To pytanie było najczęściej stawiane podczas spotkania, jakie odbyło się w minioną sobotę w sali urzędu miejskiego w Węgorzynie. Zwołała je burmistrz Grażyna Karpowicz, ponieważ, jak powiedziała, wpłynęło do niej zapytanie, czy wie jakie są problemy w „Sparcie”. Chciała więc o te problemy zapytać i je wyjaśnić.
Na spotkaniu pojawił się prezes klubu Marcin Szostakiewicz, trener seniorów Ryszard Jarzyna, trener trampkarzy Andrzej Nowacki z grupką swoich podopiecznych, Stanisław Pawłowski, radni Monika Kuźmińska, Jadwiga Kamińska i Marian Wolter oraz grupka kibiców i dwóch zawodników.
Niestety, oprócz prezesa nie pojawił się na spotkaniu nikt z zarządu klubu i nie pojawili się na nim sami zawodnicy (oprócz dwóch). Dyskusja odbyła się więc bez głównych zainteresowanych, więc trudno było cokolwiek wyjaśnić i dotrzeć do zasadniczych problemów, jakie pojawiły się w klubie. Dlatego też była raczej wymianą opinii i nie mogły zapaść tutaj żadne wiążące decyzje. Trudno też było wyjaśnić przyczyny problemów bez osób pracujących w klubie na codzień.
Część rozmówców wiązała pojawienie się problemów z momentem ukazania się artykułu w Tygodniku Łobeskim o tym, że prezes klubu prowadzącego działalność gospodarczą nie może być radnym. To właśnie ten artykuł miał wywołać konflikty i spowodować odejście głównego sponsora i członka zarządu Henryka Adamusa. Podobny zarzut stawiano przewodniczącej rady Monice Kuźmińskiej, która – jak twierdzono – chciała prezesowi wygasić mandat radnego i działa przeciwko klubowi.
Przewodnicząca rady odpierała zarzuty twierdząc, że była zobowiązana z racji pełnionej funkcji wyjaśnić sprawę i dlatego zwróciła się o opinię prawną do prawnika w urzędzie. Jak stwierdziła, zrobiła to dyskretnie i to nie ona wywołała całą burzę, zaś w radzie zawsze głosowała za korzystnymi dla klubu decyzjami. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w tym roku klub otrzymał 88 tys. zł dotacji z budżetu gminy oraz były i są prowadzone inwestycje na stadionie, polepszające sportową infrastrukturę. Trudno więc mówić tutaj o kryzysie, na co zwróciła uwagę radna Jadwiga Kamińska.
- Pogłoski są takie, jakby klub się rozpadał, a ja tu nie widzę żadnego kryzysu. Są pieniądze w budżecie, rada jest przychylna klubowi, polepszane jest otoczenie stadionu, wszyscy jesteśmy za tym, by pan Marcin nadal był prezesem, więc czy można mówić o kryzysie? - pytała.
Redaktor naczelny Tygodnika Łobeskiego stwierdził, że opublikowanie rzeczonego artykułu nie ma żadnego logicznego związku z rezygnacją sponsora i trenera, gdyż artykuł nie dotyczył ich działalności i był tylko przedstawieniem sytuacji prawnej prezesów klubów będących radnymi, jaka zaistniała po orzeczeniu sądu na ten temat. Tygodnik tylko przedrukował to orzeczenie za czasopismem „Wspólnota Samorządowa”, więc nawet gdyby tego nie zrobił, to i tak zaistniała pewna sytuacja prawna, którą należało wyjaśnić. Wobec mnożących się na sali oskarżeń personalnych w poszukiwaniu winnego obecnego stanu rzeczy redaktor stwierdził, że przyczyny muszą leżeć głębiej. Przypomniał, że Sparta przegrała wcześniej wysoko mecz z Zorzą Dobrzany i straciła pozycję lidera, w klubie narastał bunt miejscowych piłkarzy, którzy byli zastępowani przez zawodników przyjezdnych, którzy otrzymywali pieniądze. Niezrozumiała dla niego jest decyzja o rezygnacji sponsora i trenera, bo jeżeli lubi się piłkę i chce zrobić się coś dla klubu, to się to robi bez względu na to, kto jest prezesem i trenerem.
- Pod adresem sponsora i trenera na łamach Tygodnika nie padły żadne zarzuty, więc nie należy tych spraw wiązać z gazetą. - mówił Kazimierz Rynkiewicz.
Niestety, prezesa klubu jak i kibice chyba pozostali w przekonaniu, że właśnie ten artykuł i działalność przewodniczącej rady spowodowały tę całą sytuację. Prezes bardzo oględnie wypowiadał się o innych problemach, a że nie było głównych aktorów tego spektaklu, odniosłem wrażenie, że części obecnych takie wyjaśnienie przyczyn bardzo pasuje i nie docierają do nich inne argumenty. Pani burmistrz w podsumowaniu stwierdziła, że kibice powinni spróbować przekonać pana Adamusa, by wrócił do Sparty i podziękować mu za to, co do tej pory zrobił. Kibice prosili, by za pośrednictwem gazety podziękować sponsorowi, więc to czynię. KAR