(GRYFICE) Pikiety protestacyjne, to w gryfickim krajobrazie niecodzienność. Dawno temu przed Urzędem Miejskim pikiety organizowała Konfederacja Polski Niepodległej i Związek Zawodowy „Kontra”. Później przyszła pora na protesty mieszkańców Bieczyna, a 5 września br. na NSZZ Solidarność Podregionu Gryfickiego.
W pobliżu nowego gmachu Sądu Rejonowego w Gryficach, o godz. 8., zebrali się członkowie Związku, sympatycy i przyjaciele Magdaleny Walczak, którą dyrektor PUP zwolniła - zdaniem związku - z naruszeniem prawa. O cel protestu zapytaliśmy wiceprzewodniczącego NSZZ Solidarność w Gryficach Włodzimierza Blumensztaina.
- Protestujemy przeciwko łamaniu praw związkowych. Niestety tak się złożyło, że PUP zwolnił naszą przewodniczącą związku zawodowego, koleżankę Magdalenę Walczak. Jest to już około roku. Sprawa „ciągnie się” w Sądzie Pracy, ale to nie daje żadnych rezultatów. Przyszliśmy dzisiaj tutaj upomnieć się o naszą koleżankę, którą zwolniono z pracy. -
Solidarnie w proteście wziął udział Waldemar Jaworowski, pełnomocnika PiS na powiat gryficki.
- Protestujemy przeciwko łamaniu prawa, prawa do pracy. Chodzi o panią Magdalenę Walczak, która pracowała w Powiatowym Urzędzie Pracy, a była świadkiem, a może nawet osobą, która wykryła pewne nieprawidłowości. Która zauważyła, że materiały kupowano niby dla szkoleń (chodziło o materiały budowlane), ale w takiej ilości, że to nie wskazywało na to, że materiały te były kupowane do szkoleń. De facto wykorzystywane były do remontu, czyli nie był to założony cel. - powiedział.
Protestujących było ok. 20 osób. Pojawili się dziennikarze z TVN.
W tym czasie, w sali Sądu Rejonowego w Gryficach, w Wydziale Karnym, odbywała się rozprawa, w której Państwowa Inspekcja Pracy oskarżała dyrektorkę PUP Beatę Smoleńską o naruszenie prawa, przy zwolnieniu Magdaleny Walczak. Bronił jej radca prawny Adam Witaszek, który poinformował, iż występuje przed sądem w zastępstwie adwokata Arkadiusza Wesołowskiego.
Oskarżycielem z urzędu, w imieniu Państwowej Inspekcji Pracy, był starszy inspektor pracy Janusz Kuśmierek, a Magdalena Walczak oskarżycielem posiłkowym.
W sądzie dyrektor Beata Smoleńska odmówiła składania zeznań i odpowiedzi na jakiekolwiek pytania sądu, a nawet swojego obrońcy. Adam Witaszek już na wstępie rozprawy wnioskował o zawieszenie postępowania, do czasu zakończenia postępowań w Sądzie Pracy w Goleniowie. Tam odrębnie toczy się postępowanie z wniosku samej zwolnionej.
Oskarżyciel posiłkowy i jednocześnie poszkodowana Magdalena Walczak wniosła o odrzucenie wniosku obrony, uzasadniając, iż sprawy, jakie toczą się w Sądzie Pracy w Goleniowie i ta obecna w Wydziale Karnym nie są tożsame.
Sąd ogłosił przerwę w rozprawie. Po niej sędzia oznajmiła, iż wniosek obrońcy dyrektor PUP został odrzucony.
Adam Witaszek złożył więc kolejne wnioski; o zwrócenie się do organizacji związkowej o informację o liczbie członków tej organizacji w PUP i czy było w nim co najmniej 10 osób przed zwolnieniem Magdaleny Walczak. Kolejny dotyczył powołania na świadka głównej księgowej w PUP.
Sąd przyjął wnioski i odroczył rozprawę do 16 września, na godzinę 10.
O refleksje po rozprawie zapytaliśmy panią Magdalenę Walczak.
- Samą rozprawę oceniam bardzo dobrze, aczkolwiek zastanawiam się, dlaczego muszę udowadniać, że w PUP były Związki Zawodowe w tym czasie. Ja nie mam nic do ukrycia, więc chętnie przedstawię tę listę. Bardzo się cieszę, że pani sędzina dała krótki termin kolejnej rozprawy. To znaczy, że zależy jej na szybkim rozwiązaniu tej sprawy. Powołanie świadka moim zdaniem jest bezcelowe, dlatego że pani księgowa już w Sądzie Pracy powiedziała, że nie znała zakresu moich obowiązków służbowych, więc jak może mnie rozliczać. Według mnie jest nadal nową „główną księgową”, a bynajmniej była, jak ja jeszcze pracowałam i o wiele rzeczy pytała się nas, zwykłych pracowników. To jak może weryfikować zakres moich obowiązków? Jak może sprawdzić, czy coś zrobiłam źle, czy dobrze, skoro sama nie była pewna. Na chwilę obecną jestem zadowolona i czekam na kolejną rozprawę.
- 16 września też będziemy protestować - powiedział Mariusz Czerwiński, współorganizator pikiety. - Dzisiaj policja sprawdzała, czy zgłosiliśmy w Urzędzie Miejskim nasze zgromadzenie. Dyskretnie, ale nadal prowadzą obserwację naszego protestu. - powiedział.
Fakt, na drodze do magazynów Biedronki stał zaparkowany samochód policyjny. MJ
Nie znam pani Beaty. Sprawa dotyczy pani dyrektor PUP ( a nie wycieczki personalne pod adresem tej urodziwej pani - (widziałem Ją w TV -jest fotogeniczna). To tyle. Oczywiście zwalniając p. Walczak -naruszyła prawo. Ktoś jednak za tym stał. Sądzę, że dała się wykorzystać. Żeby była sprawa jasne! Zwolniona pani "miękko wylądowała" na urzędniczym krzesełku. Nie jest to naruszenie prawa, ale każdy by tak chciał. To co powiedziałem" wróg mego wroga jest moim przyjacielem" i burmistrz Trzebiatowa (tak podejrzewam) chyba na złość Ją zatrudnił. Na pohybel swoim wrogom! Taka gra w szachy-zbity gra dalej, tylko jako inna figura.. Ci panowie z powiatu, starosta, burmistrzowie to mi wiszą. ..jak kilo kitu na agrafce. Tu chodzi o sprawę a nie o człowieka.
~Święty
2011.09.19 11.16.51
Drogi Max - ie a czy Pani Beata w 2008 nie była czasami p.o. z-cy Dyrektora?? Czy może akurat w 2008 r. tej Pani w PUP -ie nie było???
~max
2011.09.19 10.13.03
Jarun a ty biedaku dalej swoje. Jak ten koń z klapkami na oczy,nic do Ciebie nie dociera człowieku. Masz postawioną jedną słuszną tezę, którą próbujesz za wszelką cenę udowodnić. Jeżeli cały czas nawiązujesz, do tych "zaginionych" 700 tys. zł, to po raz kolejny uświadamiam Ciebie, że cała ta sprawa dotyczy 2008 r. W tym czasie dyrektorem jednostki był Gołąb. Odnośnie twojego wpisu to logicznie rzecz rozpatrując, to jeżeli dyrektorowi zarzuca się brak kontroli i nadzoru, to też musi być winny któryś z pracowników odpowiedzialny za dany odcinek pracy. Pracownicy to nie są święte krowy w końcu za coś biorą pieniążki. A tak odbijając od tematu, napisz co tak czepiłeś się p. Beaty, czyżby urażona duma a może jesteś w niej nieszczęśliwie zakochany. Z tego co wiem ma męża i dziecko, ale spróbować zawsze można!
~Kate28
2011.09.19 10.00.23
Pirnaw, nie dość, że wierszokleta to jeszcze marzyciel.
~Kate28
2011.09.19 09.59.39
Proszę!!
~max
2011.09.19 09.58.48
Młodzież o czym wy rozprawiacie? Jarun trzeba ich zganić.
~Pirnaw
2011.09.19 09.58.16
Katiusza nie reklamuj się. Z twoich usług nie skorzystamy !
~Jarun
2011.09.19 09.55.53
Starosta wybrał panią Beatę na dyrektora PUP- czy-ż nie tak!... więc odpowiada z swoich podwładnych i brak kontroli?
~Kate28
2011.09.19 09.54.58
Oczywiście lepiej być zakompleksionym. Typowo polskie rozumowanie.
~Pirnaw
2011.09.19 09.52.35
Chwalipięta! ;-) !!
~Kate28
2011.09.19 08.47.24
Powiadają, że niezła ze mnie dupa. Pirnaw złotko, nie dla psa kiełbasa.
~Pirnaw
2011.09.19 08.33.33
A ładna chociaż pani Kate? Co za poświęcenie. Pewnie chodzi biedaczka i podśpiewuje: "oj żebyś ty wiedział, jak mnie swędzi przedział"
~
2011.09.19 07.40.07
Chyba raczej do oddania. Nie mówiła o zarobku, tylko o pomocy :)
~Jarun
2011.09.19 06.48.05
Kate - masz dupę na sprzedaż?
~Kate28
2011.09.18 21.23.36
A może należy pomóc P. Beacie, przecież gdy ona taka zapracowana, to mąż pewnie czuje się samotny. Ja chętnie pomogę, widziałam raz dyrektor PUP-y z mężem i muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka wygląda całkiem, całkiem. i dobrze mu z oczu patrzy.
~Jarun
2011.09.18 20.45.05
Gdzie jest te 700 tys. zł? Pytanie do pani Beaty?
~max
2011.09.18 20.18.50
Żegnam szakale z grupy Czerwika, na dobranoc małe przesłanie. Gdyby was wszystkich zebrać do kupy, troszeczkę poszperać, to może udałoby się stworzyć jednego wartościowego przedstawiciela naczelnych, jest tylko jeden problem. .. kupa śmierdzi
~max
2011.09.18 20.12.26
Jeszcze jedno,chodzi tobie o ratusz w Trzebiatowie?
~max
2011.09.18 20.09.15
proponuję wysłać list polecony
~Jarun
2011.09.18 20.05.15
Nie ciebie pytam. Pytanie kieruję do ratusza? Przecież jakiś nadzór był nad PUP-em! Gdzie jest te 700 tys. zł? co zniknęły z PUP???