Prace remontowe na jazie młyńskim dobiegają końca, ale o to, co się tu dzieje, zapytaliśmy Bogusława Fluderskiego, współwłaściciela młyna i elektrowni wodnej na rzece Redze.
Proszę sobie wyobrazić, jaka tu jest sytuacja, jaka rzeczywistość. Jeden wspiera drugiego, bo jeden na drugim po prostu żyje, a nikt nie przejmuje się prawem. Mi ten człowiek na koniec powiedział taką pouczającą puentę: - Panie Fluderski, ma pan racje, ale co ja mogę. I to jest puenta tej naszej polskiej, gryfickiej rzeczywistości.
- Całe koryto rzeki jest brązowe ponieważ piach wpuszczają do rzeki. Mało tego, tu jest pracownik, który jest świadkiem, że worki z piachem rzucają do koryta rzeki (worki z piachem były ułożone w nurcie rzeki i tworzyły groblę). To wszystko płynie tą rzeką i piach wypłyca koryto, prędzej czy później podniesie się stan wody i zaleje pół Gryfic. Nie ma mocnych. To, co się dzieje woła o pomstę do nieba. Troć już idzie na tarło. Proszę zobaczyć, tam poniżej jazu, jak wygląda koryto rzeki, jak wygląda woda, brązowa breja. Teraz proszę zobaczyć, czterech pracowników zakręca zastawy na jazach, a jeszcze chwilę przed waszym przyjściem płynęła tu woda z piachem i dziurawe worki z piachem. Całą ziemię z grobli wpuszcza sie w koryto rzeki. Tak robi pan Stefański, tak wykonuje tu pracę. Teraz posłał czterech ludzi do korb, bo zobaczyli, że ktoś przyszedł. Ta ziemia, ten piach, wszystko spływa do rzeki. Mało tego, zrobili sobie pomost i te worki z piachem, które woda nie zniesie do nurtu, to noszą pomostem i tam dalej wrzucają, Mówią, że muszą tak robić, bo tam jest głębia. Jeśli nawet tak jest, to głębiny zarzuca sie kamieniami, a nie jutowymi workami (dziurawymi) z piachem. Proces gnilny worków wcześniej, czy później nastąpi. Zanieczyszczają rzekę.
Oni nie mają żadnego zezwolenia i żadnego prawa do wykonywania jakichkolwiek regulacji wody bez pozwolenia wodno-prawnego. Wczoraj, 14 października, zwracałem wykonawcy uwagę dość ostro. I powiedziałem, że go za uszy wyprowadzę stąd. Dzisiaj jego nie ma, bo wczoraj sam osobiście przyszedł, dzisiaj wysłał ludzi.
Jeszcze raz powtarzam – nie ma żadnych praw nikt bez pozwolenia wodno-prawnego puszczenia wody na kanale młyńskim,ponieważ ja mam pozwolenie i tylko ja odpowiadam i ja powinienem regulować tymi jazami. W tej chwili, jak widać, woda płynie, żeby zmyć całą ziemię do koryta, żeby po prostu wyliczyć rachunek za te ciężkie prace – tak zwane, a rzeka wszystko przyjmie.
Mało tego, tzw. worki, które tu leżą, ja sprawdzałem, bo dzwoniłem do Urzędu Wojewódzkiego, że mają obowiązek remontu nakazany przez inspektora nadzoru budowlanego, narzutu kamieniami, a oni tę dziurę łatają tymi workami i piachem. Z worków przyjdą związki gnilne, a troć idzie już na tarło i tak wygląda przywitanie tej ryby, jak widać po kolorze rzeki. Ta ryba w tej chwili jest oszołomiona, bo w tej wodzie nie ma tlenu. Ja się na tym nie znam. Na tym sie znają ichtiolodzy. I oni musieliby to widzieć. Pójdziemy z drugiej strony kanału, to będzie widać, jak ta woda wygląda w całym korycie Młynówki. Była brązowa breja. Nie znają prawa, łamią prawo, łamią wszelkie zasady. Myślą sobie, że są właścicielami rzeki. Nie liczą sie z prawem. Ja mogę pokazać prawo wodne, absolutnie nie mają racji. Teraz jazy zamknęli i worki noszą na brzeg rzeki, bo widzą, że prasa jest.
To co się tu dzieje, to co tu urzędnicy, którzy powinni pilnować i stać na straży prawa i ochrony środowiska wyprawiają, to są cuda. Tu widać tablicę, z której wynika, że ten remont był prowadzony za pieniądze unijne. I my powiadomimy instytucje europejskie, żeby się zajęli tymi szkodnikami (proszę nagrać to co mówię – mówi pan Bogusław Fluderski. To sa szkodnicy, którzy łamią wszystkie prawa i wszystko). Ale napisali pod tą tablicą, że Fundusz Europejski płaci za to, co oni robią.
Przebudowując ten jaz, zmniejszyli przepływ wody. I kiedy przyjdzie powódź, to o 1,76 metra zmniejszony jest przepływ wody. Ponieważ ścianki betonowe, zupełnie niezrozumiale, powiększyli, kiedy przyjdzie deszcz, śnieg i mrozy, na tych ściankach będzie postępowała erozja. Będzie zamarzało, odmarzało i w efekcie będzie kruszeć. No szaleństwo, zupełne wariactwo, tego się nie da opisać. No komu potrzebne takie mury? To wszystko jest robione bez głowy, totalnie bez rozumu. Tam nalali betonu, a tu jest już przesiąk wody. Nikt się tym nie interesuje, a na to idą ogromne pieniądze. Ogromne – powtarzam, i po prostu są topione w rzece. Proszę sobie wyobrazić, że na tamtym jazie (jaz na kanale Ulgi), na tamtej wyspie, powyrywano dwu i półtonowe ścianki szczelinowe z drewna. Były nabite 25 lat temu przez PZZ. Teraz był zmieniany cztery razy projekt. Proszę sobie wyobrazić – nie zrobiono nowego przetargu, choć zakres robót został w 50 procent zmieniony. Natomiast przetarg był na roboty, które mieli wykonać bijąc ścianki z tzw. gezety, to są inaczej larseny. Czyli takie metalowe jakby dechy, i kilka wbili, ale zobaczyli, że ciężko to wchodzi. Bo projektant, który to robił, to przepraszam, chyba nie myślał. Ponieważ na 6 metrów żeby wbić cienki jak gazeta gezet, no to trzeba być naprawdę nie myślącym. Są larseny, które się wbija na 10-15 metrów, ale one są droższe. I kiedy nie można było wbić, zmieniono projekt. Ale próbowano jeszcze kopać w korycie rzeki dziury, żeby ten gezet wszedł w tę dziurę i trochę go tylko pobić i zostawić. I nikt by o tym nie wiedział. Ale tę ziemię, którą wykopali z rzeki puszczali jej nurtem. U mnie pracownik dostrzegł, że turbiny tracą moc i w pewnym momencie praktycznie zaczęły stawać. Wystraszyłem się, bo myślałem, że jakaś awaria, bo nic podobnego nie wydarzyło się na tym obiekcie, jak długo tu jestem. Poleciłem pracownikowi zasunąć te zasuwy duże i weszliśmy do turbiny. Okazało się, że turbiny są zasypane piachem i woda nie miała już przepływu. Szefie – mówi mój pracownik – tam na wyspie kopią już tydzień. Poszedłem do tego kopacza i koparki, bo nie było znowu kierownika, i pytam kto mu kazał to robić. A on do mnie mówi, że kierownik budowy. Poczekałem na kierownika budowy, kiedy przyszedł zapytałem – dlaczego kopią w nurcie rzeki, przecież to jest przestępstwo. To on mi odpowiedział, że technologia prac tego wymaga. Że mnie zrobił głupca, to mało, ale sam z siebie zrobił pajaca.
Ja na tym nie poprzestałem, zarządzałem spotkania z inspektorem, który jest pracownikiem melioracji. To jest dziwna rzecz – inspektor nadzoru budowlanego jest jednocześnie pracownikiem melioracji. To są wszystko kolesie, którzy się wzajemnie wspierają, uzupełniają, tuszują swoje błędy. I kiedy mu o tym powiedziałem, on kategorycznie zaprzeczył. Ale kiedy doszło do ostrej wymiany słów, był przy tym p. Stefański, i nie miał wyboru, to powiedział, że Fluderski ma rację, że pozrywali, zresztą tu są dowodu (dowody to oparte o ścianę resztki drewna ze ścianek szczelinowych). Zresztą rozmawiałem z kierownikiem katedry budownictwa wodnego profesorem Lewandowkim i innymi fachowcami w Poznaniu. Jak im powiedziałem o tej ścianie, to nie wierzyli, zaklęli, że to jest nieprawdopodobne, bo wyspa prawdopodobnie popłynie. Bo jeśli grunt się utwardził przez 25 lat, czy więcej, i teraz to zostało wzruszone, to nie ma ratunku, wyspa popłynie, bo wszystko zaczyna pracować.
Powiadomiłem dyrekcję w Szczecinie. Przyjechali i powiedzieli, że pójdzie nurek i sprawdzi, na jakiej odległości są gezety i uzupełnią to. Proszę zobaczyć! Zakończyli remont i nie zrobili nic. Nie było nurka ani uzupełnień. Czekam na odbiór. Zobaczymy, kto to odbierze i wtedy powołam biegłych. Ja, Fluderski, nie państwo, powołam biegłych za własne pieniądze, bo to nasze państwo – przepraszam – serce i rozum się kroi. Gdzie ono jest? Z nas drąży się pieniądze, a tu łajdaki wyrzucają, oszukują nas wszystkich. Robią co chcą, nikt ich nie kontroluje. Powołam biegłego i nie omieszkam o tej ekspertyzie poinformować waszą gazetę, co też ten człowiek napisze na temat wykonanych robót. Mało tego. Jaka tu jest sytuacja? Kiedy zaczęli to przebudowywać przyjechał do mnie na kontrolę wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, który, nota bene, przegrał ze mną sprawę w sądzie, bo mnie próbował ukarać, żeby mi buzię zamknąć, za nie wykonanie remontu młyna.
Ale jak kupiłem młyn, to mnie pani syndyk oszukała, ponieważ zataiła te obowiązki. I ja nie wiedziałem, że są jakieś obowiązki. Nagle zjawia się inspektor i karze mnie pięcioma tysiącami grzywny. Nie mnie, ale syna, który pracował na uniwersytecie w Poznaniu, i w ogóle go tu nie było, ale jest współwłaścicielem. Mój pełnomocnik odwołał się od decyzji. Mam te dokumenty. Wojewódzki inspektor utrzymał swoją decyzję w mocy, ale przed Sądem Administracyjnym wygrałem sprawę, ponieważ bezprawnie robiono, to co robiono.
A to robiono nie bez celu, ponieważ to ja poruszyłem niebo i ziemię, bo te jazy by dalej stały zasypane. Napisaliśmy do Julii Pitery, ministra w kancelarii premiera, i kiedy ona zaczęła tam trochę grzebać, to wtedy pan inspektor po 8 - 9 latach ukarał zarząd melioracji za nie wykonanie - UWAGA - które miało być wykonane zarządzeniem Krajowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w 2003 roku, do końca października 2003 roku. W tamtym roku miał być zakończony remont jazów. Jest 2010 rok i końca remontu nie widać.Czyli przed moim kupieniem, bo ja kupiłem 19 grudnia 2003 roku. I kiedy ja zacząłem to wszystko ruszać, to żeby mi buzię zamknąć, to mnie rąbią karą. Ale ja się od tej kary odwołałem, bo najpierw był to mandat, później kara. Ten mandat jeszcze im nie odebrałem, to nie jest dużo, bo tylko 200 zł, ale i tak im odbiorę.
Ale sam fakt. Sama satysfakcja, że przegrali sprawę i mają wyrok z sentencją. Pokryli koszty tego procesu. Z czyjej kieszeni? - pytam. Z podatnika, z naszej kieszeni. Te nieuki, bo ja jako obywatel mam prawo powiedzieć, że to są nieuki. Bo gdyby znali prawo i zasady i poruszali się zgodnie z nimi, nie nastąpiłaby taka rzeczywistość.
Natomiast kiedy zaczęli tu przerabiać i przyjechał pan inspektor, mam nazwisko i mogę później podać, robił zdjęcia i powiedział: panie Fluderski, podobno pan wyraził zgodę na przebudowę jazu. A ja mu na to „Panie inspektorze podobno pan Fluderski wypowiedział wojnę USA, bo ma taką moc sprawczą”. Na to nie odezwał się nic. Pytam się go – a gdzie prawo panie inspektorze?! Jeśli Fluderski prawo wyznacza, no to nie mamy o czym mówić.
I dałem mu pismo, wręczyłem osobiście, dotyczące całych tych spraw związanych z remontami jazów. Proszę sobie wyobrazić, że do dziś nie mam odpowiedzi. Zastanawiam się, czy nie pisać skargi na bezczynność tych urzędów.
Proszę sobie wyobrazić, jaka tu jest sytuacja, jaka rzeczywistość. Jeden wspiera drugiego, bo jeden na drugim po prostu żyje, a nikt nie przejmuje się prawem. Mi ten człowiek na koniec powiedział taką pouczającą puentę: - Panie Fluderski, ma pan racje, ale co ja mogę. I to jest puenta tej naszej polskiej, gryfickiej rzeczywistości.
Dochodzi do paradoksu. Ja sam już też tracę poczucie rzeczywistości i się zastanawiam, czy jestem aby normalny. Ale przecież nie pójdę się badać, bo rodzina twierdzi, że jestem normalny, acz dociekliwy.
No bo przy tej rzeczywistości, jaka tu pokutuje, no proszę zważyć, pod oknami, o ironio, magistratu burmistrza, starosty. Ten starosta ma okna na trzecim pietrze. Patrzy na to, co się tutaj dzieje, ale starosta jak na Białorusi, zasłonił okna, co by czasem, ktoś nie widział, co pan starosta robi. Tak jest przez cały rok. Zimą, jeżeli dalej ten starosta będzie, to zapraszam i zobaczycie, że okno przez cały czas otwarte. Bo nie wiem, czy panu staroście tak gorąco, ale może dlatego, że on nie płaci za ogrzewanie. Bo jak zima i okno jest otwarte, to ile tego ciepła się zużyje? Czy to jest gospodarność?! Ja patrzę na to wszystko i chyba Bóg mnie pokarał, żem trafił tu, do Gryfic. Bo mówię pod Bogiem, że czasem to już mam tak dość, że jestem czasami w ogromnej desperacji, że unikam spotkań z gryfickimi urzędnikami. Przepraszam, są też mądrzy ludzie i tu w Gryficach, ale niekiedy mi mówią - my jesteśmy bezsilni. Nie mamy na to wpływu. Bojąc się o posady i swoje rodziny, robią to, co muszą.
Tu dochodzimy do smutnego tematu. Największym urzędem zatrudniającym pracowników jest Powiatowy Urząd Pracy. Tak pan starosta walczy o byt mieszkańców Gryfic i tego powiatu. To jest urągające. System, który powoduje „dziel i rządź”. No nie będą mówił, bo znamy z filmów różne igrzyska, gdzie po prostu zabawiano się ludzkim życiem i ludzkimi dramatami. Tu jest podobnie. To jest następny temat. Muszę o tym powiedzieć.
Samowolnie zmienili pozwolenie wodno-prawne, narazili mnie na straty. Ja przepuszczałem tę wodę przez jaz. Odwołałem się, utrzymali w mocy. Poszło do Sądu do Gdańska. I mam wyrok. I przerżnęli sprawę. Którą to już z kolei sprawę przegrało Starostwo Powiatowe w Gryficach? Zwróciłem się, bo są już koszty 100 tys. zł. I starostwo będzie płacić. Konkretnie dyrektor Wydziału Gospodarki Rolnej i Ochrony Środowiska, przedtem dyrektor Czapkowski, teraz Żrółka, podjęli taką, a nie inną decyzję.
Przysięgam panu Bogu, że ja im mówiłem – ludzie narażacie urząd na śmieszność. Ja obywatel im mówiłem – przegracie sprawę z kretesem. Nie, poszli w zaparte i teraz kto będzie płacił?
Starosta kiedyś mi powiedział – panie Fluderski – cytuję: „Ja nie chowam głowy w piach jak mi przyjdzie zapłacić”, cytuję dosłownie starostę - „to zapłacę”. A ja nie wytrzymałem i z tego okna pokazałem mu tę biedę, tu, na ulicy Klasztornej, i pytam: - A skąd taki hojny jest? Z pieniędzy tych biedaków? Bo ze swojej kieszeni to na pewno nie.
No i jest taki obraz. My nie wiemy, ile takich pieniędzy idzie po prostu jako „darowane”, płacone odszkodowania, itp. Dopiero może jak się zmieni Rada Powiatu i ci nowi ludzie skontrolują to co się działo w starostwie przez osiem lat rządów starosty Sacia, to taką białą księgę trzeba będzie zrobić.
Pochodzę z Wielkopolski i tam, to co jest nie do pomyślenia, tu jest do zrobienia i wykonania bez zmrużenia oka. Stąd jak powiedziałem, czy raczej pochwaliłem się, że w Gryficach jest galeria Hosso i jak powiedziałem, kto jest właścicielem tej galerii, to zaczęli się jawnie śmiać. Ano nigdzie ludzie ci nie dostają zezwoleń na budowę, tylko podobno w Zachodniopomorskiem. Tak usłyszałem, że tylko Zachodniopomorskie jest spolegliwe wobec tych ludzi. Tylko w tym województwie inwestują i budują, nigdzie więcej. W takim świecie przyszło nam żyć. Całe szczęście, że do wyborów już blisko i jest nadzieja, że wiele się zmieni. Bo nie może być tak, żebyśmy byli niewolnikami jakiegoś tyrana. Bo to jest tyran. Żeby przy tym był jeszcze mądry i jakoś nam się dobrze żyło. Ale on taki nie jest. Mam na to dowody, dokumenty przez niego podpisane. Co w tych Gryfiach zostało? Urząd Pracy i Szpital!!! Reszta została zmieciona z powierzchni. Zostało kilku rzemieślników, którzy póki klaszczą i przytupują panu staroście i innym wodzom, to jeszcze jakoś pływają. Ale nie będę już o tym mówić.
Od redakcji.
Do tematów poruszonych przez pana Bogusława Fluderskiego jeszcze powrócimy, w szczególności do kwoty 100 tysięcy złotych, które starostwo ma mu zapłacić tytułem odszkodowania. M
@Morfeusz
I jak się teraz czujesz, po wyborach i głosowaniu na Leszka? Bo ja mam do dziś moralniaka po tym, jak poparł Kozaka...
~Paweł
2010.11.18 14.07.00
To że Kozak podobno jest niewierzący to wg mnie plus a nie wada. Realista po prostu.
~Igor
2010.11.05 16.55.11
I ty jesteś normalny? Tak pisze Chrześcijanin? Nie sądżcie abyście nie byli sądzeni. Miej człowieku trochę człowieczeństwa
~erylk
2010.11.04 10.59.23
Igor ty gniocie prelowski dziadzi.Spieprzaj dziadu.
kapus zawsze zostanie kapusiem i to niezaleznie z jakiego kapusniaka pochodzi.
~Igor
2010.11.02 19.56.54
Ten kto nie był TW jest gorszy i bardziej niebezpieczny. Ludzie jakimi kategoriami Myślicie. .Tylko PIS NIENAWIDZI LUDZI.
~Morfeusz
2010.10.27 07.18.16
Choć Jestem a polityczny nie biorący udziału w żadnych wyborach (BŁĄD) to po spotkaniu z kandydatami na radnych do powiatu jak i do gminy i zapoznaniu się z programem Będę głosował (pierwszy raz w życiu ) na GPS.I LESZKA na burmistrza
~Ssak
2010.10.26 20.18.43
bo sam pajacu pewnie kapowałes na sąsiadów.precz z mojego miasta i mojej gminy komuchu!!!!!!!!!!!WON
~Termik
2010.10.26 20.17.09
Wiecie co Ten cały Gps czy raczej gryfickie Porozumienie Samorządowe ma naprawdę fajne listy zarówno do powiatu jak i do gminy.Sprawdziłem mają parytet odnosnie kobiet no i stawiają na młodych.Proszę o jakąś stronkę do nich jesli istnieje ?Brawo naprawdę świetnie. No i wystawienie Pana Leszka Drożdziela na Burmistrza Gryfic jest naprawdę świetnym pomysłem! Brawo
~
2010.10.26 17.14.54
Idzie nowe zagrożenie - Krzysztof Kozak. Śledzę jego wypowiedzi. Nie wierzy w Boga i wątpi w jego istnienie. Kozak niczym się nie różnie od Szczygła, mówi że że podziękuje mu za 16 lat ciężkiej pracy w której nic nie zrobił, mówi że nie dokona żadnych zmian kadrowych, nie potrafi pokazać że zdobył chociaż 1 euro z funduszy unijnych, jest stary jak szczygieł. Jeśli zostanie burmistrzem nic się nie zmieni. Będzie zachęcał do poprawienia efektu cieplarnianego urzędników. Doprowadził do ruiny szpital, będzie kontynuował ruinę gminy.
http://www.nil.org.pl/xml/oil/oil68/gazeta/numery/n2005/n200501/n20050132)
Odnośnie efektu cieplarnianego (spania lekarzy z pielęgniarkami) Gazecie Wyborczej" z 26 października 2004 r. (nr 252)
http://www.nil.org.pl/xml/oil/oil68/gazeta/numery/n2005/n200501/n20050132
Odnośnie doprowadzenia przez Krzysztofa Kozaka do upadłości gryfickiego szpitala.
Link do uchwały o karze nagany i odwołaniu
http://www.bip.um-zachodniopomorskie.pl/index.php?option=com_content
~J23
2010.10.26 16.18.53
A ja będę głosował właśnie na TW.
~pimpek
2010.10.26 13.41.33
W100% poieram
~Morfeusz
2010.10.26 12.02.02
GPS liderem w wyborach najlepszym jest
~Wasyl
2010.10.26 10.50.27
Podajcie panowie Łobożewicz i Hłąd co" dobrego" robiliście w organach bezpieczeństwa PRL? Jakie mieliście pseudo, ksywke.Teraz chce się wam władzy?? Nie macie za grosz wstydu!!! To żenujące że pchacie się na listy wyborcze i to do rady powiatowej!!!Kompromitacja KWW Ziemia Gryficka. Na was nie będziemy głosować!!
~Hans Kloss
2010.10.26 00.14.52
A TW Las to kto jest?
~
2010.10.24 11.46.52
Ktoś może wie jaki pseudonim w SB miał Tajny Współpracownik Roman Łobożewicz ?? Tam każdy miał pseudonim np TW Bolek, TW Ketman, TW Kolumb i każdy sam sobie go wybierał/
Panie Romanie napisz Pan co żeś Pan sobie wybrał ????
~Tajny Współpracownik
2010.10.24 07.11.34
W KWW Ziemia Gryficka zagnieździła się bezpieka
~Olka
2010.10.24 00.04.49
Co to znaczy wobec tego, że Roman Łobiożewicz i Hląd dyrejtor gimnazjum byli współpracownikami urzędu bezpieczeństwa, które wspierało NKWD, morderców polskich oficerów w Katyniu. Tacy ludzie są przewodniczącymi komitetu wyborczego szczygła i na pierwszych mkiejscach na listach wyborczych Ziemi Gryfickiek. Bezpieka pociąga za sznurki