(KARNICE) Dwie poprzednie sesje Rady Gminy Karnice odbyły się w miarę „spokojnej” atmosferze. Udzielono głosu gdzie trzeba było, a „kibice z dali” w łeb dostali. Nie dopuszczono do głosu i zadania pytań w sprawie szkoły w Karnicach Prezes ZNP pani Nowak. Metody działania nam już dobrze znane.
Dwunastu wspaniałych Panów „idący razem” (na 15. radnych) ułożyło sobie wcześniej sprawy i gromko na wyścigi wtórując Wójtowi przeprowadzają obrady „tak jak być powinno”. Nie mile widziane są pytania w zasadniczych kwestiach.
Tak np. było dwa lata temu w sprawie unijnego projektu rozbudowy szkoły w Cerkwicy, kiedy to na interpelację radnych, pytających czy istnieje możliwość organizacji „przedszkola” w planowanej rozbudowie, panowie jak jeden mąż - wręcz dworując sobie - byli za. Jak się okazało, zabieg ten pozwolił decydentom uniknąć odpowiedzialności. W tamtym czasie było to nie realne do wykonania z przyczyn formalnych i finansowych. Szkoda, bo poniesiono nakłady na projekt budowlany, a sama długa i skomplikowana procedura formalna była prawie gotowa. Odłożono tą sprawę ad acta i pozwolono jej skonać, cynicznie stwierdziwszy, że „taka była wola Rady Gminy”. Obecnie obarcza się winą tzw. opozycję w sile trzech głosów na 15 możliwych.
Co z byłą stołówką?
Pytaliśmy również o losy rozpoczętej chyba z osiem lat temu inwestycji budowlanej w obiekcie byłej stołówki, zlikwidowanego przedsiębiorstwa rolnego. Realizacja tego projektu miała przysporzyć parę mieszkań socjalnych. Roboty rozpoczęto, częściowo wykonano, ale na skutek interwencji jednego z mieszkańców sprawa utknęła w sądzie. Okazało się, że inwestycję nie przygotowano w sposób należyty, z poważnymi brakami w dokumentacji budowlanej. Do dziś stan obiektu jest opłakany, co widać na zdjęciu. W czasie wizji lokalnej można zauważyć rozpoczęte prace, porzucone nowe materiały budowlane.
Płonne nadzieje na mieszkania
Podobny los spotkał tzw. biurowiec gospodarstwa Mojszewo. Przed paroma dobrymi laty podjęto działania w sprawie adaptacji tego obiektu na mieszkania. Nie udało się. W bliżej nieznanej procedurze wydzierżawiono obiekt przedsiębiorcy, który go wyremontował i adoptował na hurtownię budowlaną. Projektu tego jednak nie udało się zrealizować, więc wydzierżawiono innemu najemcy, który przez jakiś czas prowadził w nim hurtownię materiałów budowlanych. Niestety też zrezygnował z tej działalności. Obiekt jest własnością gminną i nie wiadomo, co z nim począć, bo jak stwierdził wójt gminy Karnice - pomieszczenia są za niskie, aby przeznaczyć je na cele mieszkalne. Skoro tak jest, to nie trzeba było robić płonnej nadziei mieszkańcom, którzy w trudnej sytuacji mieszkaniowej o te pomieszczenia usilnie zabiegali lub podjąć próbę podniesienia dachu tego parterowego obiektu.
Brak pomysłu
Podobnie ma się los byłego obiektu „Baru róża” vis a vis siedziby gminy w Karnicach. Z górą dwadzieścia lat obiekt ten straszy. Parokrotnie podejmowano prace budowlane, ale nic z tego nie wynika i nie wiadomo, co włodarze mają zamiar z tym fantem zrobić.
Kolejne puste pomieszczenie
Takich spraw gospodarowania mieniem gminnym jest dużo więcej. Przytoczmy choćby uśmiercony punkt rehabilitacyjny, w którym na sprzęcie KRUS -owskim prowadzono ponad 20 lat zabiegi rehabilitacyjne dla ludności. W rezultacie sprzęt został sprzedany, a kosztami utrzymania obarczono rehabilitanta. Pomieszczenia z porzuconym sprzętem stoją puste.
Resztki po służbie zdrowia
Bulwersująca jest również historia tzw. Gminnego Ośrodka Zdrowia w Cerkwicy. Według współczesnej metody gospodarowania, zwanej grillowaniem, w imię „dobrze pojętej gospodarności” doprowadzono w efekcie końcowym do likwidacji praktyki lekarza rodzinnego w tym obiekcie. Doktor Chojnowską „ściągnięto” do Cerkwicy przed trzydziestoma laty, aby zabezpieczała potrzeby medyczne gminy w tzw. strukturach służby zdrowia. W obiekcie tym dalej przyjmuje raz w tygodniu lekarz ginekolog i trzy razy w tygodniu lekarz dentysta. Zatrudniono nawet panią, która otwiera drzwi w dni przyjęć pacjentów. Rozpoczęto również procedurę związaną z wykonaniem podjazdu dla niepełnosprawnych, o którą walczyła doktor Chojnowska przez wiele lat, a zbywano ja słowami, że to prywatna sprawa lekarza, publikując w mediach „stosowne wypowiedzi”. Obecnie na 13 pomieszczeń tego obiektu wykorzystuje się aż pięć, w tym dwa wynajęte gabinety lekarskie!!! W takim rozdaniu finansowo obiekt ten nie bilansuje się i przynosi konkretne straty, wieszcząc bliski koniec ery Gminnego Ośrodka Zdrowia.
Gwoli ścisłości nadmienić należy, że małżonkiem pani Chojnowskiej jest obecny opozycyjny radny Tomasz Chojnowski.
W tym kontekście zastanawiającym jest fakt powstania gryfickiej filii Centrum Medycyny Rodzinnej w Cerkwicy. Czyżby Cerkwica z 1400. mieszkańcami była metropolią? Takie jest zapotrzebowanie? A może występują jakieś wzajemne powiązania? Obie strony mogą mieć w tym interes. Jeden robi biznes na publicznej materii, a drugi usuwa „złych niewygodnych”, zachowując swoje wpływy. Dwie pieczenie na jednym ogniu - w imię wolnego rynku „niepotrzebni muszą odejść”. Słyszeliśmy już takie „cyniczne racje” niejeden raz. Szkoda tych struktur, infrastruktur wiejskich, jak budowane szkoły tysiąclecia, ogólnopolska sieć gminnych ośrodków zdrowia, poczty i wiele, wiele innych.
Obietnice
Poważnym problemem finansowym jest utrzymanie szkół. W naszym konkretnym przypadku, co prawda z istotnych powodów, zlikwidowano szkołę w Paprotnie. Mieszkańcy miejscowości z sołtysem na czele walczyli o swoją szkołę. W tej intencji zorganizowali własnym sumptem piękny festyn, na którym pojawiły się prawdziwe Harleye! Rozumiemy ich postawę i wspomagaliśmy te działania, bowiem dla nich to nie tylko kwestia wygody, ale przede wszystkim kwestia degradacji społecznej, wykluczenia i prestiżu! Obiekt miano sprzedać. Od paru już dobrych lat nie udało się tego dokonać, stał się jednak przez parę lat dachem dla pogorzelców z Ciećmierza. Jakie są koszty takich działań - tego się nie dowiemy? Wiemy jednak doskonale, jakie są tego konsekwencje. W ramach zadośćuczynienia za naprawdę spore pieniądze wyremontowano świetlicę w Paprotnie i stała się „idylla”. Miano nawet utwardzić główną drogę w miejscowości. Choć zgromadzono kostkę polbruku od ponad dwóch lat, obietnicy nie spełniono.
Dlaczego my nie potrafimy
Obecnie na wokandzie jest sprawa likwidacji „przedszkola” w Cerkwicy. Otóż znalazł się podmiot z Poznania, który ofiarował, że za dotacje unijne będzie prowadził to przedszkole. Pytaliśmy o wiarygodność tego podmiotu i gwarancje przeprowadzenia tej restrukturyzacji, bowiem przerabialiśmy już podobną sytuację. Pytaliśmy również - skoro poznaniacy mogą, dlaczego my nie potrafimy z tego skorzystać. Odpowiedzi nie usłyszeliśmy. Możliwość sprzedania kosztów utrzymania przedszkola zaślepiła większość i nie zauważa etycznego kontekstu. „Wydzierżawimy” nasze dzieciaczki bliżej niesprecyzowanemu podmiotowi i problem z głowy - mamy oszczędności.
Finanse gminy - najtrudniejszy temat
Na początku naszej kadencji zauważyliśmy zdecydowane niezrównoważenia naszego gminnego budżetu. Dwie trzecie z około 13 mln to subwencje i dotacje. Nie wchodząc w księgowe szczegóły na inwestycje typu świetlice wiejskie, dwa orliki remizy strażackie zaciągnęliśmy sporo zobowiązań. Upychając kolanem jak tylko się da, stosunek zobowiązań do przychodów wg oficjalnych danych wyniósł 59,98% (2011 r.) Decyzją ministra finansów próg bezpieczeństwa nie powinien przekroczyć 60%. Zauważamy, że sytuacja z dużym prawdopodobieństwem jest trudniejsza, niż oficjalne dane. Zobowiązania te oscylują u nas na poziomie ok. 8 mln złotych. Niby nic w tym dziwnego, bowiem większość gmin w naszym kraju balansuje na skraju bankructwa. Powinna jednak zapalić się lampeczka ostrzegawcza, aby rozsądniej gospodarować środkami publicznymi.
Wrzutka - stadion
Nie przeszkadza to jednak obwieścić światu (w kolejnej próbie, bo na przedostatniej sesji, po jej zakończeniu, wójt odstąpił od tego zamiaru) i wrzucić kolejnego tematu - inwestycja pod kryptonimem stadion sportowy w Cerkwicy. Uwielbiamy takie akcje. Kto by nie chciał? Pojawiły się z bliżej nieokreślonych źródeł i w bliżej nieokreślonej wielkości środki. Na te pytania nie za bardzo udzielono nam odpowiedzi. Podobno Powiat wygospodarował. Nie sprecyzowano jakiejś koncepcji - co, w jakim zakresie, kiedy, na jakich zasadach. Chciałoby się coś na ten temat wiedzieć i nie powinno budzić to zastrzeżeń. To przecież samorząd podejmuje te decyzje. Podjęto uchwałę przeznaczając na projekt blisko 70 tys. zł. Faktem jest, że kiedyś „stadion” ten był powodem dumy, ale teraz niestety wygląda bladziutko. Mamy jednak obawy, czy ten nieplanowany projekt jest realny i wiarygodny w realizacji. Podejmowano bowiem już wiele inicjatyw i decyzji, jak np. Park Jurajski w Karnicach i parę innych. To wszystko się udało zrobić!
Zawrzało w śmieciach
Choć zawrzało gromko w gminie, udało się podjąć gminną „uchwałę śmieciową na bezpiecznym poziomie finansowym”. Za śmieci segregowane 15 zł od głowy, a niesegregowane 20 złotych. To nic, że w Brojcach uchwalono na poziomie 6,80 i 8,50 złotego. W Gryficach 11 i 16 złotych od osoby, przy podobnej koncepcji chroniąc rodziny wieloosobowe.
Nie udało się... i udało
Nie udała się próba odwołania radnego, którego wyborcy w wyborach uzupełniających ponownie wybrali na swego przedstawiciela w Radzie Gminy Karnice. Nie powiodły się podłe zabiegi szkalowania innego opozycyjnego radnego. Nie powiodło się również podejście temperowania kolejnego z trójki opozycyjnych radnych.
Udało się w ekspresowym tempie, przy pomocy instytucji zewnętrznych i bez zbędnych procedur, w tym decyzji rady gminy, jesienią 2012 r. wyremontować drogi wewnętrzne osiedla w Karnicach. Udało się też na terenie gminy przeprowadzić inwestycje drogowe, o czym szumnie donosiły media. Przy tej okazji fotografował się i prężył każdy, kto mógł, choć niewiele lub zgoła nic w tej kwestii poza sprawowaniem funkcji publicznych nie zrobił. Bo jak wieść gminna niesie, sukces ma wielu ojców, a porażki zawsze są sierotami i trudno znaleźć odpowiedzialnych za taki, a nie inny stan rzeczy.
Radni Rady Gminy Karnice
A co (oprócz około 13 tyś. pensji) interesuje wójta? A "co dalej"- zrobi się jakiś festyn, poczęstuje kiełbaską i kolejne 4 lata Bezprawia w świetle prawa! Pozdrawiam myślących.
(
~grażyna
2013.09.03 12.56.57
rzeczywiście nasza Cerkwica jakoś zabardzo Wójta nie interesuje. Szkoda naszej miejscowości.Niszczeje nam szkoła do której chodziliśmy. Nasze dzieci i wnuki nie mają przyszłości. Więc co dalej?