(POWIAT ŁOBESKI) Podczas komisji rady powiatu rozgorzała dyskusja na temat pomysłu przeniesienia PCPR do obiektu Domu Dziecka. Gdy zarząd argumentował sens pracy PCPR w pobliżu dzieci i rodzin, które chciałyby zaadaptować dzieci bądź stworzyć rodziny zastępcze, radna Halina Szymańska udowadniała, że starosta niszczy CIS, również dlatego, że zmusił Katarzynę Błaszczyk oraz Jarosława Namaczyńskiego do rezygnacji z zarządzania stowarzyszeniem.
Dyskusję na temat CIS i PCPR oraz Domu Dziecka zapoczątkował radny Marek Kubacki, który powiedział, że od pewnego czasu krążą plotki dotyczące tego, co planuje rzekomo Zarząd Powiatu odnośnie budynku nr 27. Jak zauważył „krążą też plotki” dotyczące planów odnośnie PCPR-u i CIS-u.
W jednym z tygodników ukazał się artykuł, że budynek na ul. Bema jest na sprzedaż. Starosta Ryszard Brodziński zapewnił, że nikt takiego pomysłu nie miał. Jak zauważył, nawet gdyby obiekt stał pusty, to starostwo miałoby wiele pomysłów na jego zagospodarowanie.
- Po pierwsze jest tu ciągle dyskusja o izbie pamięci, o ile nie mylę się, to jest willa Puchsteina. Po drugie, sama radna Szymańska zgadza się, czy nie warto, by ten budynek przeznaczyć na rodzinny dom dziecka, czy pogotowie. Potencjalnie jest wiele sposobów jego zagospodarowania. Nie ma mowy o jakiejkolwiek sprzedaży. Jeśli chodzi o PCPR, prawdą jest, że poprosiłem panią dyrektor PCPR, Domu Dziecka i pana Karłowskiego, który sprawę nadzoruje, by przygotował wariant, aby PCPR znalazł się w Domu Dziecka. Gdy skończą się procedury w kwietniu, z Domu Dziecka zwalniamy siedem osób. W najbliższych ośmiu latach musimy zejść do 14. dzieci. Nie chcę, aby doszło do takiej sytuacji, mówię to jako ja, bo nie było to przedmiotem obrad zarządu, że nagle pojawiają się gwałtowne redukcje. Sprawy są trudne, nie wiem, co mi z tego opracowania wyjdzie. Nikt nie zwolni mnie z myślenia o kilka lat do przodu. Natomiast jeśli chodzi o pytanie dotyczące CIS-u. Nie chcę być złośliwy, ale niektórzy całkiem niedawno dowiedzieli się, że CIS nie jest jednostką powiatu, ale jest to organizacja pozarządowa, ona rządzi się swoimi prawami. Zapewniłem dyrekcję CIS-u, że rada powiatu i zarząd wszelkimi sposobami będą wspierać działalność stowarzyszenia na terenie naszego powiatu.
W ubiegłej kadencji CIS zwrócił się, aby przekazać działkę pod budowę obok budynku przy ul. Bema. Uzgodniliśmy, jakie granice i wielkość działeczki. Niestety od kilku lat wojujemy z miastem Łobez, bo podział geodezyjny zatwierdza burmistrz Łobza, a burmistrz Łobza odmawia zatwierdzenia podziału geodezyjnego z jakichś tam powodów. Odwołaliśmy się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium i Kolegium uchyliło. Nie wiem na jakim etapie jest ta sprawa w tej chwili. CIS chce się rozwijać, ma nieruchomość w użyczeniu do 2015 roku. Niech dalej rozwijają się na tej nieruchomości, jeśli im pan Karłowski pozwoli. CIS ma do dyspozycji cały obiekt, jeżeli chce się tam rozwijać. Gdzie jest symbioza i najdalej idąca współpraca? Pomiędzy jakimi jednostkami powiatu? Gdzie jest najściślej realizowana ta współpraca i wręcz zazębia się między sobą? To jest PCPR, Dom Dziecka i DPS. Wizja jest taka, że jeśli mieliśmy tam ponad 40. dzieci, w tej chwili mamy tam średniomiesięcznie 28-30 dzieci, a mamy zejść do 14. Niech mi rozrysują, policzą, jak to wygląda – powiedział starosta.
Ze sposobem myślenia nie zgodziła się radna Halina Szymańska, która zwróciła uwagę, że zejście do 14. dzieci ma nastąpić za osiem lat. Zwróciła uwagę, że niegdyś pisano, iż do 2011 domy dziecka mają iść do likwidacji, a domy dziecka nadal funkcjonują.
Następnie w długim wywodzie rozpoczęła argumentować, że PCPR świetnie funkcjonuje z CIS-em zajmując się reintegracją społeczną, która również jest przedmiotem działań PCPR-u. Później członek zarządu Michał Karłowski wyjaśnił, że owszem, ale ten element właśnie jest tylko jednym z wielu zadań PCPR.
- Nie jest to żadną tajemnicą, zwłaszcza dla pana starosty, zresztą jak pan Rynkiewicz napisał, że największym pana osiągnięciem było odsunięciem od pracy Kasię Błaszczyk oraz Jarka Namaczyńskiego, z czym zgodzić się nie mogę. Nawet podczas ostatniej rozmowy z panią poseł Kochan wynikało, że była strasznie zbulwersowana tym faktem, ponieważ właśnie tego zazdroszczono nam w całym kraju. Udało nam się doprowadzić do tego, że instytucje państwowe, które miały najlepiej opanowane tematy reintegracji społecznej i zawodowej zostały zaprzęgnięte do tej działalności na niwie społecznej, co dało doskonałe efekty.
Gminy, kierując swoich podopiecznych, przeznaczają na ten cel swoje środki, bardzo niewielkie nawiasem mówiąc, bo około 300 zł na jednego podopiecznego z funduszu przeciwalkoholowego. Zabieranie w tej chwili PCPR do pomieszczeń, które może kiedyś będą zwolnione i tego typu plany na już... Jeśli w tej chwili będzie poszerzana powierzchnia, zwalniana przez Dom Dziecka, pozwólmy się w pierwszym rzędzie rozwinąć poradni psychologiczno-pedagogicznej, która też ma takie potrzeby i jest na miejscu. Jeśli za osiem lat zwolnią się pomieszczenia po Domu Dziecka, to oczywiście racjonalne będzie myślenie takie, by w jednym miejscu ulokować jednostki powiatowe. Natomiast jeśli chodzi o współpracę, to naprawdę jestem w stanie ocenić czy współpraca CiS z PCPR-em układa się bardzo dobrze i wzajemnie się te instytucje uzupełniają i działa to na korzyść ludzi, nie na korzyść pracowników instytucji państwowej i społecznej. Dlaczego występowaliśmy o przekazanie tej nieruchomości? Na dziesięciolecie powiatu przekazanie nieruchomości instytucji, która w skali całego kraju stała się symbolem powiatu łobeskiego, a w powiecie łobeskim połączyła wszystkie gminy. Nie wiem czy jest druga instytucja, która na tyle sprawnie obsługuje ludzi i im pomaga. Około 10 milionów zł wpłynęło na teren powiatu łobeskiego tylko jako pomoc dla osób, które były beneficjentami CiS-u i które pracowały i pracują na terenie każdej gminy. Dlatego było zabiegane w tamtej kadencji o przekazanie kawałka nieruchomości i dlatego teraz wnioskowaliśmy z panem Antonim Gutkowskim o to, aby ta nieruchomość stała się własnością tejże instytucji. Dlatego, że byłaby możliwość pozyskiwania dodatkowych środków finansowych, które mogłyby posłużyć rozbudowie CiS-u i wydzieleniu tej działeczki. Podejrzewam, że problem polega tam na braku dojazdu, to jest podstawowy wymóg, jeśli chodzi o podziały geodezyjne i to pewnie o to rozbija się sprawa, ale to można zorganizować. Pamiętajmy że CiS wyremontował cały ten obiekt, tam jest zrobione całe zaplecze i teren, podejrzewam, że lekko licząc kosztowało to około 500 tys. zł, to jest nadal majątek powiatu – powiedziała radna Szymańska.
Spytała następnie radczynię prawną, czy ta potrafiłaby tak sformułować przekazanie obiektu na rzecz CiS, żeby w razie rozwiązania stowarzyszenia obiekty wróciły do powiatu. Przypomniała, że wszystkie CIS-y w województwie powstały dzięki łobeskiemu CIS-owi.
- Doskonale jest znany we wszystkich instytucjach, dlaczego my na miejscu nie umiemy tego docenić? I chodzi mi o to, byśmy przekazali prawo do dysponowania, umowa użyczenia nie daje możliwość pozyskania środków z niektórych funduszy. Z CIS-u wyszło do tej pory 270 osób – dodała radna.
Starosta Ryszard Brodziński dopytywał, czy zamiar przeniesienia PCPR-u do Domu Dziecka to działanie na szkodę CiS-u. Argumentował, że właśnie w ten sposób daje się stowarzyszeniu CIS możliwość dysponowania całym obiektem. - Powiem odwrotnie, to moje prywatne zdanie, gdybym oddał swój obiekt jednostce, która nie jest jednostką powiatu to w tri miga zabierałbym stamtąd swoją jednostkę, bo wtedy nie miałbym możliwości oddziaływania. Oddaję CIS-owi za darmo, ale zabieram PCPR, bo to nie mój obiekt. Ani jednego złego słowa nie powiedziałem o CIS-ie. Myślę, że mam moralne prawo oczekiwać, że wszyscy pracujący w powiecie na rzecz CIS-u będa pracować tak jak czyni to doktor Maria Paprocka-Wall – dodał starosta.
Ta wypowiedź starosty wywołała lawinę słów z ust radnej; uznała, że główną obawą starosty jest fakt, iż osoby pracujące w PCPR pobierają podwójne wynagrodzenie, bo dodatkowo pracują w CIS.
- Jeżeli w CIS- ie pracują osoby, które tworzą projekty, pozyskują pieniądze, to pozbądźmy się typowo polskiej zawiści, jeśli ktoś pracuje, to dostaje z tego tytułu wynagrodzenie. Jeżeli ktoś chce pracować po południu, to niech pracuje, dlaczego mamy mu to ograniczać, jeżeli pracuje na rzecz ludzi, niech pracuje.
Poszliśmy w innym kierunku, że damy możliwość dorobienia ludziom, którzy mają do tego przygotowanie, a w tym momencie zrobią to dla tych ludzi za półdarmo i taka była na początku nasza intencja na początku tworzenia CIS-u. Przez wiele miesięcy pani Kasia nie pobierała żadnego wynagrodzenia za prowadzenie CIS-u. Jakoś nie widziałam, aby pan Rynkiewicz o tym pisał. Wypisywał tylko bzdury takie, że pobiera podwójne wynagrodzenie, przedstawiając w ten sposób, że być może dlatego ktoś pomyślał, że CIS to jednostka powiatu i pracuje na dwóch etatach. Jeżeli ludzie umawiają się, pozyskują pieniądze, wykonują pracę, nikt im nie daje na tacy tych pieniędzy, oni je pozyskują, wykonują pracę, a potem pobierają za to pieniądze, co jest w tym negatywnego? Ludzie zejdźcie na ziemię, to jest normalne, że za pracę bierze się pieniądze. Oczywiście one nie są tak wygórowane, jakby sobie ktokolwiek myślał, że były. Dlatego jest opcja, żeby wyrwać te dziewczyny do Domu Dziecka, gdzie zwolni się miejsce może za osiem lat, bo może dziewczyny przerobią coś w godzinach pracy zamiast po południu. Ja dojeżdżam tamtędy do domu i tam cały czas dziewczyny pracują do późnych godzin. Oczywiście uczestnicy są do południa i z nimi są ludzie, którzy są pozatrudniani jako terapeuci zawodowi na etatach i w tym momencie przesuniemy warunki pracy, by zrobić na złość, bo zaangażowali się do pracy w CIS? Bo ja innej przyczyny tu nie widzę. Miejsce zwolni się za osiem lat – mówiła radna Szymańska.
Członek powiatu Michał Karłowski przypomniał, że CIS to tylko niewielka część składowa zadań PCPR, a PCPR jest najbardziej kompatybilny z Domem Dziecka. Starosta Brodziński dodał, iż uważa, że ma wrażenie, że mistrzowie podjęli dzieło, wyszkolili znakomitych następców, przekazali pałeczkę młodym i pełnym werwy.
- Rozumiem, że pani Szymańska uważa, że władze stowarzyszenia powierzyły dalsze prowadzenie CIS-u pod moim naciskiem, osobom nieodpowiedzialnym i prowadzącym do destrukcji tego stowarzyszenia. Wierzę, że pani Agnieszka Kardasz i pan Łukasz Wójcicki znakomicie będą realizować to, co zostało rozpoczęte. Skoro nie można załatwić tej działki, to proszę bardzo, działajcie sobie – zripostował starosta.
Radna H. Szymańska odparła jednak, że ma zaufanie do młodych, skoro ci zostali wskazani przez były zarząd.
- Mam pretensję do pana, panie starosto, za to, że wymusił pan na Kasi i na Jarku rezygnację. To zasługa Kasi i Jarka, że ten CIS stał się najlepszy w kraju, ale nie wiem, czy następcy dorosną im do pięt, nie wiem, życzę im serdecznie, aby tak było. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ich przerośli, skoro oni byli w kraju najlepsi. Bo tak po prostu było. Przez tą decyzję, przez wymuszanie na nich rezygnacji i oni się temu poddali. To było moim zdaniem niemoralne i szkodliwe. Bo to zaszkodziło CIS-owi jako instytucji. Daj Boże, żeby CIS pozbierał się, jeżeli życzymy mu jak najlepiej, to przerwijmy tę pępowinę. Jest użyczenie 2015 rok, a później nie wiadomo jaki będzie zarząd i wpadnie na pomysł, bo zabraknie 200 tys. zł na dokończenie jakieś drogi powiatowej i sprzeda ten budynek. Nie pozwólmy na to – argumentowała radna. MM
Twórczość - to czasem taka męka.
Że nawet czytelnik stęka.......
AUTOR MA MĘCZYĆ SIĘ
TAK DŁUGO,
ŻEBY CZYTELNIK
JUŻ NIE MUSIAŁ. TAK PISAŁ MARIAN ZAŁUCKI. Jestem tego samego zdania.