MARKETY - postęp cywilizacyjny w wydaniu łobeskim?
(ŁOBEZ) Przy ulicy Niepodległości i Kościelnej trwają końcowe prace związane z budową sklepów Polomarket i Tesco.
Dla wielu mieszkańców,
a w szczególności dla drobnych sprzedawców,
ich powstanie wiąże się nieuchronnie
z widmem problemów finansowych i likwidacją wielu stanowisk pracy. Dla części mieszkańców wiąże się to zaś z korzyściami, jakie mogą odnieść jako konsumenci, po zaistnieniu na lokalnym rynku nowych placówek handlowych.
Powstanie dwóch ostatnich sklepów związane jest z działalnością osób prywatnych. Polomarket powstaje na terenie byłej restauracji należącej do państwa Szubów, z kolei Tesco jest efektem pozbywania się części nieruchomości przez GS „Samopomoc Chłopska”. Spółdzielnia odpowiedzialna będzie również za powstanie kolejnego sklepu na ulicy Północnej. Prawdopodobnie powstać ma tam sklep sieci Lidl.
Dla wielu łobeskich drobnych przedsiębiorców spółdzielnia jest tutaj głównym „winowajcą”. Jednakże – jak twierdzi prezes GS Romauld Dubicki – spółdzielnia ma również swoje racje. Według prezesa Dubickiego, gdyby on nie był pierwszy, skorzystałby na tym ktoś inny, bowiem firmy skupujące tereny pod duże sklepy i tak weszłyby na lokalny rynek, a wolnych terenów w Łobzie jest jeszcze sporo.
- GS pozbywa się części swojego majątku z uwagi na duże kwoty płacone za podatek od nieruchomości objętych działalnością gospodarczą. Do tej najwyższej kategorii tego lokalnego podatku zaliczają się wszystkie tereny spółdzielni, która płaci za nie łącznie około 180 tys. zł rocznie. GS poniósł również spore koszty związane z wykupem części nieruchomości objętych użytkowaniem wieczystym, za które opłaty w tym roku wzrosły znacząco. Pieniądze uzyskiwane ze sprzedaży spółdzielnia przeznacza również na wypłatę udziałów byłym członkom. – twierdzi prezes Dubicki.
Obecne władze gminy starają się nie demonizować problemu. W ubiegły wtorek burmistrz Ryszard Sola stwierdził, że gmina odnosi z tych inwestycji pewne korzyści. Przy powstającym właśnie Tesco trwają prace kanalizacjne, które w pewnym stopniu odciążą gminę na tym odcinku. Podobnie będzie w przypadku mającego powstać sklepu przy ulicy Północnej. Zbudowana tam zostanie droga dojazdowa, przy Szkole Podstawowej nr 1.
Zupełnie inne zdanie na ten jakże istotny dla rozwoju miasta temat mają lokalni przedsiębiorcy, prowadzący małe sklepy spożywcze.
- Trudno sprostać dotychczasowej konkurencji – twierdzi Irena Miksza, właścicielka jednego z łobeskich sklepów. – Gdy powstaną kolejne dwa, to zbyt dobrych widoków na przyszłość mieć nie będziemy. To poroniony pomysł umieszczać w takim małym mieście pięć marketów. Niestety, liczę się z tym, że będę musiała sklep zamknąć - dodaje.
- Wydaje mi się, że te wielkie markety działają trochę jak komunistyczne przedsiębiorstwa, na zasadzie „1000 marketów na dziesięciolecie firmy” – mówi Mariusz Wijatyk, członek zarządu powiatowego PO, właściciel osiedlowego sklepiku. – Myślę, że te firmy idą według jakiegoś rozdzielnika, nie przeprowadzając wcześniej żadnych poważnych badań rynku. Na pewno spadną nam obroty, w szczególności właścicielom sklepików położonych w centrum. Część klienteli nowych sklepów pochodzić będzie z innych marketów. Pięć dużych sklepów po prostu podzieli się ludźmi, którzy chodzili dotychczas do trzech, a jeszcze niedawno dwóch dużych punktów. Nikt chyba na tym nie zarobi.
Dla miasta również nie jest to zbyt korzystne. Przede wszystkim zachwiana będzie równowaga między małymi, a dużymi sklepami. W wielu miastach pozwala się budować duże sklepy na obrzeżach, po to, by małe sklepy w centrum mogły funkcjonować. Mały handel jest jednym z czynników tworzących naszą klasę średnią. To są ludzie, którzy zatrudniają, kupują na miejscu, płacą na miejscu podatki. Są również aktywni i poświęcają również czas na coś innego oprócz pracy – tworzą lokalną strukturę społeczną – dodaje.
W rozmowach z niektórymi przedstawicielami władz pojawia się dość często opinia, w myśl której gmina nie jest w stanie zapobiec powstawaniu tego typu placówek. Właściciel terenu występuje o decyzję o warunkach zabudowy i gmina musi mu ją - zgodnie z przepisami Kodeksu Postępowania Administracyjnego – wydać. Dlaczego jednak w Koszalinie nie powstał żaden duży supermarket? Dlaczego w ubiegłym roku doberscy radni, nie chcąc dopuścić do powstania marketu w centrum miasta postanowili podzielić wystawioną na sprzedaż działkę na sześć części? Wystarczy chyba chcieć.
Patrząc na najnowszą historię Łobza odnieść można wrażenie, że nie było tutaj nikogo, kto byłby przeciwko powstaniu takich sklepów. Wręcz przeciwnie – wydaje się, że u steru władzy byli ludzie, dla których zaistnienie takich placówek było niejako wyznacznikiem poziomu cywilizacyjnego miasta. Jeszcze za rządów Haliny Szymańskiej pewną działkę w centrum miasta sprzedano za 90 tys. zł. Wkrótce nowy właściciel sprzedał ją pod supermarket po niemalże dziesięciokrotnie wyższej cenie.
Nie powstał jednak żaden plan zagospodarowania przestrzennego i dopiero teraz nowe władze zamierzają coś w tej kwestii zrobić i Łobez uporządkować.
Warto choć trochę uświadomić sobie skutki zachwiana równowagi w miejscowym handlu. Lokalna gospodarka jest naczyniem połączonym, w którym pieniądz istniejący na rynku krąży między podmiotami. Markety pieniądze te wysysają, nie inwestując ich później na miejscu. Za pieniądze, które zostawiamy w sklepie jednej z sieci, powstaje już być może kolejny, tyle że na Ukrainie, bądź jeszcze dalej. Im mniej pieniądza na rynku, tym ludzie są biedniejsi, a co za tym idzie chętniej stają się klientami tego typu sklepów i w ten sposób powstaje samonapędzający się mechanizm.
Nadmierna ilość dużych punktów nie zagrozi wyłącznie sklepikarzom. Zresztą, to nie oni pójdą na pierwszy ogień, tylko ich pracownicy. Właściciele zaczną oszczędzać, nie tylko na kosztach osobowych ale też na usługach jakie zamawiali w związku ze swoją działalnością. Jeżeli dany właściciel sklepu zmieniał co roku w swoim dostawczym samochodzie opony zimowe, teraz robić będzie to rzadziej, co odbije się na innej branży. Z czasem zniknie spora grupa korzystająca z różnego rodzaju usług, napędzająca lokalną gospodarkę, pozostawiająca zarobione pieniądze na lokalnym rynku.
Problemy klasy średniej odbijają się zawsze na życiu społecznym i tworzeniu podstaw lokalnej demokracji. Tacy właśnie ludzie z reguły tworzą różnego rodzaju mniej lub bardziej poważne stowarzyszenia, organizacje. Uczestniczą w życiu publicznym i angażują się w wiele spraw, dotyczących nie tylko ich samych. Weźmy tylko kwestię sponsorowania imprez i wydarzeń kulturalnych. Nikt przecież nie zwróci się z prośbą o dofinansowanie imprezy do supermarketu, którego siedziba leży daleko, a którego miejscowy kierownik nie jest kompetentny do podejmowania takich decyzji. Zmniejszenie się liczby ludzi czynnie tworzących lokalną społeczność zawsze odbija się negatywnie na jakości życia publicznego. (gp)
Uważam, iż budowanie takich marketów powinno się skończyć, Łobez i Szczecin słyną powoli z supermarketów, w zamian za to mogłoby powstać chociażby jakieś place zabaw, parki zabaw dla dzieci, lub nawet jakiś basen. Po to by dzieci się mogły bawić w basenie czy placu zabaw w kulkach trzeba aż jeździć do Świdwina, wstyd. Małe sklepiki niech sobie istnieją. Dość już mamy marketów. Pomyślcie o czymś innym, mało tam macie inteligentnych osób??
~Ł
2007.06.03 11.41.20
Jest trochę racji w tym artykule, ale proszę nie zapominać, że te supermarkety, a w szczególności polo promują w swoim asortymencie głównie produkty polskie, wiec może gospodarka gminy jest zachwiana, ale ogólnokrajowa dzięki temu żyje i się może rozwijać.W malych sklepach spożywczych jest mało takich produktów, raczej same zagraniczniaki.
PS.W akrtukile był poruszony temat kanalizacji która zostałą zrobiona podczas budowy supermarketów w centrum, mniemam że chodziło o BIedronke i Tesco.Tak więc chcem dać sprostowanie że po ostatniej ulewie i burzy biedronka została podtopiona od strony drzwi ewakuacyjnych bo kanaliza nie dala rady odebrac.Ktos odwalil fuszerke a nasze władze się cieszą.
~Chłopiec z miasta
2007.05.09 23.21.29
Powinno być już skończone z budowaniem tych super hiper marketów oraz aptek. Dobrze że te supermarkety są itp. bardzo dużo korzyści ale te malutkie sklepiki niech tez pozostaną a jeśli ktos bedzie chcial sobie dorobić do emerytury lub ręty i bedzie chciał wybudowac taki spożywczak no to tego nie wybuduje bo z góry będzie wiadomo że będzie to nie opołacalne a taka biedronka nie przyjmmie do roboty kogoś kto ma 45 lat i ręte, wątpie(jeszcze będzie sie zwalniał u lekarza).Powinno być ograniczenie, 5 supermarketów w zupełności wystarczy i jak powstanie Lidl to już będzie wiadomo że nie chodzi gminie nie o dobro mieszkańców tylko kaska z dzierżawy to wszystko.
~kasik
2007.01.27 21.43.35
każdy jest madry ale gdy bysmy byli włascicielami malych sklepikow moze bysmy zrozumieli problem sklepikarzy....markety ich zrujnujom a po jakie licho ich tyle w takiej malutkiej miejscowosci?
~bula
2007.01.26 16.11.15
popieram w zupełności opinie wyrażone w tym artykule.
~Mati <łobez>
2007.01.26 11.01.14
dla mnie ten temat to nie powinien być poruszany i tak wszyscy wiedza jaka jest opina. małe sklepy upadną to jest życie... jak się nie uda w sklepie spożywczym to w co innego można inwestować. trzeba ruszyc głową, mamy duże możliwości. pozdrawiam czytelników .... moim zdaniem artykuł spoko:))) nie wiem dlaczego ten Pan TAK tam narzeka.
~brawek
2007.01.16 21.36.06
te artykuły, które sa umieszczane niczym się nie różnią te same argumenty co o marketach w Drawsku - nie napracuje się Pan redaktor, przypuszczam że na innych stronach gazet Świdwina, Gryfic jest to samo ale nuda