(REWAL) Oświadczenie w związku z materiałami toksycznymi, jakie wykryto na plaży koło Czołpina.
Chciałbym przypomnieć, że kiedyś walczyłem z zagrożeniami, jakie może spowodować budowa Nord Streamu. Oficjalnie teraz nikt w Polsce nie przyzna, że to mogą być te środki, jakie zostały naruszone podczas budowy NS, ponieważ obciążałoby to Premiera Tuska. Podobnie jak katastrofa smoleńska też obciąża Tuska, dlatego oddał całe śledztwo Rosji, by móc kryć się za parawanem Putina. Dlatego nie wierzę w żadne zapewnienia ws. tych środków toksycznych, że nie są to środki bojowe, ponieważ prawdziwa informacja teraz lub w przyszłości natychmiast dałaby podstawę do tego, by podejrzewać, że pochodzą z rejonu Nord Streamu.
Obszar wybrzeża Urzędu Morskiego w Słupsku, z dyr. Bobinem na czele, który dał mi się poznać na Walnych Zgromadzeniach ZMiGM jako przeciwnik moich uchwał ws. Nord Staremu, może nie mieć motywacji, by podawać prawdziwe informacje.
Informuję, że jako przewodniczący Stowarzyszenia „Ruch dla Wybrzeża” formułuję zarzuty wobec premiera Tuska, że zezwolił na budowę Nord Streamu beż żadnych prawnych zabezpieczeń, o których była mowa w uchwałach samorządu gminy Rewal oraz ZMiGM, (których byłem autorem). Przypomnę choćby tę, która dotyczyła żądania od Nord Streamu kaucji w wysokości 3 mld zł. Może to w przyszłości spowodować wiele szkód dla środowiska morskiego oraz dla ludzi żyjących z turystyki i rybołówstwa. Najgorsze jest to, że Polska nie wywalczyła żadnych zabezpieczeń. Stanowisko Premiera Tuska było anty narodowe i anty polskie.
Na podstawie informacji dostępnych w naszych mediach stawiam zarzut, że Polska nie prowadzi żadnych badań w tej materii i jedynie powołuje się na wyniki badań, jakie przedkłada do publicznej wiadomości Nord Stream.
Kpt.ż.w. Waldemar Jaworowski
Przewodniczący Stowarzyszenia „Ruch dla Wybrzeża”.
Od Redakcji.
Prawie 14-kilometrowy odcinek na terenie Słowińskiego Parku Narodowego zanieczyściła substancja zawierająca brom i fosfor. Strażacy zebrali łącznie ponad 300 litrów niebezpiecznego środka. Po wypłynięciu z morza i zetknięciu z powietrzem substancja zaczynała się tlić.
wstyd trzeba mieć, a kto? połowa trepów, resztki po PZPR, byli zetesempowcy, miłośnicy TPPR a dzisiaj w PO itd. itp. Im Tusk napluje w twarz, a oni powiedzą, że to przez Jaworowskiego
~
2012.06.01 18.21.10
Ludzie niemieckie banki nie będą inwestowały w polskie miejsca pracy
~
2012.06.01 12.43.17
W Niemczech wykłada się miliony na utrzymanie stoczni a w Polsce geniusze gospodarki - Tusk, Rostowski czy Pawlak, po nieudanym poszukiwaniu inwestorów w Katarze jedyne co zrobili to wysłali 8 tys. ludzi na bruk i dali zarobić koledze partyjnemu Misiakowi, który to dostał kontrakt na szkolenie spawaczy z 25-letnim stażem. Tak się kręci lody w tym kraju a wy jeszcze temu przyklaskujecie.
~
2012.06.01 12.39.18
"Minister gospodarki landu Meklemburgia-Pomorze Przednie poinformował, że dwie stocznie położone na jego terenie w Stralsund i w Wolgast, otrzymają z budżetu regionalnego 100 mln euro pomocy finansowej. Co więcej stwierdził, że władze tego landu będą pomagały stoczniom tak długo jak to tylko będzie potrzebne.
Obydwie stocznie, które zatrudniają zaledwie 2 tys. pracowników już 2 lata wcześniej otrzymały ponad 300 mln euro kredytu z państwowych banków, gwarantowanego przez rząd federalny i rząd landu Meklemburgia-Pomorze Przednie. Niemiecki rząd, przy pomocy setek milionów euro, ratował też stocznie w Rostoku i Wismarze, gwarantując także ich kredyty w państwowych bankach w wysokości aż 90% ich wartości. Natomiast w Polsce mniej więcej w tym samym czasie bo w sierpniu 2009 roku tuż po wygraniu przez Platformę wyborów do Parlamentu Europejskiego, minister skarbu poinformował stoczniowców ze stoczni w Gdyni i w Szczecinie, że ostatecznie nie udało się wyłonić inwestora dla tych stoczni i w związku z tym zostaną one zlikwidowane. Stało się to dokładnie w 29 rocznicę podpisania wywalczonych właśnie przez stoczniowców porozumień sierpniowych, które jak się powszechnie uważa stanowią podwaliny obecnej wolnej i demokratycznej Polski. Wcześniej przy nacisku Komisji Europejskiej zdecydowano się na tzw. specustawę, która pozwoliła na pozbycie się z obydwu stoczni 8 tysięcy pracowników (wprawdzie po wypłaceniu im odszkodowań), a następnie na podzielenie majątku i jego sprzedaż w trybie przetargowym. Sprawa stoczni w Gdyni i Szczecinie wydawała się przesądzona już w momencie kiedy Komisja Europejska zażądała zwrotu wcześniej udzielonej im pomocy publicznej, i nie było sprzeciwu rządu wobec tej decyzji, czego wyrazem mogłoby być jej zaskarżenie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Donald Tusk mimo tego, że swoją karierę polityczną zawdzięcza w jakimś sensie stoczniowcom Wybrzeża Gdańskiego, wtedy kiedy pojawiły się kłopoty z przyjęciem przez KE programów restrukturyzacyjnych stoczni, w gronie swoich najbliższych współpracowników stwierdził „niech szlag trafi te stocznie”. Później kiedy zaczął się już proces ich ostatecznej likwidacji w jednym z wywiadów radiowych pytany o sukcesy swojego rządu powiedział, że jednym z nich jest to, że nie dopłacamy już do stoczni.
Wczoraj Tusk otrzymał z rąk Angeli Merkel w Berlinie kolejną niemiecką nagrodę tym razem im. Walthera Rathenaua, jak uzasadniła to sama kanclerz w wygłoszonej laudacji za zasługi dla integracji europejskiej.
Tusk jest faworyzowany przez obecną kanclerz przede wszystkim dlatego, że jest niezwykle spolegliwy wobec niemieckich pomysłów na forum Unii Europejskiej, nie sprzeciwia się niemieckim przedsięwzięciom nawet wtedy kiedy godzą w solidarność europejską i polskie interesy (jak Gazociąg Północny i ograniczenie dostępu do budowanego w Świnoujściu gazoportu), a czasami wręcz wspiera niemieckie interesy kosztem niestety tych polskich. Takim pociągnięciem była właśnie likwidacja stoczni w Gdyni i w Szczecinie, bo w ten sposób poważnie została ograniczona konkurencja dla stoczni niemieckich ratowanych, przez niemiecki rząd przy użyciu środków budżetowych rządu federalnego i rządów landowych."
A wy się czepiacie Kpt. Jaworowskiego, że próbuje walczyć o nasze. Wstyd...