Przed wakacjami, na majowej sesji Rady Miejskiej mówiono o przygotowaniach i zabezpieczeniu czasu wolnego dla dzieci i młodzieży. Jednym z takich miejsc służących letniemu wypoczynkowi miało być kąpielisko miejskie w Gryficach, na którym miał być zrobiony porządek, uzupełnione ogrodzenie itd. W jednej czy dwóch lokalnych gazetach ukazało się nawet ogłoszenie, że ZGK poszukuje ratowników. Lato mamy takie sobie, więcej deszczu niż dni upalnych. Ale na kąpielisku miejskim miał być porządek, a więc niezależnie od aury ślad porządkowania terenu powinien pozostać.
Tak właśnie sadząc dnia 21 lipca br. z rodziną wybrałem się, by właśnie tam odpocząć. Już na wysokości kąpieliska z lekka trafił mnie szlag, na jezdni brak przejścia dla pieszych. Dzieci uczę bezpiecznego poruszania się po miejskich ulicach, wracamy, za torami dopiero w pobliżu ulicy Kościuszki znajdujemy przejście dla pieszych. Wspólny spacer też dobra sprawa.
Tablica przed wejściem informuje, że kąpielisko jest niestrzeżone. Widać ZGK ratowników nie znalazł, i dobrze, pieniądze zaoszczędził.
Zejście schodami na teren przy stawie niemożliwe. Wyglądają, jakby coś ciężkiego po nich stoczono. A miał być porządek. Wydaje się jednak, że cementowe schody ze starości się „rozłażą”, dla dzieci i dorosłych niosą niebezpieczeństwo skręcenia nogi i upadku z wysokości. Poręcze, z warstwami „odłażącej” farby, mogą kaleczyć dłonie. Nie mam odwagi iść po nich z rodziną, wiadomo służba zdrowia strajkuje, choć nie wiem, czy akurat w naszym szpitalu.
Z daleka widać, że teren nie jest od łąki odgrodzony, idziemy w tamtą stronę. Po zielonej trawce zbliżamy się do placu zabaw. Zjeżdżalnia, niezabezpieczona blacha może kaleczyć, huśtawki dla starszych dzieci widać nieużywane, dla milusińskich trawką prawie zarosły. Wszystko od lat nie widziało farby ani pędzla.
Upału nie ma, ale jest ciepło, dzieciaki włażą do wody, brodzik dla maluchów odgrodzony prawidłowo, woda czysta. No cóż, tyle jej z nieba spadło, że czystą być musi. Obok naszych dzieci w wodzie są też inne dzieci, bez jakiejkolwiek opieki, ale pływać potrafią, widać to wystarczy, by same do wody wchodziły.
Po godzinnym pobycie nad „bezpieczną” wodą zbieramy się do domu. Maluch mówi, że musi do ubikacji. Idziemy w kierunku budynku z dużym napisem WC. Zamknięte i dodatkowo cegłą podparte. Za murem na betonie dzieciak nijak się nie załatwi, choć widać inne to zrobiły. Mówi, że do domu wytrzyma.
Ja nie wytrzymałem, dlatego zadaję pytanie. Ile ZGK wydał pieniędzy w tym roku na porządek w jedynym miejscu w Gryficach, gdzie można w dzień słoneczny lub pochmurny, ale ciepły, spędzić czas z rodziną? Dlaczego nie naprawiano schodów (czyżby cement był niedostępny na miejscowym rynku?), a ze starej farby nie oczyszczono barierek przy schodach i na placu zabaw?
Ja wiem, że dyrektor ZGK nad takim „bajorkiem” jak kąpielisko miejskie nie musi odpoczywać, ale sam się zobowiązał do uporządkowania terenu. Przed mieszkańcami Gryfic podobno pogodny sierpień. Dlatego też ze względu na ich i własne bezpieczeństwo postuluję zamknięcie zejścia schodami na teren kąpieliska, rozstawienie kierunkowskazów do swobodnego, bezpiecznego zejścia po trawie, uporządkowanie placu zabaw, wymuszenie, oczywiście prośbą, w Zarządzie Dróg Wojewódzkich, wykonania przejścia dla pieszych w pobliżu kąpieliska miejskiego. Czego nie zrobiono w czerwcu, można jeszcze zrobić w sierpniu, bo być może upalny będzie wrzesień lub październik.
Czytelnik
Teren przy ul.Sportowej to prawie stadion,przy Tenisowej-prawie korty,przyszkolne boiska to prawie boiska do pilki nozznej i koszykowej,jeziorko przy Nowym Swiecie to prawie kompielisko.A jak wszyscy wiedza PRAWIE ROBI WIELKA ROZNICE.
Jedno co mamy to prawdziwe MARKETY. Brawo Panie Burmistrzu,musze sie przyznac ze ciesze sie z tego ze juz dawno nie jestem dzieckiem,gdy bylem w wieku dzisiejszych uzytkownikow tych "cudow architektury" byly jeszcze w dobrym stanie.