(ŁOBEZ. ) Dawniej była to spokojna dzielnica, wymarzone miejsce do zamieszkania, na obrzeżu miasta, cicho i spokojnie, blisko zarówno do centrum, jak i do lasu. Teraz gdy ktoś pyta: „gdzie mieszkasz” wstyd się przyznawać – bo powoli zmienia się w dzielnicę slumsów. Kiedyś ludzie zaciągali kredyty, by móc się tu budować, teraz gmina lokuje tu osoby często po wyrokach, albo takie, które w centrum sprawiały kłopoty.
Obecnie, gdy mówi się o ul. H. Sawickiej często na twarzach ludzi pojawia się znaczący uśmiech. To za torami, z dala od centrum, tam w ramach uspołecznienia lokuje się ludzi w mieszkaniach socjalnych, którzy często są z prawem na bakier. I nie policja ani urzędy muszą sobie radzić codziennie z trudnymi lokatorami, lecz mieszkańcy. Urzędnicy tu nie zaglądają, jeśli już to tylko na wyraźne prośby i żądania mieszkańców. To tutaj, gdy tylko robi się ciepło, motocykliści jeżdżą „ile fabryka dała”, nie patrząc na to, że to jeszcze miasto i w każdej chwili na ulice może wybiec dziecko. To tutaj tylko w ubiegłym roku ludzie wciąż dzwonili na policję, by zrobiła coś z takim motocyklistą. Czy go złapano w końcu? Nie wiadomo, wiadomo jednak, że do końca sezonu jeździł bardzo szybko. Gdy ludzie pytali się, czy można założyć tu ograniczniki tzw. leżącego policjanta, policja odpowiadała, że nie, bo to droga powiatowa i jednocześnie wylotowa z miasta.
- Czy gmina chce nam tu zrobić dzielnicę slumsów? Kiedyś mieszkało się tu bardzo dobrze i spokojnie, ale od kiedy gmina przenosi tu do mieszkań socjalnych swoich ludzi, to zrobiło się niebezpiecznie. Dlaczego? Rozebrali część ogrodzenia i sprzedali na złom, sąsiadowi rozebrali drewniane ogrodzenie, wciąż podrzucają jakieś śmieci. Szczytem było, gdy jedna z lokatorek takiego mieszkania weszła na nasz ą posesję, zdjęła bieliznę i zaczęła się załatwiać. Gdy kazałem jej wyjść powiedziała: „A co to wasze? To moje”. Wtedy nie wytrzymałem – przygarnąłem psa. Nie minęło kilka dni, a po ogrodzie chodził jakiś facet i przymierzał się do zabrania ułożonych w ogrodzie metalowych stelaży pod szklarnię na ogórki. Kazałem mu odejść, a on to samo: „A co to twoje?”. Jak nie moje? Chciałem trzymać psa na posesji, ale dwukrotnie ktoś próbował go otruć. Psa udało się uratować. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia ktoś próbował się włamać. Narobił mi szkód. Wystraszyli się psa, ale na same święta mieliśmy wydatek. Niedawno była ponowna próba – opowiada jeden z mieszkańców prywatnego domu.
Lokatorzy jednego z budynków wspólnoty też mają dość. Tam jeden z lokatorów o mało nie spalił budynku. Usnął z papierosem. Lokatorzy ugasili pożar. W jednym z lokali wciąż były imprezy, do późna w nocy. Nie reagowano na prośby mieszkańców, by było ciszej. Goście swoje potrzeby załatwiali na klatce schodowej. Kolejna wspólnota mieszkaniowa ma ponad 50 proc. udziałów. Gmina ma tu mieszkania socjalne. Właściciele mieszkań są już zmęczeni.
– Mamy już dosyć. Miasto z lokali socjalnych z centrum przysyła nam wciąż nowych. Wykupiliśmy mieszkania i chcemy spokojnie żyć. Zdarzały się już tu morderstwa, pobicia, awantury. Lokator mieszkający piętro wyżej nie dbał o c.o. On w lokalu nie przebywał, a mi całą łazienkę zalało. Gdy zgłosiłam do gminy, powiedzieli, że przyślą mi hydraulika. Mnie? Przecież to gminne mieszkanie. Mam podwieszany sufit i najpierw myślałam, że to u mnie. Hydraulik sprawdził i okazało się, że to piętro wyżej. Czy ktoś mi zapłaci odszkodowanie? Nie. Teraz zwolniło się jedno mieszkanie. W pokoju o powierzchni kilkunastu metrów mieszkała rodzina z dwójką dzieci. To był sam pokój, bez łazienki, toaletę mieli na zewnątrz, wodę też. To jest XXI wiek, nawet socjalne mieszkania muszą mieć jakiś minimalny standard. Chcielibyśmy ten pokój przeznaczyć na cele wspólnoty. Sam pokój nie nadaje się przecież do mieszkania. Dlaczego miasto tak robi? Dlaczego robi z tej dzielnicy slumsy? Miałam już kilka włamań, a co policja robi? Łapie rowerzystów, a tu żadnego nie złapali z tych, co włamywali się – powiedziała jedna z mieszkanek.
* * *
Przykłady i cytaty można mnożyć. Wiele osób mówi głośno o nieproszonych gościach. Wielu milczy, starając się samemu jakoś uporać z problemem. Czy mogą liczyć na pomoc służb i urzędników? Raczej nie. Może, gdyby urzędnicy przydzielający mieszkania socjalne w ramach resocjalizacji zafundowali sobie kilku sąsiadów po wyrokach, zrozumieliby codzienność takiego życia. Z drugiej strony, przydzielając tego typu mieszkania, bez sanitariatów, więc bez podstawowych potrzeb rodzinom, którym zwyczajnie nie powiodło się w życiu – to skazywanie na warunki, w jakich co niektórzy nie trzymaliby nawet zwierząt. mm
TO MOJA DZIELNICA WYPROWADZILEM EC ZE JESTEM Z TAMTAD I PAMIETAM O TEJ DZIELNICY.A TE STARE BABY CO GADAJA TE GLUPOTY TO NA WIOCHE MIESZKAC ALBO NA CMENTARZ BO TO JEST NUDNE.CIESZCIE SIE ZE NIE MIESZKACIE W ROSJI BO TAM BY NAWET GADKI NIE BYLO.POZDRO DLA MLODYCH Z HS HAMOWA KTORZY PRZEJELI PO NAS PALECZKE POZDRO DLA śp.PASIEGO I DLA CAłEJ EKIPY HANKI SAWICKIEJ OD STIVA
~Witold
2009.03.27 14.24.02
To prawda na to osiedle mówi się getto
~
2009.03.26 22.16.18
Baran.
~Mieszkaniec H.Sawickiej
2009.03.25 15.36.02
W sumie to wszystko prawda... Same slamsy... Ale w końcu nie dla tego ta dzielnica nazywa się \"HAMOWO\"!