(ŁOBEZ.) Podczas komisji budżetowej radny Leszek Gajda zwrócił uwagę, aby konserwacją sieci burzowej w gminie zajęły się Wodociągi, a nie gmina. Miałoby to odciążyć gminę od problemów związanych z m.in. zatykaniem się kanalizacji i studzienek i powierzeniem tych czynności specjalistycznej firmie posiadającej sprzęt i możliwości kadrowe. Obecnie przy każdorazowej awarii gmina zleca wykonanie zadania firmom z regionu. Radna Krystyna Bogucka wysunęła propozycję, aby 20 tys. zł, jakie gmina posiada w budżecie na konserwację sieci burzowej, przenieść do budżetu PWiK.Z propozycją radnych nie zgodziła się kierownik Ewa Ciechańska.
- Sprawa byłaby bardzo prosta, gdybyśmy mieli rozdział kanalizacji sanitarnej i ogólnospławnej. Dziś nasza sieć jest siecią mieszaną. Przy przekazywaniu w eksploatację utrzymania sieci deszczowej na pewno będą wymagane badania zrzutów ścieków do rzeki i w tym momencie, nie chciałabym być złym prorokiem, ale przez to, że sieć mamy ogólnospławną (mieszaną) te wyniki mogą nie być wynikami satysfakcjonującymi. Z drugiej strony, jeśli przejmie utrzymanie sieci burzowej PWiK, wtedy w taryfach pojawia się element za zrzut wód opadowych, liczony od metra kwadratowego. Wtedy taka taryfa obowiązuje osoby, które mają tereny utwardzone, a za tereny utwardzone uznaje się parkingi, drogi, albo te osoby, które ze swoich połaci dachowych zrzucają wody deszczowe do burzówki i wtedy jest nowy element w taryfach. Przedsiębiorstwo które eksploatuje deszczówkę ma obowiązek zrobić taką kalkulację ile kosztuje zrzut wód deszczowych, jako że wtedy będzie to dla nich koszt – powiedziała E. Ciechańska.
W sukurs radnym przyszła przewodnicząca Rady Miejskiej Elżbieta Kobiałka, która po raz kolejny podczas obrad komisji nie zgodziła się z interpretacją prawną przedstawianą przez Ewę Ciechańską.
– Z rozporządzenia o gospodarczym korzystaniu ze środowiska wynika, że już na dzisiaj każdy podmiot gospodarczy, który ma utwardzone tereny, wnosi opłaty na rzecz środowiska do Urzędu Marszałkowskiego i to nijak się ma do używania kanalizacji deszczowej. To jest zupełnie inny temat, który i tak obowiązuje i obowiązywać będzie. Każdy kto ma tereny utwardzone podaje metry kwadratowe powierzchni utwardzonej. Wody deszczowe, to zupełnie inna opłata i każdy ją ponosi. Natomiast opłaty z eksploatacją takiej sieci, to może być temat do rozważenia przy nowej umowie – wyjaśniła E. Kobiałka.
Podczas dyskusji nad wnioskiem radnego zaproponowano, by przynajmniej zlecić Wodociągom tylko konserwację sieci, albo utrzymanie jej w odpowiednim stanie technicznym, by co jakiś czas oczyścili kanalizację.
Pozostałe wątpliwości rozwiał Marian Kozioryński z Wydziału Gospodarki Komunalnej, odpowiedzialny za drogownictwo i jak do tej pory również za konserwację sieci.
– Utrzymanie sieci burzowej to nie jest utrzymanie całej sieci, tylko interwencja w razie awarii. W tym roku wydaliśmy 10 tys. tylko na utrzymanie, przykładowo na ul. Segala, gdzie była sytuacja awaryjna. Wówczas to wydano na czyszczenie przepustów, czy czyszczenie sieci zamulonych piaskiem po opadach na os. Pomorskim. Gdy mieszkańcy zgłaszają, że coś jest zamulone, to czyścimy. Nie mamy odpowiednich środków, by czyścić sieć na bieżąco. Te fundusze muszą wystarczyć nie tylko na teren miasta. Szczególnie na wsiach są przepusty pozatykane – powiedział.
Z kolei pojawiła się propozycja, by pieniądze pozostawić w gminie, a Wodociągom zlecić część sieci ogólnospławnej na terenie miasta, ale bez pieniędzy, a firma ma zaplanować środki na ten cel. mm