Pismem z dnia 27 .12.2007 r. pani Regina Wojciechowska z ul. Fabrycznej zwróciła się z prośbą do SM „Nad Regą” o sprawdzenie centralnego ogrzewania w łazience, bo kaloryfery zapowietrzają się mimo usilnych własnych prób odpowietrzania.
Woda w rurach bulgocze i szumi, co jest uciążliwe. 2 lutego br. byliśmy u pani Reginy i Janusza Wojciechowskich, by zobaczyć, jaka jest prawda i czy faktem jest, że sami odpowietrzają bulgoczące kaloryfery.
- My, mieszkamy tu od 1984 roku i nigdy tak się nie robiło. Jakieś 5 lat temu kaloryfery, 3 żeberka w łazience się zapowietrzyły, to z mężem zrobiliśmy na własny koszt zawór, by łatwo było usunąć powietrze. No ale od października 2007 roku, jak rozpoczął się sezon grzewczy, to ludzkie pojęcie przechodzi, bo cały czas kaloryfery się zapowietrzają nie tylko u mnie, ale i u sąsiada. - mówią. - Rura zasilająca kaloryfery w łazience stygnie, zimno się robi. Ale ja nie mogę nic powiedzieć tym pracownikom ze spółdzielni, bo jak zwróciłam się z prośbą do pana Baranowskiego żeby naprawili, to usłyszałam w odpowiedzi - weź sobie pani zamknij łazienkę, nie korzystaj z tego. Ale ja chce normalnie żyć i mieć jednakową temperaturę w mieszkaniu. We własnym zakresie wymieniliśmy okna, położyliśmy boazerię nie dlatego, by ładnie wyglądało, ale z uwagi na zabezpieczenie mieszkania przez ubytkiem temperatury. Pan Baranowski zarzuca nam, że trzema żeberkami kaloryferów i rurami biegnącymi w łazience chcemy ogrzać całe mieszkanie. Jest to oczywista bzdura, bo nikt w ten sposób mieszkania nie ogrzeje, tym bardziej, że kaloryfery w dużym pokoju zwykle do połowy są zimne i odpowietrzanie niczego nie zmienia. Dziwnym trafem w soboty i w niedziele temperatura kaloryferów jest inna, tzn. wyższa i mieszkanie dobrze ogrzane bez ciągle zapowietrzonych kaloryferów w łazience. W zwykły dzień o godzinie 20.00 kaloryfery stygną, bo zmniejszają ciśnienie w kotłowni. Trzeba wiedzieć, że nasze bloki są ogrzewane przez kotłownię Cukrowni Gryfice, z którą Spółdzielnia ma zawarta umowę. Uważam, że w spółdzielni doskonale wiedzą o tym, że są ustalone normy ciśnienia i temperatury wody jaka powinna wychodzić z kotłowni. Fakt, że mieszkam na czwartym piętrze niczego nie usprawiedliwia. Podobne kłopoty ma sąsiad a sąsiadka by nie walczyć z wiatrakami wyjechała do rodziców, by małe dziecko nie skazywać na ziemne mieszkanie i szumiącą wodę w rurach.
Wiem, że w spółdzielni mnie nie lubią, ale ja regularnie płacę czynsz, w tym za c.o. i mam prawo do normalnego życia bez bulgotu wody w kaloryferach. Mam też prawo do tego, by wady w ogrzewaniu spółdzielnia usuwała. Dlatego piszę do nich podania, ostatnio o obniżenie kosztów stałych c.o., chodzę też do niech na rozmowy, wydzwaniam uszczuplając w ten sposób swój budżet i wszystko na nic. Przyjdzie jeden z drugim, zasiedziały na swoim stołku w spółdzielni, popatrzy, poduma i idzie, bo niczego złego w połowie zimnych kaloryferów nie widzi.
Podobną sprawę miałam z energią elektryczną w tym mieszkaniu. Paliły się bezpieczniki w pionie. Chodziłam, interweniowałam, wszystko na nic. Mieli jedną odpowiedź - ma pani zbyt dużo sprzętu podłączonego do lini energetycznej. Wkońcu wpadłam na pomysł, kupiłam nowy żyrandol i poprosiłam o zamontowanie. Jak elektryka trzepnął prąd i poleciał na podłogę, to od razu przyjechali i po 15 latach w końcu dobrze podłączyli przewody. Dziś już nie przeszkadza im ilość sprzętu AGD, a bezpieczniki od lat są te same. Teraz podobnie, przychodzą, nic nie robią, tylko się wymądrzają, zarzucając mi że rurami chcę ogrzać mieszkanie. Swego czasu nasz blok był pierwszy w oszczędzaniu za c.o. i nigdy nie było kłopotu z temperaturą i z zapowietrzonymi i bulgoczącymi kaloryferami, a przecież były mroźne zimy. Dziś prowadzimy w nieoszczędnym gospodarowaniu ogrzewaniem, to może w końcu ktoś wyjaśni dlaczego tak jest.
Tak sobie myślę, że prezes spółdzielni powinien zatrudnić nową osobę, która już na powitanie interesanta mówiła by jedno słowo - NIE. A resztę niech zwolni bo jego fachowcy zamiast fachu znają tylko to słowo. I jeszcze jedno - przez moje mieszkanie i inne w tym bloku przechodzą rury o małym przekroju, sprawdzić to każdy może. Czego chcę od spółdzielni? Sprawnego ogrzewania w łazience i innych pomieszczeniach, jednakowej temperatury. A jeśli pan prezes nie dysponuje fachowcami, którzy znajdą przyczynę wadliwie działającego ogrzewania, to niech pisemnie wyrazi zgodę na znalezienie fachowca, który usterki usunie, ale na koszt spółdzielni. Bo ja mam dość ciągłego skakania po wannie i odpowietrzania ciągle zapowietrzonych kaloryferów. - mówi pani Regina. (r)
kRZYSIEK DAJ LUDZIOM CIEPłO ZE WZGLęDU NA BARDZO STARą ZNAJOMOść JS
~Konserwator z TBS
2008.02.13 09.06.43
Nie pisz takich głupot człowieku .. TBS pod rzadami Wierzchowskiego i Alenkuciowej jest jeszcze gorszym bagnem ciemnych interesów niz ta wasza spółdzielna .
~Kamil K.
2008.02.07 11.12.16
Proponuje porozmawiać z członkami Zarządu Wspólnoty i przenieść budynek pod Zarządzanie Gryfickiego TBS Spółka z o.o. tam mają 12 konserwatorów w tym 3 hydraulików i podobnych problemów by nie było..z resztą wiem, że takie awarie są tam rozwiązywane w ciągu maksymalnie 2 dni w zależności od ilości i zakresu robót..jeżeli potrzebuje Pani więcej informacji, chętnie pomogę