Beznadziejne położenie mieszkańców w samym centrum miasta
Tak się złożyło, że wolny teren przy zbiegu ulic Klasztornej i Brackiej nabyła osoba prywatna. Żeby było jasne, to wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa. Przez lata teren był niezagospodarowany.
Ale kiedy dziki parking przy kamienicy nr 43 przy ul. Wojska Polskiego został zlikwidowany, bo weszły nań koparki firmy rozpoczynające nową budowę, to automatycznie kierowcy znaleźli inne miejsce i kolejny prywatny teren stawał się dzikim parkingiem. Wiadomo nam, że właściciel terenu wystąpił z pismami o wyrażenie zgody na budowę normalnego i płatnego parkingu do Urzędu Miasta i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Konserwator nie wyraził zgody, z uwagi na istniejące w tym miejscu fundamenty klasztoru z okresu 13 czy 14 wieku. Poza tym uznał, że teren leży w rejonie starówki. Ciekawe, co w takim razie mają wspólnego budynki z betonu, szkła i metalu na starówce? Przecież powstały w ścisłej zabudowie starówki i to za zezwoleniem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Parking, który mógłby powstać, nie naruszyłby ani poklasztornych fundamentów, ani niczego innego, co pod warstwą ziemi się znajduje. Niemniej właściciel terenu ogrodził co jego i koniec, ale i początek kłopotów mieszkańców 24-rodzinnego budynku przy ul. Klasztornej nr 9. I o tym właśnie mówią mieszkańcy wspomnianego budynku. Zaczyna się od wejścia na teren posesji.
- Są problemy z dojazdem pogotowia, policji – wiadomo o co chodzi. Jeżeli ktoś z rodziny przyjedzie samochodem, to musimy się pytać o zgodę, czy w ogóle można na tym terenie zaparkować. - mówi nasza rozmówczyni (tu trzeba wyjaśnić, że na ogrodzony teren jest wjazd i wyjazd, ale zamykany po godzinie 16; w soboty i niedziele zamknięty). - Takie ma prawo właściciel. Święte prawo i tego nikt nie zamierza naruszać. Dwie rodziny z naszego bloku mają klucze, ale przecież po nocy nikogo budzić nie można, pogotowie ratunkowe staje na ulicy Klasztornej. I jeszcze jedno, dzięki uprzejmości właściciela jest też furtka – przejście dla pieszych. Gdyby był złośliwy, mógłby teren zamknąć po obrysie działki i byłby koniec z jakimkolwiek dostępem do mieszkań. Mieszkańcy wielorodzinnej kamienicy pozostawieni zostali sami sobie, choć czynsze płacą regularnie na rzecz TBS-u – ja tu mieszkam już od 1958 roku. Od tej pory nic tutaj nie było robione, ani elewacja ani nic. Raz kiedyś trochę malowali i nic więcej. A teraz proszę zobaczyć co się dzieje w korytarzach, emulsja odpada, jest czarno, od 30 lat nic nie robiono. W TBS mówią, że dadzą farbę i malujcie sobie sami. Tutaj śmietnik nam wsadzili na podwórku i smród z niego prosto w okna wali. Kto to widział, żeby śmietnik stał obok miejsca,w którym bawią się dzieci? Sami śmietnik wypchaliśmy na ten ogrodzony teren. Jeszcze w ubiegłym roku był boks na śmietnik, ale zlikwidowali, działkę ogrodzili (mieszkańcy ul. Szewskiej) i mają rekreację. Na 24 rodziny jeden pojemnik na śmieci i dwa razy w tygodniu wywożony. Jak to wygląda, przecież widać, opowiadać nie potrzeba. Ze wszystkich stron widać, nawet z rejonu ogrodu japońskiego, tam pieniądze ładują a tu śmieci rozwalone są zawsze. Ja nie wiem, co za dureń sprzedał tę działkę, nie myśląc zupełnie o nas. Mamy poczucie zamknięcia, jak w obozie. Teraz proszę zobaczyć, tynk ze ścian odpada. Dobrze, że nad wejściem sąsiad zrobił daszek, bo inaczej kawał tynku na nim leżący komuś głowę mógłby rozwalić. I to solidnie, jeśli nie śmiertelnie. A komórki na węgiel czy inne potrzebne rzeczy? Papy ani smoły nie widziały od co najmniej 30 lat. A piwnice? Proszę pokażemy jak wyglądają. - zapraszają mieszkańcy do ich obejrzenia.
Wchodzimy. Po schodach zejść normalne nie można, bo stopnie na dole zerwane. Ostatniego zupełnie nie ma, przedostatni zębem kornika naruszony. Na samym dole piwnicy leży dość duża jasna sklejka, jako znak wskazujący drogę, by do piwnicy można było zejść.
- W piwnicach są szczury, trutka jest rozkładana, ale tylko przy schodach, bo nikt ni ma odwagi wejść dalej. W TBS-ie powtarzają, że na nic nie mają pieniędzy. A gdzie te pieniądze się podziewają , przecież czynsz płacimy? Czy idą tylko na pensje dla urzędników? W mieszkaniach i korytarzach stara instalacja elektryczna i stare liczniki. Oni mają pieniądze dla swoich, nowe bloki odnawiają, a te stare rudery zostają. Nic nie robią od 1958 roku. Rano, jak otworzę okno, to fetor idzie do mieszkania ze śmietnika, mimo że choć trochę go odsunęli na bok. W ogóle nie wiadomo kto zarządza tym budynkiem. Płacimy do TBS-u, są też wykupione 2 albo 3 mieszkania, ale w tym budynku otrzymują też swoje lokum ludzie, którzy wyszli z zakładu karnego. Tak nie powinno być. W tym budynku były pożary i takie tam inne nieciekawe historie. Wszyscy pamiętamy pożar w Kamieniu Pomorskim, mówili wtedy, że wszystkie stare domy odwiedzą inspekcje Straży Pożarnej. U nas nikt nie był, a wystarczy wejść na strych i zobaczyć – składnica rupieci. - mówią, zapraszając na strych.
To fakt, na strychu obraz rozpaczy. Glina ze stropu zmieszana ze śmieciami, belki stropowe nie wiadomo jakim cudem jeszcze nie wpadły do mieszkań, wszystkie przeżarte przez korniki. Jedno wielkie próchno. Po strychu można się poruszać po drzwiach od szaf położonych bardzo dawno temu. Przerażają belki zżarte przez korniki i dachówki jak sito, przez które leje się deszcz, a wszystko wsiąka w glinę i dalej leje się do mieszkań.
- W zimie - mówią - śniegu tu tyle co na ulicach. Obraz strychu tragiczny. I pomyśleć, że gmina mieszkania w tym budynku sprzedaje na własność. Tak być nie może. Tak być nie powinno. Tak być nie powinno, że zamiast rynny na dachu montuje się kawał wygiętej blachy i woda zamiast spływać na zewnątrz budynku, leje się po ścianach zewnętrznych i wewnętrznych mieszkania, a wewnątrz nich od wilgoci są zielone ściany. Tak nie powinno być w normalnym mieście i normalnej gminie w 20 lat po transformacji ustrojowej. Tak nie powinno być, że 64 lata od zakończenia II Wojny Światowej ludzie zmuszeni są mieszkać w gorszych warunkach, niż zaraz po wojnie.
Na sesjach Rady Powiatu obiecuje się, że oblicze miasta się zmieni, bo zmienią nawierzchnię dróg czy ulic, a 150 metrów i bliżej, bo od ul. Brackiej ta odległość to około 50 metrów, w wyżej opisanych warunkach mieszkają ludzie, mieszkańcy Gryfic. I na co im nowe nawierzchnie ulic, jak normalnego dojścia do domu nie mają, już nie mówiąc o chodnikach, po których bezpiecznie z dzieckiem w wózku mogliby się poruszać, bo ich nie ma. Na ulicy Klasztornej nie ma chodników. Czy ktoś, z pobliskich przecież urzędów powiatu i gminy wie o tym? Tu też jest starówka!
W trakcie przebudowy centralnych ulic miasta (zupełnie zbytecznych) i Placu Zwycięstwa nastąpi wzmożony ruch kołowy ulicą Szewską i Klasztorną, aż do mostu przy ulicy Nadrzecznej. I ciekawe, czy pękające mury budynku nr 9 to wytrzymają. Bo to, że mieszkańcy własnoręcznie je „klajstrują” nie znaczy wcale, że dalej pękać nie będą.
Dyrektor TBS wmawia ludziom z nr 9, że mają wspólnotę i wspólnota za wszytko odpowiada. W tym budynku wspólnota nie istnieje, chyba że na jakiejś prywatnej liście dyrektora, bo na wykazie gminy takowej nie ma. I dlatego to pan - panie dyrektorze, odpowiada za wszystko co złe na tej posesji. To pan, od wielu lat związany ze swoim urzędem, powinien wiedzieć, co do pana należy. A należy jedno i to na pewno, dbałość o zasoby budownictwa mieszkalnego, tego odziedziczonego po wojnie i budowanego przez pańską firmę obecnie. To pan powinien załatwić swobodny dojazd i dojście do posesji, wspólnie z organem współdziałającym z panem tj. gminą Gryfice. I wcale nie musi być to droga przez prywatny teren, tylko trzeba myśleć tak, by boksu na śmieci nie zamieniać na teren rekreacyjny. Bo ktoś jest ważniejszy, niż 24 rodziny mieszkające przy ul. Klasztornej nr 9. MJ
nadzor budowlany nie podlega powiatowi !!! co za bzdury piszesz???
~
2009.10.01 10.24.48
nadzór budowlany podlega o ile wiem pod powiat
~yankeska
2009.10.01 05.05.34
a co starosta ma wspolnego z mieszkaniami??? przeciez to zadanie Burmistrza !!! zgode na postawienie galeri tez wydal Buirmistrz !!!
~yankes
2009.09.30 18.13.23
starosta chodzi i się cieszy i pokazuje hosso zwiedza z jakimiś pajacami wstyd panie starosto ,przecież to nie pana inwestycja czym pan się szczyci może tak pomyśleć o tych co mieszkają w takich warunkach jak na ulicy szewskiej ,klasztornej co tym ludziom zgotowaliście ,co im powiecie przed wyborami znam radnych którzy chodzili i prosili o wsparcie ,a w tym czasie nic się nie zmieniło WSTYD
~Wacek
2009.09.30 13.16.09
Nikt absolutnie sie tym nie przejmuje ,reszta z burmistrzem na czele ma to w dupie ;)Wystarczy wjechac na parking HOSSO heheh piekny widok ;)
~rysiek
2009.09.25 10.39.11
przysłali ćwoka na spotkanie z mieszkańcami który tłumaczył im że mają wspólnotę mieszkaniową że ona powinna im zrobić remont kamienicy ale pieniądze brać potrafi zarządca TBS i robić sobie pikniki ,może prezes tak przemyśli i sam przyjdzie na spotkanie z mieszkańcami a tak dla przypomnienia dla pana Wierzchowskiego jest pan przewodniczącym Rady Osiedla naszego może pan by tak ruszył swoją szanowną d.... i zrobił coś dla osiedla w centrum miasta ,dla przykładu zobacz szanowny panie przewodniczący jak to robi rada osiedla na osiedlu xxx-lecia