(ŁOBEZ) Podczas sesji Rady Miejskiej sołtysów zbulwersowała wypowiedź radnego Janusz Skrobińskiego, który pokazał zebranym na zdjęciach boiska na wsiach, pytając, czy wszystko u nich wygląda tak, jak owe boiska.
Takie pytanie rozzłościło sołtysów, którzy w swoich wystąpieniach nie ukrywali żalu do radnego, argumentując, że wiele pracy na wsiach wykonują sami, wielokrotnie dokładając pieniądze na różne inicjatywy z własnych kieszeni. Inna rzecz, że boiska stoją puste i zaniedbane czasami, albowiem – nikt z nich nie korzysta.
Sołtys Klępnicy Stanisława Bobko nie ukrywała swojego oburzenia, mówiąc: - Panie radny Skrobiński, pan zamiast ludziom pomagać, to szkodzisz. Jeżeli pan ma ludzi do pracy, to niech panu place zabaw i boiska koszą. Jeśli sołtys na wiosce ma plac zabaw i sam nie zrobi, to nikt tego nie zrobi i dziwię się panie radny. Szkodzisz nam pan, wystawiasz pan nam wszystkim bardzo brzydkie świadectwo i społeczeństwu. Wstydzę się za pana.
Swojego oburzenia nie ukrywał również sołtys Rynowa Maciej Walkowiak.
- Ile czasu pan jest radnym? Spytał pan czy wszystko wygląda tak jak u nas. Ile wydał pan z własnej kieszeni na to, żeby w pana obrębie było cokolwiek robione? Ja średnio w ciągu roku wydaję 2 tysiące zł z własnego portfela na to, żeby dzieci miały zabawę. Czy był pan chociaż raz na jakieś imprezie, którą organizowałem? Dla mnie to jest strzał w policzek, bo ludzie siedzieli do 22.00 po to, by budować coś z własnej inicjatywy. Dzieci pytają się mojej córki, czy mogą mówić do mnie wujku. Dlaczego? Bo gdy wychodzę, mam całą chmarę dzieci wokół siebie i cały czas robię. Wracam z pracy i tyram, za własne pieniądze. Jeśli zepsuje mi się kosiarka, to ja muszę wydać pieniądze z własnej kieszeni. Jak zabraknie mi paliwa, to też muszę wydać z własnej kieszeni. Jeżeli mam do utrzymania wielki plac zabaw, który ludzie sami zbudowali i mam do wyboru boisko, które w mniejszym stopniu używają dzieci, to kosimy tylko połowę boiska. Teraz jest mniej młodzieży. Zrobił pan zdjęcie, bo jest przejazd drogą – tak oczywiście, bo ktoś nie zwrócił uwagi na to, że kierowca jadący po jakieś snopki tak zniszczył drogę, że zrobiła się ogromna kałuża i trzeba było ją ominąć. Ludzie wybrali więc alternatywę, aby dostać się do sklepu przejeżdżali przez boisko – powiedział sołtys.
Sołtys Bełcznej Barbara Kordyl wytłumaczyła radnemu, że to, iż boiska wiejskie wyglądają tak, a nie inaczej, to nie jest wina sołtysów, albowiem o boiska dba młodzież.
- Dużo pieniędzy na sport szło na Światowid, a my nie dostawaliśmy nic. Młodzież odsunęła się od sportu, co jeszcze kilka lat temu w Bełcznej było nie do pomyślenia. Wszyscy szli na boisko, my nic tam nie robiliśmy, dawaliśmy sprzęt chłopcom mającym po 18 -20 lat i oni dbali o to. Ta młodzież nie ma teraz motywacji do tego, aby grać tam w piłkę i to boisko niszczeje, dlatego, że nie jest „deptane” przez młodzież, a krety robią tam kretowiska. Mojego boiska nie ma na zdjęciu, ale przyznam się, że też nie jest zadbane, bo te panie, które pracują przez 2 godziny, nie są w stanie dbać o to boisko tak, jak powinny – powiedziała.
W obronie sołtysów stanął radny Marek Rokosz, który uznał, że należy znaleźć sposób na zachęcenie do sportu. Natomiast odnosząc się do boisk, zauważył, że ich zabezpieczenie jest jak najbardziej obowiązkiem radnych.
- To jak wyglądają boiska, wynika z tego, że nie korzystają z nich, a nie jest to niegospodarność sołtysów. Przytaczanie argumentów teraz, że sołtysi nic nie robią i mówienie, to jest obrażanie tych ludzi. Jak można powiedzieć, że sołtys nic nie robi na wsi? - pytał radny.
Radny Janusz Skrobiński, zabierając ponownie głos wytłumaczył, że nie mówił, iż sołtysi nic nie robią.
- Zapytałem, czy wszystko wygląda u was tak jak te boiska? Bardzo dużo robię społecznie, nie będę mówił, ile wydaję na telefony i za własne pieniądze kupuję paliwo. Chciałam pokazać głównie to, że tu się krzyczy, że rozwijamy sport, budujemy place, ładujemy pieniądze i nie chciałbym, by było tak, że całą odpowiedzialność, jak to było na ostatniej komisji, ponosił tylko burmistrz. Oczywiście nie oceniam wszystkich jedną miarką, bo z jakiej racji? Nie przyjmuję do wiadomości, że wszystkiemu winny jest Światowid i miasto, bo takie argumenty najczęściej padają – winny jest Światowid, winne jest miasto, dlatego u was są problemy. Nie, po prostu to jest też wasza wizytówka, nie nasza. Ja nie mówię, że sołtys ma wziąć kosiarkę i skosić, ale sołtys może przyjść do wspaniałego zastępcy pana Kabata i on skosi. Nie zarzucam, że ktoś czegoś na wioskach nie robi, po prostu pokazałem, jak wyglądają wasze boiska, a to są wsadzone pieniądze gminne – wyjaśnił radny.
Głosem rozsądku w dyskusji była wypowiedź radnej Wiesławy Romejko, która przypomniała zebranym, że wiejskie boiska są duże i należałoby kompleksowo rozwiązać ten problem.
- To my zapisaliśmy środki w budżecie na fundusze sołeckie, z których państwo korzystają i mówią o środkach finansowych na paliwo. Sołtysi wszystko robią sami. Mówimy o wielkich boiskach. Niedawno byłam na zebraniu w Dalnie, gdzie młodzież mówiła, że boisko powinno być utrzymane tylko dlatego, że tam ma grać drugi zespół Światowida. Musimy zająć się bardziej kompleksowo tymi obszarami, aby odciążyć sołtysów. Oni w swojej pracy nie są w stanie nad wszystkim zapanować. Mają swoją codzienną pracę, codzienne kłopoty, zbieranie podatków, rozwiązywanie problemów na wsi, tego jest mnóstwo. Pracują 24 godziny na dobę za swoje pieniążki. Teraz mówimy o boiskach, więc my musimy raczej przejąć na siebie ten obowiązek jako gmina i zapewnić środki finansowe. Kto utrzymuje boiska i place w mieście? Tym wszystkim zajmuje się miasto, mamy na to środki finansowe w budżecie, stadion utrzymuje gmina, więc bądźmy w porządku i nie bruźdźmy sołtysom – powiedziała radna.
Być może kwestia boisk zostanie załatwiona w tym roku. Burmistrz wyjaśnił, że gdy sołtysi zwracali się do gminy, ta raz w miesiącu wykaszała boiska. Swoją drogą racja jest po obu stronach. Zdjęcia przedstawiały, jak wyglądają boiska, w które włożono dużo gminnych pieniędzy. Rolą gminy jest więc tak rozwiązać problem ich utrzymania, by sołtys nie musiał zastanawiać się, kiedy, za co i dla kogo wykosić te powierzchnie. A to już jest problem, nad którym powinni pochylić się radni. MM