSTAWY ??! KTO WZIĄŁ. ...? Dlaczego pracownicy, którzy odchodzą i podejmują gdzie indziej pracę mówią, że wreszcie mogą pracować zgodnie ze sztuką medyczną. Panie starosto, spotyka się pan i ze średnim personelem i z wyższym....i co tak trudno wyciągnąć wnioski?! Na razie lecząc się w naszym szpitalu, korzystacie z prominenckich układów ale jeszcze trochę i dla was zabraknie.. ....No tak, wy pojedziecie do klinik a dla plebsu ostanie się drawski szpital. Dziękujemy.
~@polac
2014.03.19 07.38.42
A tutaj podam link do strony na której jest opisana firma mająca moim zdaniem decydujący wpływ na to w jakim jest stanie nasza służba zdrowia.
Fragment bardzo ważny.
Firma Advent International założona w 1984 roku jest jedną czołowych firm na świecie zajmujących się wykupami i posiada biura w 17 państwach na czterech kontynentach. W ciągu 26 lat swojej działalności Advent stał się siłą napędową międzynarodowej branży private equity i zbudował niespotykane globalne kadry do których należy 160 wysokiej klasy specjalistów ds. inwestycji w Europie Zachodniej i Środkowej, Ameryce Północnej, Ameryce Łacińskiej i Azji. W swojej działalności Advent koncentruje się na międzynarodowych wykupach, możliwościach w zakresie strategicznej zmiany pozycjonowania firm oraz wykupach firm w celu ich rozwoju w pięciu podstawowych sektorach, współpracując aktywnie z kadrą kierowniczą w celu zwiększania przychodów i zysków w spółkach należących do jej portfela inwestycyjnego. Od początku swojej działalności Advent pozyskał 24 miliardy USD w postaci prywatnego kapitału udziałowego oraz zawarł ponad 250 transakcji wykupu na kwotę ogółem prawie 50 miliardów USD w 35 krajach.http://www.psik.org.pl/transakcje-czlonkow/items/advent-international-inwestuje-w-isida.html
Ta firma ma jeden główny cel-NACHAPAĆ JAK NAJWIĘCEJ.
Jak ktoś trochę sobie poszuka to znajdzie info. o tym,że jest to inwestor strategiczny Polsko-amerykańskie kliniki serca
http://www.klinikiserca.pl/pl/other/1
Całkiem nie dawno pan tusk razem z tą nowa panią zapowiadał wsparcie Polskiej nauki ze srodków unijnych.
Obstawiam w ciemno kto dostanie te dotacje.
Jesli chodzi o stan Drawskiego Szpitala to jest TO wszystko zaplanowane.TAK MA BYĆ!
ZADANIEM FIRMY JEST ZARABIAĆ.
MYSLICIE, ŻE JAKIEGOŚ INWESTORA NA DRUGIM KOŃCU ŚWIATA INTERESUJE TO CZY WY DOSTAJECIE PENSJE?
WAŻNE,ŻE ON DOSTANIE.
~@polac
2014.03.19 07.16.43
Szpitale Polskie S.A kontynuują działalność szpitali samorządowych, pracują na tym samym majątku, przejmują kadrę szpitali, zajmują się nieodpłatnym leczeniem pacjentów na podstawie kontraktu z NFZ – na takich samych zasadach jak szpital samorządowy, przy czym warto zaznaczyć, iż procedury wykonywane są na znacznie wyższym poziomie.
Można się posmiać.
Cały tekst:http://www.szpitale-polskie.pl/dla-samorzadow.aspx
~
2014.03.18 21.30.40
Dodam dla jasności, że to nie jest zasłyszane. Po prostu byłem na tej sesji.
~
2014.03.18 21.29.18
W swoim czasie starostwo zaproponowało, żeby gminy składały się na szpital po kilka złotych co miesiąc "od głowy", czyli stosownie do ilości mieszkańców. Motywowano to tym, że szpital służy całej społeczności powiatu.
Wtedy, na sesji rady powiatu, pani przewodnicząca Urszula była przeciw, uzasadniając, że jest to zadanie powiatu. Burmistrz potakująco kiwał głową. Z radnych tez nikt wniósł sprzeciwu.
Ustawowo niby się zgadza, ale efekt nie przystąpienia do wspólnego utrzymywania szpitala mamy taki jaki mamy.
~kadrowa
2014.03.18 20.00.02
Pani Ela już i tak jesienią nabywa prawa emerytalne więc nie będzie już dla niej miejsca w naszym Centrum i problem kierownika centralnej sterylizatornii zostanie samoistnie rozwiązany- po prostu nie będzie tam już etatu kierownika.
~halo @polac...
2014.03.18 14.05.58
Oj, @polac, @polac....w szpitalu ZAWSZE jestem w pracy, ale nie rozmydlaj tematu. Przejrzałam, Twoje komentarze pod innymi artykułami (całkiem niegłupie, choć czasami niepotrzebnie złośliwe ), i zastanawiam : coś się tak czepił tych pielęgniarek ?! Wyżywaj swoją inteligencję na zarządzie spółki, na staroście....a Ty, jak taki niekumaty prostak z kołka ciosany- tylko piguły to, piguły tamto. ....Mam wrażenie, że masz albo miałeś styczność (praca ? radny?) z UM w Złocieńcu to odpowiedz mi, proszę, dlaczego Twoja Gmina nie chciała wejść w spółkę i razem z Drawskiem przejąć szpital ? Pochylmy się nad tym problemem, podaj nazwiska tych co byli przeciwni. ..niech mieszkańcy a przede wszystkim pracownicy wiedzą kto zgotował im taki los....
~@polac
2014.03.18 07.11.42
a Ty Pigułko jesteś teraz w pracy?
~piguła
2014.03.18 06.41.08
I tu się wreszcie zgadzamy: JEDEN WIELKI "BURDEL" zauważ tylko, że burdel wzięłam w cudzysłów, żeby nie urazić koleżanek, które przychodzą do PRACY.. ....jedno określenie a tyle znaczeń...Ty, @polac, brawo, pomalutku zaczynasz coś jarzyć.
~`
2014.03.18 06.27.18
Bezpiecznie?
Przecież można tam złapać tzw.BRZYDKA CHOROBĘ
Mozna by powiedzieć "jeden wielki bu....l"
~ piguła - halo @polac
2014.03.17 17.31.22
..też masz problem z niską samooceną ? . ...nikt Ci nie broni kontaktów z "dziewczynkami", jesteś przecież panem swojego losu, tylko uważaj, bo jak piszą w gazetach - przygodne kontakty mogą skończyć się "brzydką chorobą".A tak poza tym, konwersacje z Tobą zaczynają mocno odbiegać od tematu. Zaczynają też być monotematyczne i żałośnie nudne. Przeczytaj sobie jeszcze raz artykuł i pisz na temat, bo tak naprawdę nikogo nie obchodzi czy upadniesz tak nisko, żeby zabawiać się z "dziewczynkami"... Nie nasze małpy, nie nasz cyrk a tym bardziej nie nasz - a tylko Twój "interes" (więc martw się o niego sam)....a ja chciałabym tylko, żeby tacy jak Ty, twardogłowi, zmienili choć trochę poglądy na temat pracy pielęgniarek, (przyznasz, że w całokształcie bardzo specyficzną pracę :od narodzin człowieka aż po ostatnie chwile), i bardzo chciałabym, żeby nie obarczano nas, za wszystkie gówniane ustawy, przepisy i zarządzenia, które nie tylko nie pomagają a wręcz utrudniają opiekę nad chorym człowiekiem. Bo te wszystkie nieudane zmiany dotknęły nie tylko pacjentów, ale nas również i przykro nam. że w tym momencie przemian, jesteśmy "chłopcami do bicia"...ja nikomu znajomemu ( i nieznajomemu) na dzień dzisiejszy NIE POLECAM Drawskiego Centrum Specjalistycznego.
~pacjent
2014.03.17 14.34.50
czy już jest bezpiecznie w drawskim szpitalu?
~
2014.03.17 10.50.58
Masz rację. Nie pielęgniarka ma nagrywać, ani to nie ona ma reperować drzwi.
Tu chodziło o całokształt działania tego połczyńskiego centrum mammograficznego. Jest tam zapewne ktoś zarządzający.
Ale osoby pierwszego kontaktu zawsze są pod największym ostrzałem. W markecie narzeka się najpierw na sprzedawczynie czy kasjerki, a nie na kierownika czy właściciela; w starostwie czy w ratuszu na urzędniczkę czy urzędnika u którego coś załatwiamy, a nie na starostę czy burmistrza; w banku na kasjera czy kasjerkę, ale nie na prezesa. A w szpitalu. ..
~@polac
2014.03.17 06.26.22
STRASZYSZ MNIE??
UWAŻAJ, BO MOŻE JESTEM MECHANIKIEM I PRZYJEDZIESZ DO MNIE NAPRAWIĆ HAMULCE?
mam nadzieję, że wyrzuty sumienia za te wszystkie obraźliwe teksty nie dadzą ci spać. Piguła
JAK TRAFIĘ DO SZPITALA TO PROSZĘ O KONTAKT Z TYM PANEM. WOLĘ JEGO PIGUŁY
W drawskim szpitalu też są pielęgniarki tzw dziewczynki które lubią się zabawić... I to nie tylko poza dyzurem są nieźle w te klocki...
~c.d.
2014.03.16 23.29.32
A CZEMU MIESZKAŃCY NAS NIE WSPIERAJĄ W WALCE O NASZE PRAWA?- (cyt. @polac) -Nikt nie wymaga, żeby wspierać nas w walce O NASZE PRAWA ! @Polac, dlaczego jesteś taki tępy?! Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. To, że walczymy o leki, o sprzęt, o lepsze warunki w szpitalu, o większą ilość personelu - TO SĄ NASZE PRAWA ???! To jest twoje prawo ! I my o nie także walczymy. Tylko ty zamiast nam pomóc to walczysz przeciwko nam, bo chyba masz już taki parszywy charakter, że lubisz wszystkim dopierdzielać i to nie tylko w tym temacie. Nasze prawo to przestrzeganie przez pracodawcę KP, Regulaminu, itd. - i tu wcale nie oczekujemy wsparcia. Wyłącz się @polac, bo tak się zakręciłeś, że już nie jarzysz co jest twoim INTERESEM, ha.
~
2014.03.16 22.58.58
Ktoś tu zapomniał, że pielęgniarka nie ma możliwości nagrania :"aparat uległ awarii itd.".Cały czas próbuje się tutaj wcisnąć, że wszystko co be w służbie zdrowia to wina pielęgniarek. Dość tego ! Taki sposób rozumowania świadczy, że autor tych tekstów cieszy się dobrym zdrowiem i nigdy tak naprawdę nie leżał w szpitalu. Może był w w odwiedzinach i widział pracę pielęgniarek przez pół godziny i na tym opiera swoje spostrzeżenia....Zapomniał tylko biedaczysko, że to nie pielęgniarka kupuje leki, to nie pielęgniarka gotuje obiady, to nie pielęgniarka odcinkowa ustala dyżury, to nie pielęgniarka sprząta i nie pielęgniarka odpowiada np. za brakującą pościel. Pielęgniarka wykonuje procedury (tak to się teraz mądrze nazywa). I tylko idiota nie rozumie, że jest podział pracy w szpitalu. Co mają popsute drzwi w centrum mammograficznym do pracy pielęgniarek ? Ich rola skończyła się do zapisu w zeszycie napraw. Ale nie... to winna pielęgniarka! A ty @polac nie bądź taki złośliwy, bo cię żółć zaleje i trafisz na zakaźny. Pielęgniarka nie jest po to, żeby odbierać telefony. Pracodawca powinien posadzić tam sekretarkę a pielęgniarki przerzucić na inny oddział, ale same tak zrobić nie mogły.. ....chciałam wszystkim zwrócić uwagę, że niedobory (we wszystkim ) w sł zdr. dotykają nie tylko chorych, ale także utrudniają pracę personelowi. Każdy widzi, że jest gorzej, że jest dłużej, że nie ma czym....a że najbliżej pacjenta jest pielęgniarka to jej się za wszystko dostaje...@polac mam nadzieję, że kiedyś będzie ci dane spędzić trochę czasu w szpitalu jako pacjent, i mam nadzieję, że wyrzuty sumienia za te wszystkie obraźliwe teksty nie dadzą ci spać. Piguła
~salowa
2014.03.16 19.52.25
Podsluchalam w biurze że 13 będą na kontach 28 marca hurraaa
~
2014.03.16 15.10.05
Wystarczyło na "sekretarce" nagrać: "aparat uległ awarii, badań nie wykonujemy do odwołania, aparat uległ awarii, badań nie wykonujemy do odwołania, aparat uległ awarii, badań nie wykonujemy do odwołania". Albo coś w tym, stylu.
Za trudne?
~@polac
2014.03.16 08.14.53
po co odbierać ? niech sobie pojeżdzi.
A CZEMU MIESZKAŃCY NAS NIE WSPIERAJĄ W WALCE O NASZE PRAWA?
Bo moze jesteście śmierdzące lenie i macie wszystkich gdzieś?