Mijający rok upłynął pod szyldem walki pomiędzy klubem Światowid a urzędem. Pod koniec roku należy zadać sobie pytanie, czy coś pozytywnego z niej wynikło, tym bardziej, że w roku przyszłym klub Światowid obchodzi półwiecze istnienia.
W gminie Łobez jest wielu pasjonatów, którzy poświęcają swój czas i umiejętności dla propagowania sportu, w szczególności piłki nożnej. Niemal każdy mieszkaniec miasta w jakiś sposób związany jest z klubem Światowid. Około tysiąc nazwisk wymienionych w książce Zdzisława Bogdanowicza w odniesieniu do Klubu przez okres niemal 50 lat to niezmiernie dużo. Tym samym nie dziwi fakt, że musiało kiedyś dojść do starcia międzypokoleniowego wśród ludzi, którym zależy na rozwoju sportu. Ale czy tylko na tym?
W Łobzie powstało 11 stowarzyszeń sportowych działających w różnych dyscyplinach sportu. Zdarza się, że niektóre stowarzyszenia sportowe korzystają z tych samych trenerów. Trenerzy ci pobierają więc wynagrodzenie z dwóch różnych źródeł. Za to wszystko płacą podatnicy z gminy Łobez w ramach upowszechniania kultury fizycznej. Doskonałym rozwiązaniem byłoby, gdyby sportowcy doszli pomiędzy sobą do porozumienia i znaleźli najlepszy sposób finansowania ich działalności dla rozwoju kultury fizycznej. Problem w tym, że w gminie Łobez, podobnie jak w innych, finansowanie to odbywa się na różnych płaszczyznach, zawsze jednak, bez względu na sposób funkcjonowania, z pieniędzy samorządowych. Wyjątkiem był w tym roku Klub Światowid, który nie uzyskał dotacji urzędu i musiał radzić sobie w inny sposób. Ale też nie do końca, albowiem trampkarze i juniorzy Światowida byli finansowani częściowo z gminy, klub płacił za sędziów. W tym wypadku jednak to gmina zadecydowała kto będzie trenował, klub nie miał nic do powiedzenia. Taka sytuacja miała trwać do czasu aż sprawa między klubem a gminą zostanie wyjaśniona i wszystkie należności uregulowane.
Podczas ostatniej komisji doszło jednak pomiędzy sportowcami do starcia, kto na kim żeruje czy Światowid na gminie, czy gmina na Światowidzie – zwykły mieszkaniec może odpowiedzieć, że wszyscy żerują na ich podatkach.
Okazało się, że gmina nie chce oddać trampkarzy i juniorów do klubu i nadal sama decydować o sposobie finansowania i o tym, kto będzie trenował, pozostawiając klubowi opłaty za sędziów.
To nie jest rozwiązanie ani droga do sukcesu. Najwyższy czas podejść poważnie i rozsądnie do zagadnienia, zakopać topory wojenne i nie podchodzić ambicjonalnie. Bo jak na razie to odnosi się wrażenie, ze za słowami „dla dobra dzieci” tak naprawdę kryje się dobro dorosłych.
Łobuziacy
Grupa powstała cztery lata temu. Tadeusz Sikora był jeszcze dyrektorem w „Jedynce”. Organizowano wówczas nieoficjalne mistrzostwa Polski zawodników do lat 10 pod nazwą z „Podwórka na stadion”. W tym celu został zorganizowany zespół. Zasada w turnieju była taka, że ten zespół, który wygrywa eliminacje powiatowe, ma prawo dobrać pięcioro dzieci z terenu powiatu. Wówczas mógł uczestniczyć w mistrzostwach w turnieju wojewódzkim. Wtedy powstała nazwa Łobuziaki Łobez. W zespole byli m.in. Wojtek Błyszko z Dwójki, Stasiaki z Węgorzyna. T. Sikora zaczął z tą grupą pracować.
Później za sprawą Janusza Skrobińskiego, koordynatora sportu w powiecie, powstały grupy Orlikowskie. W tym roku starostwo podpisało porozumienie z gminami, zgodnie z którym gminy finansowały zespoły, natomiast starostwo opłacało sędziów i przejazdy. Wcześniej była to umowa słowna. Na tej zasadzie działali Łobuziacy i rywalizowali pomiędzy innymi grupami Orlikowskimi nie tylko w powiecie, albowiem chłopcy zaczęli zdobywać najwyższe miejsca na podium w kraju.
- Gdy prezesem klubu Światowid był jeszcze Marcin Pietrzyk, powiedział, że jest problem z dziećmi w Światowidzie, że nie ma i zaproponował, by zgłosić Łobuziaków do Klubu. Niewiele myśląc, zgodziłem się. Wtedy meczów było niewiele, bo liga trampkarzy liczyła chyba osiem zespołów, należało więc rozegrać siedem meczów. Powiedziałem: „mamy tyle turniejów, to jeszcze siedem meczów zagramy.” Zgłosiliśmy chłopców w struktury Związku Piłki Zachodniopomorskiej i tak zostali. Dzieci zagrały w mistrzostwach prowadzonych przez Związek w trampkarzach. Są w Światowidzie do dziś i reprezentujemy Światowid, a jak trzeba zagrać jeszcze w turnieju to grywamy. To są Łobuziaki, które są w Światowidzie. Co za problem? To się przenika. Początkowo dzieci z Węgorzyna nie były zgłoszone w Klubie. Ale też chciały uczestniczyć w meczach, więc ich zgłosiliśmy. Tak to wyszło, zrodziło się samo, nie było zaplanowane – powiedział Tadeusz Sikora.
W grupach Orlikowskich jednak mogą trenować dzieci do lat 12. Powyżej tego wieku, jeśli chcą grać, powinni być w klubach.
Młodzi piłkarze
Gdy pojawił się problem na linii Klub Światowid - gmina, kierownik wydziału sportu Zdzisław Urbański wyszedł z założenia, że na konflikcie nie powinny ucierpieć dzieci. Pojawił się pomysł, aby do czasu wyjaśnienia sytuacji w Klubie dziećmi zaopiekowali się trenerzy zatrudnieni bezpośrednio z gminy. Czy jest to zgodne z prawem? Tak, ustawa na to zezwala. Trenowaniem dzieci zajęło się czterech trenerów, w tym dwóch wykonuje to za darmo. We wrześniu ogłoszono nabór chłopców. Na treningi zaczęli przychodzić chłopcy już od klasy 0.
- Nie ograniczam. Z urzędu pracę koordynuje kierownik Zdzisław Urbański. Panowie spotykają się ze mną cyklicznie. Chcę widzieć nad czym pracują, jakie są efekty pracy i na jaki cel wydawane są pieniądze. Oni zdają mi sprawozdania. Widzę, że coraz większa grupa dzieci, nawet tych małych zapisuje się. Stawiam jeden warunek: niech przyjmują wszystkie dzieci, nie ograniczamy dostępu i niech z nimi pracują. Przyjmujemy każdego, czy on jest mniej, czy bardziej uzdolniony, niech przychodzi. Rodzice wiedzą gdzie on jest i czym się zajmuje. Niech rozwija się sportowo pod nadzorem osób do tego uprawnionych – powiedział burmistrz Łobza Ryszard Sola.
Obecnie z ramienia gminy trenowanych jest pięć grup. Łącznie około 75 dzieci, w tym dziewczęta. Trenowane są dzieci od najmłodszych klas – kasa 0-3, w starszych klasach trzy grupy szkoły podstawowych – trampkarze oraz juniorzy - łącznie pięć grup. Systematycznie ze sobą rywalizują, przychodzą na treningi. W klasach najmłodszych wszystko pokrywają rodzice, włącznie z trenerem, opiekunem jest pan Osieczko, który nie dostaje wynagrodzenia. Wcześniej przez dwa lata grupę Orlikowską prowadził pan Przybylak. Obecnie na umowę zlecenie zatrudniony jest pan Grochulski. Powstała przy okazji najmłodsza grupa 0-1, którą wziął na siebie Zdzisław Urbański.
Koszty trampkarzy i juniorów, to koszty związane z umowami-zleceniami. Tutaj trenują dwaj trenerzy i opiekun. To również koszty badań lekarskich, taki wymóg stawia m.in. Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej po tym, gdy w Nowogardzie zmarł piłkarz. Jeśli nie ma lekarza podczas meczu, wówczas klub obarczony jest wysokimi karami.
Trampkarze i Łobuziacy, którzy są m.in. w klasie sportowej w gimnazjum, trenowani są przez Tadeusza Sikorę. Jest to grupa około 20. osobowa. Za treningi T. Sikora z gminy jako radny nie pobiera pieniędzy, zabrania tego ustawa. W szkole z chłopcami trenuje na zasadzie wolontariatu, na bazie podpisanej umowy z dyrektor Gimnazjum. W szkole głównym trenerem chłopców jest Mariusz Poniewiera. Tym samym T. Sikora ma stały kontakt i możliwość ciągłej pracy.
Juniorów trenuje Mariusz Włodarz, który za swoją pracę trenerską pobiera wynagrodzenie z gminy. Te grupy przeszły pod opiekę gminy, w związku z trudną sytuacją Klubu. Dodatkowo na Orliku trenują dziewczęta. Na ten cel w tym roku przeznaczono 47 tys. zł wraz z organizacją sportu szkolnego. Jednak dzięki temu, że Łobuziacy przeszli pod klub Światowid mają obecnie zapewniony strój i sprzęt, czego nie mieli wcześniej.
Tym samym klub Światowid mógł przejąć na siebie seniorów, opłacać sędziów trampkarzom i juniorom i przetrwać ciężkie chwile, ale i chłopcy z terenu gminy mogli zacząć treningi od najmłodszych lat. Założenie było takie, że najmłodsi pozostają pod opieką trenerów finansowanych z gminy do 12 roku życia, natomiast starsi przechodzą pod pieczę Klubu i tam są trenowani. W Klubie trampkarzy miał trenować T. Sikora i w związku z tym otrzymywać wynagrodzenie trenerskie. To z kolei miało zapewnić rozwój wszystkim dzieciom i młodzieży. Najmłodsi nadal mieli być trenowani z gminy a starsi w Klubie i taki podział środków miał zostać zapewniony na rok przyszły.
Kolejna burza w szklance wody
Podczas ostatniej komisji budżetowej Rady Miejskiej, radni opiniowali przedłożony projekt budżetu. W nim zauważono, że środki podzielono w ten sposób, aby nadal najmłodsze dzieci oraz trampkarze i juniorzy byli „przy gminie”. W projekcie budżetu zaproponowano na ten cel 50 tys. zł łącznie z organizacją sportu szkolnego. Rozpoczęła się kolejna gorąca dyskusja, na temat tego, kto kogo powinien trenować i jaki powinien być podział środków. Właściwie kwestia dotyczyła jedynie trampkarzy i juniorów. O najmłodszych prezes Klubu nie upominała się. Największe emocje wzbudziły słowa radnego Janusza Skrobińskiego, który uznał, że Gmina żeruje na Światowidzie. Odwrotnego zdania był radny Tadeusz Sikora.
- Jestem zadowolony, że przy Urzędzie Miasta są małe dzieci. Chodzi mi o małe dzieci, żeby nie puszczać je do Światowida, bo wiadomo, że tam dzieci przepadną. Trenowanie dzieci przy urzędzie to bardzo dobry pomysł. Pamiętam ze swoich młodych lat, jak nas przeganiano, nie byłem w Łobzie, tylko w innej miejscowości. Mają tu bardzo dobry rozwój. Żeby nie było dalej wojny, to my jako rada powinniśmy wypracować, w jaki sposób to powinno nadal działać. Dość tej wojny pomiędzy burmistrzem a Światowidem. Młodzi zostają przy urzędzie. Dla nich przeznaczamy 20 tys. zł, 30 tys. zł przerzucamy do 170 tys. zł na sport. Łącznie na organizację sportu w gminie do podziału dla wszystkich organizacji sportowych będzie 200 tys. zł - powiedział radny Henryk Stankiewicz.
Grupy najmłodsze, to grupy Orlikowskie. Gdy powstawały ligi Orlikowskie, starosta łobeski umówił się z burmistrzami, że starostwo finansuje sędziów i przejazdy dla dzieci i robi to do tej pory. Sędziowie od starostwa dostają za jedna rundę po 600 zł, czyli w roku - 1200 zł. Za przejazdy starostwo płaci około 22 tys. zł w roku. Szóstą gminą jest Ińsko. Początkowo liga była tylko do klas szóstych, w tej chwili rozszerzona jest do klas trzecich, ze względu na duże zainteresowanie. Z czasem burmistrzowie przestali płacić.
- Żeby była jasność starostwo chciało utrzymać tę ligę, ponieważ uważamy, że jest pożyteczna. Nie byłoby tych wszystkich sukcesów, którymi teraz wszyscy chwalą się, gdyby nie ta liga, ponieważ dzieci mają możliwość systematycznego grania w niej. Mecze odbywają się wiosną i jesienią, wszystko to nadzoruje Tadeusz Sikora w porozumieniu ze mną. Nie ukrywam, że zmieniliśmy formułę. Przestaliśmy płacić sędziom, gmina łobeska nie była wyjątkiem, część gmin przestała płacić swoim trenerom. W takim układzie przerzuciliśmy pieniądze na opiekunów. Tadeusz Sikora opiekuje się grupami Orlikowskimi. Nie wnikam, czy ma pomocników czy nie. W innych miejscowościach są inne osoby i z tymi osobami podpisane mamy umowy zlecenia i dla nich płacimy pieniądze, ale za to mają zadbać o to, aby sędziowie na Orlikach byli. Taki jest układ, że cały ciężar utrzymania ligi ponosi powiat. Oczywiście nie wliczając w to obiekty, bo obiekty są w gminie. I tutaj jak najbardziej pieniądze są płacone, podpisana jest umowa na każde półrocze z Tadeuszem Sikorą. Nie wiem, jak jest w gminie, nie interesuje mnie to, nie wnikam.
Jak najbardziej popieram panią prezes Światowida. Światowid to jest stowarzyszenie, które mieści się w ramach prawnych. Tak naprawdę gmina jest pasożytem na stowarzyszeniu. Światowid jest w strukturach, ma swoje zespoły od lat. To nie jest tak, że dzisiaj wprowadza się zespół juniorów i trampkarzy i już grają. Tak nie jest. Zespół, aby zaistnieć na mapie piłkarskiej, musi wejść od najniższego szczebla, musi być rejestrowany, zgodnie z prawem. Jak zwykle prawo ignorowane jest przez nas. To nie jest wymysł pani Grażyny Karłowskiej, że przy drużynie seniorów mają być juniorzy i trampkarze. To nie jest żaden wymysł i żadna łaska, to jest nakaz prawny. Jeśli ma się zespół w lidze okręgowej, to trzeba mieć minimum dwa zespoły młodzieżowe – powiedział Janusz Skrobiński.
Po tych słowach rozpoczęła się dyskusja na temat czy trampkarze i juniorzy rzeczywiście powinni być przy Klubie, czy takie wymogi nadal obowiązują. Nikt już nie wspomina, że dzięki wojnie ze Światowida musiało odejść około 70 dzieci z Klubu, nie licząc juniorów i trampkarzy, którzy obecnie funkcjonują na dość specyficznych zasadach. Wcześniej bowiem były dwie grupy juniorów i trzy grupy czirliderek. Nie ma też strongmenów itd.
W końcu radny Bogdan Górecki zawnioskował, żeby z wydatków na wynagrodzenia zdjąć 10 tys. zł i dać na promocję, czyli na obchody 50. lecia klubu Światowid, zwiększyć dotację na rozpowszechnianie kultury fizycznej o 30 tys. zł i tym sposobem będzie łącznie 200 tys. zł w tej pozycji.
Za wnioskiem radnego B. Góreckiego głosowało pięciu radnych, radna Wiesława Romejko wstrzymała się od głosu, mając na uwadze, aby 30 tys. zł było rozdysponowane w drugim półroczu, przeciw zagłosowało dwóch radnych: Tadeusz Sikora i Antoni Kużel. MM