Kto podał pomysł, aby zrobić kąpielisko przy Hanki Sawickiej?
(ŁOBEZ) Pracowałem w RPGK i wszystkie te sprawy znam doskonale, jak pięć swoich paców, wiem co tam może być. Na H. Sawickiej nic nie będzie. Tam trzeba wszystko spychami wypchnąć. Ile tu wojsko robiło, ludzie z zakładów w czynie społecznym! Piach z cegielni był nawożony. Dyrektorem RPGK był wtedy Edward Kowaliński z Łobza.
Jeżeli będą chcieli zrobić kąpielisko, to będzie bajoro. Tam już zaczęli budować w 1964 albo 1965 roku. Budowa trwała cztery lata, a po dwóch latach działania zamknięto zalew.
Po pierwsze - jak zaczęli robić, to Kolej musiała się zgodzić, żeby zrobić wał, ten, którym teraz idzie droga do cegielni. Melioracja wykopała rów, gdy na Spokojnej budowano Szkołę Podstawową nr 2. Wszystką ziemię z wykopów zwieziono na wał. Było bardzo dużo roboty. W pierwszym rzędzie Kolej musiała dać zezwolenie, bo gdyby przerwało wał, rozwaliłoby im tory. Wtedy nie było jeszcze drogi łączącej ul. H. Sawickiej z szosą Świdwińską. Pod oboma łukami pod wiaduktem płynęła woda. Nie było tam głęboko. Zrobiono drogę dla małych samochodów, by odciążyć ruch. Byłem kierowcą. Jeździłem do Gliwic po przepusty. Przez cztery lata, jak budowany był ten zbiornik, nie miałem urlopu. Wiem wszystko, jak było. Całą darninę, która tam była trzeba było zebrać na głębokość metra. Pod spodem jest piasek.
W tamtym czasie wykonawca z Warszawy budował stadion. Miał dwa spychy. Załatwione było, że on wypchnie ziemię na przyszłym zbiorniku. Gdy jednak tam wjechał, to spych mu się utopił. Chyba z tydzień walczył i drugim spychem wyciągał sprzęt z tego bagna. W końcu to rzucił.
Przyjechał geolog z Poznania, jeździłem z nim aż do Zagórzyc, Rożnowa do źródeł Łoźnicy, wszystko sprawdzał. Pojechaliśmy do Wysiedla, gdzie kiedyś był młyn. Pozostały po nim zbiorniki na wodę, to wszystko było zamulone, podobnie jak zbiornik przy dawnym śrutowniku niedaleko Wojcelskiej, obecnie jest tam elektrownia. Tam też wszystko jest zamulone, tylko środkiem płynie woda. On już wtedy powiedział: „Co za głupi człowiek to wymyślił, to jest woda źródlana. Ona nigdy nie będzie ciepła. A jak większy deszcz popada, to wszystko, cały muł zerwie do rzeki i pójdzie do zbiornika.” Tak też było. Jak trawa zgniła, to była tam czarna zupa.
Kupiliśmy kajaki, rowery wodne, była też buda zrobiona na sprzęt, ratownik, ale i tak jeden człowiek utopił się. Po deszczu woda była czarna. Pełno było błota przy tamie. Jest przepust, ale bliżej gorzelni była tama, jeszcze POM w Resku robił zastawy. Jeśli tam chcą teraz znowu robić zbiornik, to jest to duży kapitał. Lepiej zrobiliby coś w mieście. Jest tylko jedna rzeczka, która tam dopływa, jaki ma więc udział w powodzi?
Tam było bagno i będzie bagno. Rzeczka, która płynie od Rożnowa z Zagórzyc nie zagraża nikomu. Przy śrutowniku na Wojcelskiej basen był duży. Za Niemca była tam kaszarnia, koło zbiornika była duża hodowla lisów. Tego budynku już nie ma. Po wojnie jednak Rosjanie pozabierali maszyny. Stały tam tylko mury. Tam pan Olchowik miał śrutownik, jego rodzina przyjechała około 1950 roku zza Buga. Przyjeżdżali gospodarze, przywozili zboże na paszę, teraz gospodarzy nie ma i nie ma co śrutować. Teraz jest elektrownia. Od czasów wojny zbiornik chyba nie był czyszczony.
Na H. Sawickiej też był młyn, tam gdzie była centrala budowlana. Spalił się w 1948 roku. Później była centrala mięsna. Były głębokie szamba na gnojowicę, zakupiono pompę, którą wypompowywano szambo i wywożono je.
W PGR w Suliszewicach wybudowali obory i trzymali tam zwierzęta. Była wielka wojna, bo zaraz obok znajdowała się stacja pomp na Łobez. Obory też zaczęli budować w 1965 roku. Między PGR-em a firmą szedł zatarg, gnojowica płynęła. Później trochę to ograniczyli.
Aby mogło coś teraz być, najpierw trzeba byłoby wyczyścić zbiorniki w Wysiedlu i na Wojcelskiej, bo jak popada deszcz, to wszystko pójdzie do zbiornika retencyjnego. Tyle lat nie było to nikomu potrzebne i zrobili kąpielisko. Włożyli tam mnóstwo pieniędzy i teraz będzie to samo. Przed kąpieliskiem nic tam nie było, była naturalna niecka.
Co ten zbiornik w systemie przeciwpowodziowym da? Nic nie da. Jeśli chcą mieć kąpielisko, to było bagno i zostanie bagno i nie dadzą rady tego zmienić. Po drugie - w rzece płynie woda źródlana, ona nie ogrzeje się i zawsze będzie zimna.
Ludzie nie kąpali się, może dzieciaki trochę, Sanepid chyba zabronił, bo woda była brudna.
Do cegielni wcześniej był dojazd od strony szosy świdwińskiej, po prawej stronie jest pierwszy budynek. Od strony ul. Świdwińskiej był przejazd za czasów niemieckich i ten przejazd długo funkcjonował. Kolej ma swoje wymogi i kazała postawić budę i portiera, siedział tam portier i podnosił szlabany, patrzył czy pociąg nie jedzie. Podnosił szlaban, samochód przejeżdżał i opuszczał szlaban, tak samo było na drodze do CPN-u. Jak już cegielnia zaczęła padać, kolej zlikwidowała przejazd i cegielnia zaczęła przejeżdżać wałem przez kąpielisko, zrobiła sobie drogę.
Później poszli po rozum do głowy i zaczęli robić Jezioro Miejskie. Teraz i ono jest zapuszczone. Z Jeziora Miejskiego do Regi był rów. Za jeziorem były za Niemca położone rury betonowe i nadmiar wody był odprowadzany do Regi. Jeziorko, które jest obok torów, było połączone rowem z Jeziorem Miejskim. Jak robili kąpielisko, to zasypali ten rów. Malutki dopływ był niedaleko ogromnej wierzby. Niemiec miał jezioro w dzierżawie, stały tam jego zabudowania i on tam rządził. Teraz po zabudowaniach znaku nie ma.
Nad Jezioro Miejskie nie było drogi, była tylko ze Świętoborca koło lasu, obok budynku był przejazd. Droga która jest obecnie nad Jezioro Miejskie, to wcześniej było bagno. Nie można było tamtędy przejechać. RPGK tam pracował. Sypano tam gruzy i żwir i teraz droga jaka jest, taka jest. Nie ma komu załatać dziur. Dwa lata temu zdejmowali dachówkę z nowych bloków. Przecież można było zasypać dziury na drodze.
Na Jeziorze Miejskim zrobiono duży ładny pomost. Później został zlikwidowany. Zostały postawione kioski, był bufet, ale to wszystko zostało spalone, zdemolowane. Liceum posadziło sadzonki topoli przy drodze. Ze Szczecina przywieźliśmy koła ratunkowe, było pełno różnego sprzętu, pomost, wszystko ogrodzone linami. Później zostało zrobione na Strzmielu - wybudowane dwa pomosty, część ludzi tam jeździło, część na Miejskie, ale teraz wszystko zarosło, nie ma kto oczyścić.
Nad jeziorem Miejskim było tak przez parę lat. Nadleśnictwo pobudowało parkingi, postawiło stoły itd. Teraz nie ma nic. Nawet nie ma dobrej drogi dojazdowej.
Mieszkaniec Łobza
Tylko same negatywne wypowiedzi co by nie zrobił i tak będą nie zadowoleni, ile osób tyle opinij. Prace rozpoczęte jazgot na nic, trochę optymizmu i nie popieram
Tych co nie mają bladego pojęcia tylko powtarzają to co napisał mieszkaniec Łobza i co było 40 lat temu. Wcale mnie to nie przekonuje, wprawdzie opisał to dość barwnie ale nie posiada wiedzy-co więcej nie powinien taki osobnik negatywny się wypowiadać. A może nowy Market będzie gdzie iść latem się rozerwać Drogi mieszkańcu Łobza! A na koniec żenujący ten twój wpis. Nie pisz więcej co!
~Żaba
2012.06.06 13.24.20
Skoro chcą zrobic kąkielisko dla mieszkańców to niech odnowją kąpielisko Miejskie takie piękne miejsce do wypoczynku letniego i tak nie daleko od miasta nawet można się przespacerowac,ale powinno to byc kąpielisko strzeżone w tęczas może nikt go nie zdewastuje...
~wit 254
2012.06.01 07.21.44
Popieram całkowicie to co pan napisał. Ten zbiornik nie będzie się nadawał do korzystania przez ludzi z powodów, które pan jasno przedstawił. Może panowie z gazety poprosili by burmistrza o to aby wyjaśnił mieszkańcom Łobza czym kierował się obiecując w czasie kampanii wyborczej tą budowę.
~dream_world
2012.05.26 08.43.34
Lepiej niech nie budują tutaj żadnego bajora a otworzą coś konkretnego, lepiej by zrobili budując basen kryty lub jakieś kino, bo te bajoro nawet jak uda się zrobić w co wątpię to będzie niewypał.