O tym, że Szczecińska Centrala Nasienna padła na pysk, każdy z rolników w powiecie gryfickim doskonale wie. Wiedzą też mieszkańcy Prusinowa, pracownicy gospodarstwa nasiennego, mimo to zadają sobie pytanie – dlaczego?
Przecież dla nich to jasne, jak słońce na niebie, że strat nie przynosili, że zawsze mieli zyski, że w 2008 r. zysk przekroczył 1.700.000 zł. Zawsze mieli wypłaty w określonym terminie, bony świąteczne i jakieś mięso z własnej hodowli na święta. Tak mieli. Dziś nie wiadomo, dlaczego październikową pensję otrzymali 4 grudnia plus wyrównanie za zaliczkowaną wypłatę za listopad. Czy w styczniu otrzymają wynagrodzenie? Nie wiadomo. Może znowu usłyszą, że mają czekać na pensję z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
19 listopada w Głosie Szczecińskim ukazał się artykuł Piotra Jasiny pod tytułem „Padła spółka – liczą na sprzedaż firmy z pracownikami”, w którym m.in. napisał: „Na pewno jest jeden plus – przyznaje Miłosz Kaczanowski, prezes likwidowanej SCN – udało się wstrzymać licytację maszyn. Nasze przedsiębiorstwo bez maszyn praktycznie nie istnieje. Mamy nadzieję, że syndyk, któremu zależy na najwyższej cenie, będzie chciał w miarę szybko sprzedać przedsiębiorstwo, najpóźniej w marcu, a więc jeszcze przed okresem wegetacji”.
Szybko i dość drogo to można sprzedać jajka na rynku i to z własnej agroturystycznej hodowli. Dlatego przedtem należałoby wyjaśnić tym, którzy na urzędasów z SCN harowali w Gospodarstwie Nasiennym Prusinowo - co się takiego stało, że spółka padła na pysk z 22 milionowym zadłużeniem? Kto je spowodował? Piotr Jasina napisał: „Padła spółka -liczą na sprzedaż firmy z pracownikami”. Pracownik, to nie traktor ani też niewolnik, targu nimi niech nie przeprowadzają, bo wiadomo, że nowy właściciel czy właściciele nie będą się liczyć z nikim, jak już dziś to czyni pełnomocnik pani syndyk niejaki pan prezes spółki z o.o. Marina Hotele Przemysław Wojciech Wardyn (rejestr sp. z o.o Marina Hotele w KRS 2003.06.04. W rejestrze nie podano składu Zarządu spółki, figuruje jedynie w/w prezes).
Nikogo by nie zdziwiło, gdyby pani syndyk do Prusinowa przysłała swojego pełnomocnika w randze np. radcy prawnego, ale specjalistę od marin i hoteli, to dziwi ludzi, bo w Prusinowie jedyna woda, to niewielki zarośnięty staw. I nic poza tym. Pytamy więc, co wspólnego może mieć taki prezes z krowami, cielakami i zbożem na polach ? Wątpić możemy w to, czy potrafi odróżnić jęczmień od owsa. Ale jest pełnomocnikiem i twierdzi – my tu rządzimy. Pewnie, że rządzą.
Po artykule w Gazecie Gryfickiej z dnia 25 listopada nagle 27 listopada rozpoczęli wywózkę buraków cukrowych leżących na pryzmie przy drodze. Do wywózki zatrudnili prawie wszystkie firmy transportowe z Gryfic. Buraki wywozili przez cały piątek, noc z piątku na sobotę, w sobotę, i w niedziele zakończyli. Kto zapłacił za transport nagły i niespodziewany?
Około 30 osób z Prusinowa ma jeszcze zatrudnienie, ale już nic nie mówią, bo się boją utraty pracy. Jeszcze odsuwają od siebie tę myśl. Choć mieli możliwość powiedzenia o swoich wątpliwościach dotyczących upadku swojego gospodarstwa do kamer TV szczecińskiej, przestraszyli się, czy też zostali zastraszeni, bo zamilkli. Ekipa TV została odwołana. Nie zadano pytań, jak to się stało, że SCN zafundowała im upadłość. Dalej nie będą wiedzieć, gdzie poszły te 22 mln kredytu zaciągniętego w BRE Bank i dlaczego ten bank udzielił kredytu, skoro poprzedni był niespłacony. Jak to się stało? Czy ktoś pracownikom Gospodarstwa Nasiennego w Prusinowie odpowie na te pytania?
Wielu z nich pamięta czasy prosperity swojego gospodarstwa, jak to z dochodów i swoich dodatków socjalnych zbudowali w Prusinowie stołówkę i przedszkole. Dziś zamienione na 3 odrębne mieszkania TBS i świetlicę wiejską. Pamiętają też, że z 500- osobowej ówczesnej załogi gospodarstwa do dziś pracuje ich 30. Ale pamiętają również, że z własnych zarobionych przez siebie pieniędzy wspierali rozwój ośrodka wypoczynkowego w Śliwnie, gdzie na 26 arach ziemi mieli 9 domków wypoczynkowych. Dziś wiedzą, że bez ich wiedzy domki sprzedane i wiedzą też, kto dziś jest współwłaścicielem ich ośrodka wypoczynkowego, To ich dzieci i żony wspominają wypady na urlop do tego ośrodka i do ośrodka wypoczynkowego w Świnoujściu. Śliwno sprzedane za 450 tys. zł jeszcze nie tak dawno, dziś warte ok. 2 mln zł. Za ile poszedł ośrodek w Świnoujściu niestety nie wiedzą albo mówić nie chcę. Choć mówią, kto i komu sprzedał. Przypominają też, że w Nowogardzie był taki właściciel magazynów zbożowych, który był winien 350 tys. zł SCN. Za umorzenie tego długu wydzierżawił na okres 5 lat magazyny, w których SCN miała składować zboże. Niestety, nie składowała nawet 1 kg, bo dachy w magazynach były dziurawe. Władowano pieniądze w remont dachu i po 5 latach domniemanej dzierżawy SCN magazyny oddał właścicielowi. To pewnie była sztandarowa inwestycja SCN – umorzyć dług, wyremontować dachy i w zamian mieć zero. Ale na to wszystko solidnie harowali w Prusinowie, bo ktoś dochód przynosić musiał. Dziś się im mówi – my tu rządzimy. I wyrządzą tak, że na 2,5 tys. ha zasadzą wierzbę energetyczną i być może orzech włoski. Obecny prezes SCN twierdzi, że zainteresowani kupnem ziemi, maszyn i być może pracowników już są. Ale, jaki to będzie przetarg? Ogłoszony w prasie centralnej, w internecie czy tylko w prasie wojewódzkiej. Kim są ci zainteresowani? Ktoś z Nowogardu czy może z parlamentu europejskiego bądź z rodzimego? Sami swoi czy ktoś zupełnie obcy, może jakiś Katarczyk? Na chłopski rozum zbyt szybko i niespodziewanie ogłoszono upadłość. Podobnie, jak szybko zwolniono księgową z centrali nasiennej w Gryficach, zabierając przy tym wszystkie dokumenty. Choć kobieta uczciwie i nienagannie pracowała, to jednak zaproponowali jej przejście na wcześniejszą emeryturę. Nie chciała, więc przywieźli wypowiedzenie i sprawa załatwiona. Ale nie załatwiony jest dług w wysokości 22 mln zł. W Prusinowie twierdzą, że na polach nie rozsiewali pieniędzy, jedynie zboże. Gdzie więc podziały się te pieniądze ? Kto je wydał? I gdzie? Tej niespodziewanej upadłości powinny przyjrzeć się odpowiednie służby.
Pracownicy gospodarstwa nasiennego w Prusinowie powinni zostać poinformowani, jak wysoki wypracowali dochód w 2009 r. Bo że pracowali, nikt wątpliwości mieć nie może. Zboża w tym roku obrodziły obficie, buraki cukrowe były dorodne, a hodowla była na wysokim poziomie, plus zysk ze sprzedaży mleka. O to wszystko dbało ok. 30 pracowników plus zarządzający gospodarstwem.
I już na koniec może najważniejsze w tym wszystkim pytanie – dlaczego nie przeprowadzono prywatyzacji, ale wybrano upadłość czegoś, co wczoraj i dziś kwitło? Pytań jest wiele, choć nie wiadomo, czy ktoś na nie odpowie. Dla SCN ważne jest, że mają syndyka, który ma zadbać o najwyższą cenę sprzedaży i jego pełnomocnika, specjalistę od przystani jachtowych i hoteli, a obecnie najważniejszej persony w gospodarstwie nasiennym Prusinowo. Wielka szkoda, że pracownicy zrezygnowali z wizyty ekipy TV Szczecin, bo mieli szansę, żeby o niespodziewanej upadłości dowiedziała się cała Polska, a tak, to sobie pogadamy, popiszemy i na tym wszystkim się skończy, a 2,5 tys. ha żyznej ziemi o wysokiej kulturze przejdzie w ręce nie wiadomo kogo. Uważam, że popełnili błąd, a strach o miejsca pracy był złym doradcą. Podobnie jak kiedyś złym doradcą był ktoś, kto przed laty mówił, nie bierzcie kredytów, nie zakładajcie własnego gospodarstwa. A szkoda, bo kredyty do dziś byłyby spłacone i mieliby własną spółdzielnię, może nawet tak silną, jak w Witkowie.
Maria Jakubowska
Jeżeli im smakowała (nalewka) to cóż począć?!
Trzeba pozostałym z tym (bucem) żyć.
Warto jednak zważyć na pewien precedens, bo przecież wszyscy nie są smakoszami nalewek i innych tego typu wiktuałów.
Popatrzcie jednak do jakich poświęceń potrafi być zdolny rodzimy kundel polityczny,gdy go pan buc poklepie po wiernej,kudłatej mordzie.
Nieprawdaż?!
I na swego przeciwnika każe zawarczeć.
I na lokalnej wysokonakładowej (?!) trybunie... lub panoramie.. obszczekać.A i na minę czasem każe im się rzucić,aby tylko nie wdepnąć w gówno sam w powietrze nie wyleciał.
I stołki, i picie, i żarcie też jakoś każe zorganizować.
Aby tylko pan buc sam nie obciążał się zbytnią odpowiedzialnością.
Chodzi przecież o to, by tylko pan był zadowolony z psiej służby.
To ci dopiero wdzięczność.
Ale rodzimy polityczny kundel i bez tego jest bardzo zadowolony.
Bo wśród prawdziwych rasowców,jest strategicznym kundlem politycznym.
I wreszcie!
Wreszcie jest zauważony na bucowym podwórku.
I może też wreszcie poszczekać. A jaki to wtedy ważny...
~kuluguluga
2009.12.26 22.43.30
nie, wiedzieliśmy wcześniej, ale byli tacy, którym nalewka smakowała
~zulugula
2009.12.25 11.55.34
.a wy co dopiero teraz zauważyliście,że to taki buc?
~obi
2009.12.24 10.09.56
tylko nalewki muszą być coraz mocniejsze
~zibi
2009.12.23 21.27.12
prusinowo to przecież matecznik niedomytego sacia ,kupił ich dwa razy nalewkami, kupi i trzeci ...
~ARTUR B.
2009.12.23 08.16.13
Niech mieszkańcy Prusinowa głosują na Sacia i Leppera. Oni im pomogą. Uruchomili przecież w Cukrowni \"Gryfice\" biopaliwa i w Prusinowie kotłownie ekologiczną oraz wiele innych rzeczy. Może, co niektorym w tym Prusinowie, te nalewki i spirytus z promu od Sacia zaszkodziły, że bali się wystąpić przed kamerami TV Szczecin? Przecież we własnym interesie. Kto się z nich odważy i złoży zawiadomienie do odpowiednich służb, no kto?