Adam Borzobohaty był dyrektorem zakładu w Prusimiu
(RESKO) Zapewne już mało kto pamięta dyrektora Stacji Oceny Odmian w Prusimiu, w gminie Resko, a młodzi reszczanie na pewno nie wiedzą o tym fragmencie historii swojej "małej ojczyzny". Adam Borzobohaty, bo o nim mowa, przebywał na Ziemi Reskiej w latach 1958 - 1966. Przedstawiamy więc tę ciekawą postać, którą przypomniał pan Tadeusz Sumiński z Prusimia, opowiadając nam o swojej z nim znajomości i wspólnym tu przyjeździe.
Adam Borzobohaty urodził się w 1909 r. w Wilnie. Uczył się w Państwowym Gimnazjum im. św. Kazimierza w Nowej Wilejce, studiował rolnictwo na Uniwersytecie Poznańskim. Skończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. W 1935 przeniósł się do majątku rodzinnego Wesoły Dwór k. Zdzięcioła w woj. nowogródzkim, gdzie pełnił obowiązki agronoma rejonowego.
Wojnę Obronną 1939 r. odbył w 19 Pułku Artylerii Lekkiej 19 Dywizji Piechoty w składzie Armii „Prusy”. W latach okupacji sowieckiej był w konspiracji. Nawiązał kontakt z kpt. dypl. Antonim Olechnowiczem. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej wrócił z rodziną do Wesołego Dworu, gdzie kontynuował działalność konspiracyjną oraz ukrywał Żydów z Wilna, Zdzięcioła i Warszawy (m. in. Ludwika Frydego, znanego krytyka literackiego). W 1942 r. uciekł przed aresztowaniem przez gestapo i pod zmienionym nazwiskiem pracował w majątku Szumsk, następnie w Urzędzie Repatriacyjnym w Ignalinie, ułatwiając wyjazd do Polski wielu poszukiwanym przez NKWD. Zagrożony aresztowaniem wyjechał do Polski pociągiem „repatryjacyjnym”.
W kraju osiedlił się w Międzyrzeczu Wlkp., gdzie pracował w Urzędzie Ziemskim, później w gospodarstwie Uniwersytetu Poznańskiego. Tutaj też podjął działalność konspiracyjną, m.in. przekazuje zasiłki pieniężne dla rodzin akowców represjonowanych przez NKWD. W 1948 r. aresztowany przez UB i przewieziony do więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie. W trakcie pierwszej rozprawy w 1949 r. otrzymał wyrok 6 lat więzienia, w drugiej podwyższono go do 8 lat. Siedział we Wronkach, skąd przewieziono go do Warszawy na proces ppłk. A. Olechnowicza i członków Komendy Okręgu. W więzieniu na Rakowieckiej, spotkał się po 13 latach z bratem gen. bryg. Wojciechem Borzobohatym (późniejszym prezesem Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK ). W 1953 r. przewieziony do Potulic; po rewizji wyroku w grudniu 1954 r. wyszedł na wolność.
W latach 1957-58 pracował w PWRN Wydział Rolny Rej. Rolniczy Zakład Doświadczalny w Barzkowicach. Od 1 kwietnia 1958 do 31 lipca 1966 r. PWRN Szczecin Stacja Oceny Odmian w Prusimiu, gm. Resko, jako dyrektor.
Przywołajmy w tym miejscu fragment artykułu o panu Tadeuszu Sumińskim. Pisze on list do współwięźnia z celi, Adama Borzobohatego, który wyszedł dwa lata wcześniej. Ten akurat znalazł pracę w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym w Barzkowicach. Odpisuje Sumińskiemu, by przyjeżdżał, bo tu ludzie zewsząd przyjeżdżają na roboty sezonowe, więc i on tu znajdzie pracę.
- Zawierzyłem jemu, bo to był człowiek dobry i pojechałem – mówi pan Adam.
Jedzie i przez dziewięć miesięcy pracuje w Barzkowicach. Borzobohaty, człowiek wykształcony, z przedwojennym dyplomem inżyniera rolnika, od 1 kwietnia 1958 r. zostaje dyrektorem Stacji Oceny Odmian w Prusimiu koło Reska. Zabiera ze sobą Sumińskiego, który osiada tu już na stałe. Zostaje magazynierem. Dyrektor Borzobohaty po ośmiu latach rezygnuje i wyjeżdża do Bydgoszczy. Znając jego życiorys, można się domyślać, dlaczego.
Adam Borzobohaty zmarł w 1992 r. w Bydgoszczy. Był współzałożycielem Duszpasterstwa byłych Mieszkańców Kresów Wschodnich Wileńsko-Nowogrodzkiego Światowego Związku Żołnierzy AK przy parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy.
(oprac. KAR na podst. WIKIPEDII i wspomnień pana Tadeusza Sumińskiego)
może skusiłby się pan na garść wspomnień związanych z tą znajomością
dziękuję za uzupełnienie szczegółów
pozdrawiam serdecznie
Kazimierz Rynkiewicz
~Jacek
2014.03.26 13.41.45
Z tego co pamiętam pan Sumiński miał na imię Wiktor pod takim Go znałem Pułkownik Wojciech Borzobohaty został mianowany generałem pośmiertnie bo za życie nie chciał przyjąć awansu do czasu kiedy wszyscy jego żołnierze nie zostaną zrehabilitowani. O spotkaniu obu braci na Rakowickiej pisze w swoich wspomnieniach ks. Zator Przetocki.
Nie wiem czy jeszcze gorszą obelgą nie są dzisiejsze popłuczyny po tamtych śledczych, prokuratorach i sędziach. Dopuszczający się m.in takich czynów http://wpolityce.pl/dzienniki/prawda-jest-ciekawa-dwutygodnik/47819-inka-zolnierz-niezlomny-bez-grobu-jak-trzeba-byc-podlym-by-zdewastowac-jej-pomnik
Takie rzeczy robią chyba spadkobiercy tamtych zbrodniarzy karmieni przez dziadziusiów i tatusiów jedynie słuszną prawdą o "bohaterach" z GL, AL, MBP, UB.
Również pozdrawiam
~Kazimierz
2013.12.03 21.57.30
Masz rację trollu. Napisałem to chyba z rozpędu, stopień gen. otrzymał pośmiertnie po 1990. Dostał karę śmierci zamienioną na 10, a później na 5 lat. Po odsiedzeniu wyroku przetrzymano go w więzieniu, przypisując mu fikcyjne przestępstwa i aresztując tymczasowo. Ta tymczasowość trwała jeszcze prawie trzy lata.
wyciąg z materiałów komisji badającej łamanie prawa przez Prokuraturę: 29 stycznia 1953 r. na wniosek Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nie poparty żadnymi materiałami szef Wydz. VII Nacz. Prok. Wojsk. przekazała sprawę Borzobohatego do Generalnej Prokuratury, z kwalifikacją prawną z art. 2 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 [tzn. o zdrajcach Narodu Polskiego, współpracujących z hitlerowcami], przyczyniając się w ten sposób do dalszego bezpodstawnego trzymania go w więzieniu. Wyszedł jako inwalida.
To było najgorsza obelga - wsadzali żołnierzy walczących z Niemcami i przypisywali im współpracę z nimi.
pozdrawiam
Nie mógł pan Adam Borzobohaty spotkać w więzieniu na Rakowieckiej brata generała brygady Wojciecha Borzobohatego, bo ten miał wówczas stopień podpułkownika albo pułkownika, nie wiem dokładnie. Generałem brygady został mianowany dopiero pośmiertnie.