(Gryfice) O gryfickiej Cukrowni niewiele się pisze i niewiele wiedzą sami gryficzanie. Jedna nowina jest powtarzana nazbyt często – produkcja będzie wygaszana – by przejść obok tego spokojnie. Licząc z plantatorami buraków i rodzinami to jeden z największych zakładów powiatu gryfickiego. O wygaszaniu produkcji w Gryficach i pozostawienie tylko cukrowni w Kluczewie mówi się od ubiegłego roku. Takie plany potwierdził Krzysztof Kowa - prezes zarządu Krajowej Spółki Cukrowej w Toruniu w piśmie do wojewody w marcu br. W związku z tymi planami Okręgowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego w Szczecinie już w styczniu br. przygotował „Założenia do restrukturyzacji cukrowni zachodniopomorskich”, w których wskazuje, by po wygaszeniu produkcji cukru wprowadzić tutaj produkcję bioetanolu z syropu buraczanego i melasy. To uchroniło by zakład przed definitywnym zamknięciem. Jednak wciąż nie ma w tej sprawie przepisów.
Osoba, z którą rozmawialiśmy na ten temat szukała przyczyn tak słabej pozycji gryfickiej cukrowni po znakomitych jej „tłustych” latach funkcjonowania. Nasz rozmówca uważa, że jedną z przyczyn kryzysu są... ludzie i tu wskazuje na wicedyrektora do spraw surowcowych Mirosława Narojka, który pracuje na tym samym stanowisku w cukrowni w Kluczewie.
- Czy wynik walki między Gryficami a Kluczewem o byt na rynku nie leżał w jego rękach i będąc na tych dwóch stanowiskach dla jakiej cukrowni działał bardziej? A może tylko dla siebie. Pokupował sobie działki nad morzem i byt ma zapewniony, a cukrownia? - zastanawiał się nasz rozmówca.
Chciałem na ten temat porozmawiać z dyrektorem Cojsznerem, ale jego sekretarka na jego wniosek odesłała mnie do Torunia. Co w Toruniu mogą wiedzieć na ten temat? Uważam, że nic. Tak jak pracownicy nie wiedzą nic na temat swojej przyszłości. Wciąż są trybikiem w maszynie zmian, które ktoś inny powoduje, a przecież jest to nadal przedsiębiorstwo państwowe i o zmianach decydują politycy, a nie wolny rynek. Cukrownia powinna się bronić eliminując dyletantów i szukając wsparcia dla najlepszych rozwiązań. Niestety, gryficka pozostaje za zamkniętymi drzwiami.
Kazimierz Rynkiewicz
PS. Gdyby ktoś chciał zabrać głos w tej sprawie proszę o telefon: 608367171; email wppp1@wp.pl
zgadzam sie w pelni z przedmowca odnosnie narojka zawsze byl pazerny i zachlanny tak omotal naczelnego ze bylo jak chcial nie tylko w cukrowni ale tez w osroddu wczasowym w mrzezynie ktorego wlascicielem byla cukrownia swojego czasu gdzie byl kierownikiem i zmuszal zywienie do zakupu towaru nie pelnowartosciowego ale z dzialki jego tesciow i nikt nie oponowal jego mama sukcesywnie i notorycznie co rok wypoczywala przez wiele miesiecy za darmo w wymienionym osrodku kto za to placil napewno nie narojek to jest wyjastkowy chachment wiecej moge napisac pozniej i zgadzam sie z tym ze przez zarzad cukrownia upadla i pytam sie co tam jeszcze robi tyburska
~on i aldred
2007.12.11 16.06.35
wywalic cały zarzad cukrowni oni najwiecej przekretow robia i dlatego cukrownia upada.