Działalność księdza Stanisława Ruta w Gryficach (Historia... cz. 37-38)
(GRYFICE) Szkolne Koło Miłośników Ziemi Gryfickiej w Gimnazjum nr 1 przedstawia czytelnikom historię znaną, jednak zapomnianą przez młode pokolenie. Krótką historię księdza Stanisława Ruta.
Pierwszym stałym duszpasterzem parafii gryfickiej był ksiądz Feliks Kwilas, który pierwotnie objąć miał stanowisko w Płotach, jednak zatrzymany został przez kolejarzy i praktycznie siłą odesłano go do Gryfic. Prezentowane zdjęcia pochodzą od Pani Renaty Wesołowskiej i Pana Grzegorza Motałę. Zdjęcia są wręcz unikalne; jedno z nich przedstawia księdza w trakcie odbywania posługi kapłańskiej, drugie natomiast pochodzi z maja 1962 roku i widzimy na nim 114 osób przystępujących do komunii świętej.
W październiku 1946 roku parafię w Gryficach objął ksiądz Stanisław Rut. W czasie wojny był duszpasterzem polskich górników w Estonii, do kraju powrócił w sierpniu 1945 roku, gdzie został administratorem parafii koło Leszna, w październiku skierowano go do Kamienia Pomorskiego, aby rok później objąć parafię gryficką pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Proboszczem w Gryficach był ksiądz S. Rut do 1.VII.1969 roku, z krótką przerwą spowodowaną aresztowaniem duchownego, jego pobytem w areszcie i okresem, gdy pełnił rolę proboszcza parafii pyrzyckiej pw. św. Ottona.
Przyczyną aresztowania księdza, była zmiana polityki władz centralnych w stosunku do Kościoła katolickiego. Lokalny aparat prowadził swoje działania zgodnie w wytycznymi wyższego szczebla. Dowody przeciwko gryfickiemu proboszczowi zbierano już od dłuższego czasu. Zgodnie z dekretem z 5. VIII. 1949 roku, lekcje religii prowadzić można było tylko w kościołach. Problem pojawiał się w tych miejscowościach, w których nie było świątyń, a mieszkańcy wyrażali chęć nauki dzieci religii. W takich sytuacjach osoby prywatne często udostępniały swoje mieszkania, w których odbywały się lekcje religii. W czasie mszy, 23.VII.1950 roku, ksiądz S. Rut publicznie ogłosił, że istnieje taka możliwość, aby lekcje religii odbywały się w prywatnych lokalach. Za tę deklarację wezwany został do Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Gryficach, gdzie kategorycznie zabroniono mu nauczać religii w prywatnych domach. We wrześniu z kolei nie udało się mu uzyskać zgody kuratorium na prowadzenie religii w gimnazjum. Ponadto ksiądz poddawał publicznej krytyce szkoły nowego typu, tj. Towarzystwo Przyjaciół Dzieci (TPD), które miały wychowywać młodzież w sposób laicki oraz powinny zwalczać kościelne dogmaty, co Referat ds. Wyznań Prezydium PRN w Gryficach 3.X.1950 roku określił jako buntowanie ludzi i nastawienie ich przeciwko władzy ludowej. Krytyka TPD to bardzo poważne wykroczenie, które bardzo mocno obciążyło akta księdza.
Kolejnym "przewinieniem" gryfickiego proboszcza była publiczna krytyka w 1952 roku filmu produkcji radzieckiej „Spisek bankrutów”, który według niego podrywał autorytet Kościoła, stąd rodzice nie powinni puszczać dzieci na seans. Po tym zdarzeniu ponownie wezwany został do Prezydium PRN, gdzie nie dając mu dojść do słowa, przypominano mu, co grozi za wrogą działalność przeciwko państwu. Według świadka tego zdarzenia, rozmowa dała księdzu wiele do myślenia. Jednak nie dał się zastraszyć i nadal prowadził swoją działalność w niezmieniony sposób.
We wrześniu 1952 r., w czasie wizytacji szkół podstawowych nr 1 i 2 Gryficach, zwrócił uwagę na to, że krzyże wisiały w poprawnym miejscu, jednak zauważył, że w czasie modlitwy dzieci muszą odwracać się plecami do portretów prezydenta Bieruta. Jednak nie podziałało to na władze szkół, a incydent ten dotarł do Wydziału ds. Wyznań Prezydium WRN w Szczecinie. Proboszcz nie rezygnował jednak z walki o poprawne zawieszenie krzyży, co stało się bezpośrednią przyczyną aresztowania.
Mianowicie, w październiku 1952 Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Państwowego w Szczecinie donosił, że ksiądz S. Rut wykorzystuje akcję wyborczą po to, by poprawnie powiesić krzyże. Grozi on władzom szkolnym, że wykorzysta swoje wpływy jako ksiądz, co mogłoby wprowadzić rozjątrzenie pewnej części społeczeństwa m. Gryfic. W takich okolicznościach ksiądz S. Rut zostaje aresztowany 15 lub 16 października 1952 roku, pod zarzutem systematycznego szerzenia z ambony i w rozmowach indywidualnych antyrządowych nastrojów, osadzony został w areszcie w Szczecinie, gdzie oczekiwał na rozprawę sądową, do której jednak nigdy nie doszło. Zgodzić należy się z tym, że oskarżenia prokuratury musiały być zbyt słabe, by doprowadzić do skazania księdza. Aresztowanie proboszcza wywołało falę oburzenia wśród mieszkańców Gryfic, 16.X.1952 roku pod gmachem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) doszło do demonstracji, w której udział wzięło około 120 osób. Zebrani żądali wypuszczenia księdza, składano również podpisy pod petycją domagającą się jego uwolnienia. Demonstrujący rozeszli się dopiero po tym, jak w oknie urzędu wystawiony został aparat fotograficzny. Ksiądz S. Rut został zwolniony z aresztu 21.VII 1953, a wkrótce jego sprawa została umorzona, powrócił on na krótko do Gryfic, aby w grudniu tego roku objąć parafię w Pyrzycach. Mieszkańcy Gryfic domagali się powrotu swojego dotychczasowego proboszcza, w tym celu organizowano wiece oraz pismo - petycje do Kurii. Dopiero na skutek październikowej odwilży, ksiądz zgodnie z wolą mieszkańców powrócił do Gryfic na swoje stanowisko, doprawiając swoją pierwszą mszę 24.III.1957 roku. Fenomen księdza Ruta, polegał nie na walce z systemem (choć do dziś jego przykład podawany jest w podręcznikach historii).
Mieszkańcy Gryfic wspominają go jako człowieka wiecznie śpieszącego się, który miał jednak czas dla wszystkich. Jedna z obecnych mieszkanek Gryfic wspomina, ze jako spacerując w obecności kolegi z połamaną ręką, ksiądz Rut zatrzymał się i powiedział: Kolega ma rękę złamaną ale z panienkami spacerować może (była to aluzja do jego nieobecności na lekcjach religii). Ta sama osoba wspomina również - duże buty księdza, które zwracały uwagę każdego. Ksiądz zawsze się śpieszył i był wszędzie gdzie go wzywano. Kolejny mieszkaniec naszego miasta wspomina, że gdy jego ojciec pijany robił awantury, jedyną osobą która potrafiła go uspokoić był ksiądz Rut. Ze wspomnień mieszkańców wynika, że ksiądz uwielbiał kontakt z młodzieżą, a unikał lokalnych dewotek, brzydził się plotkami a każdego człowieka traktował z szacunkiem. Wszystko to spowodowało, że pamięć o księdzu Stanisławie Rucie jest trwała wśród mieszkańców Gryfic.
Taki dobry ksiądz,że udzielił ślubu moim rodzicom w dniu śmierci dziadka tj ojca mojego ojca. Czyli zamienił ślub i radość, wesele moich rodziców w stypę. Taki wspaniały człowiek i dobry dla młodych. Jakby był dobry to by odradził młodym ślub i przesunął by go o 1-3 miesiące. Ale nie liczyły się dusze i dudki! I takie mieli życie jedna wielka stypa. A to co dostali na nową drogę życie to zabrali na pochówek. Dobry i światły człowiek troszczący się o innych zapomniał o tej dwójce młodych ludzi, którzy na początek nowej drogi życia dostali od losu niezłą nauczkę, która ciągnęła się za nimi jak zły szeląg. To on jako dobry duszpasterz powinien zadbać o nich i nie pozwolić aby wzięli ślub w dniu śmierci jednego z rodziców.
~re
2013.04.09 21.32.41
to był bardzo dobry ksiądz już takiego nigdy nie będzie w naszej parafii, często był gościem w naszym domu a mój ojciec który już nie żyje zrobił sztaby do drzwi kościoła które są do tej pory
~REX
2013.04.05 11.37.37
na tym zdjęciu jest moja mama he i ma te zdjęcie po dziś dzień