10 listopada meczem z Iskierką Śmierdnica zespół Światowida Łobez zakończył rundę jesienną. Drużyna prowadzona przez Mariusza Poniewierę na półmetku sezonu z 15 pkt. zajmuje 12 miejsce w lidze okręgowej.
Światowid od dłuższego czasu gra zawodnikami młodymi, niedoświadczonymi, dlatego nikt nie spodziewał się cudów. Chociaż w meczach sparingowych przed sezonem nasz zespół ogrywał teoretycznie mocniejszych rywali, to już w lidze bywało różnie. Na początku porażka na własnym boisku z Iskierką, następnie przegrana 4:1 w Kołbaczu. Po tych dwóch meczach oczywiste stało się, że w tym sezonie Światowid nie będzie walczył o awans. Następny mecz to potyczka z zespołem Sarmaty i remis, jak to w derbach. Później wyjazd do Stuchowa i znów łobeska drużyna schodzi z boiska pokonana.
Dopiero w V kolejce Światowid zgarnął 3 pkt., po golach Wielgusa i Michałowskiego pokonując na własnym stadionie Dąbrowie Stara Dąbrowa (2:1). W Dobrej Szczecińskiej remis z ówczesnym liderem Ehrle. Zwycięstwa w kolejnych meczach u siebie z Zorzą Dobrzany (4:0) i Jantarem (3:0), spowodowały, że pojawił się promyk nadziei wśród łobeskich kibiców na to, że w końcu młody zespół Światowida „zaskoczył”. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna i w następnych meczach biało-niebiescy nie potrafili sprostać drużynom Wichra Brojce (1:0) i Masovii Maszewo (0:1). Drużyna nie grała źle, jednak w kluczowych momentach zawodnikom brakowało doświadczenia, tak jak w meczu z Vielgovią, gdzie Światowid został wypunktowany 4:1, a jedną z bramek dla drużyny z Wielgowa strzelił niedawno grający w Łobzie Jendrysiak. W meczu derbowym z Mewą Resko mimo wyraźnej przewagi tylko remis i po raz enty widać brak doświadczenia. Gdyby naszą zdolną młodzież uzupełnić dwoma czy trzema „boiskowymi wyjadaczami”, którzy w odpowiednich momentach braliby na siebie ciężar gry, to jestem pewien, że łobeski klub znajdowałby się w górnej części tabeli. Jednak jest jak jest i nie zanosi się poprawę sytuacji. Kolejny mecz o ligowe punkty odbył się w Mostach. Niestety znów przegrana (3:1), a honorową bramkę dla Światowida zdobywa Iwachniuk. Notabene zawodnik, który w przeszłym sezonie strzelał jak na zawołanie, w tym marnuje wiele 100-procentowych sytuacji do strzelenia gola. Chyba za szybko okrzyknięto go „gwiazdą”. Chociaż mimo to wraz z Kacprzakiem jest najlepszym strzelcem zespołu.
Na ten mecz od dawna czekali łobescy kibice. Pojedynek z Spartą Węgorzyno zaliczany jest do kategorii derbowych. Było gorąco na boisku jak i na trybunach. Był głośny, kulturalny doping, były race, serpentyny, flagi. Widok dość rzadko spotykany na tym szczeblu rozgrywkowym. Mecz skończył się podziałem punktów (0:0). Również dwa następne mecze Światowid remisował, z Radovią Radowo Małe (1:1) i Iskierką Śmierdnica (0:0).
Oprócz meczy ligowych Światowid zagrał jeszcze w Pucharze Polski, gdzie w I rundzie wygrał z Pomorzaninem Przybiernów (1:6). W drugiej rundzie łobescy piłkarze nie sprostali Polonii Płoty przegrywając na stadionie przy ulicy Siewnej 0:2. (mak)